I tak zostałam żoną seksmaszyny. Trzeba przyznać, że Kubuś robił. «• było w jego mocy. żeby nie zdradzać
mnie zbyt bezczelnie. Niestety, trzeba było cudu, żeby
mógł to osiągnąć. On, który dosłownie zawsze miał ochotę na kobietę. Prawie na każdą. Troszkę liczyłam na to, że mu przejdzie. Troszkę popchlipywałam w łazience. Troszkę histeryzowałam. Bezskutecznie. Wreszcie zrozumiałam, że albo mogę się z nim rozstać, albo go zaakceptować. Innej możliwości nie było. Rozstanie nie wchodziło w grę, nie tylko dlatego, że na świecie zjawił się przyszły pogromca dam — mały KaroL Nic jestem pięknością, ale nie jestem idiotką. Mam dobrą pozycję w pracy, dałabym sobie radę sama. Ale nie chciałam być sama. Chciałam być z tym, który z bezpłciowego stwora zrobił kobietę. Co pfrawda tylko na swój wyłączny użytek, ale jednak. Kuba był zresztą dość lojalny. Nie angażował się z żadną ze swoich współspaczek, pomagał w domu, był wyrozumiały dla babskich humorków. Gdyby jeszcze więcej zarabiał. Kiedy jednak miał to robić? Na ogół wszytkic jego myśli krążyły wokół seksu.
— Gdyby była taka możliwość, najchętniej zostałbym męską prostytutką — wyznał mi kiedyś.
Nawet mnie ta wizja Kubusia-prostytuta ubawiła. Rozkołysana koniakiem i wspomnieniami — usnęłam. Obudziło mnie podśpiewywanie dochodzące z łazienki. Acha. to Jagódka wróciła w domowe pielesze. Bardzo jej było do twarzy z tym wyrazem kociego zadowolenia w oczach.
— Odpoczęłaś? — spytała.
— Równie gruntownie jak ty się zmęczyłaś. Było miło? — zadałam retoryczne pytanie.
— Nawet nic masz pojęcia jak miło. O, przepraszam. Nikt nie wie o tym tak dobrze jak ty.
Podeszła do nocnej szafki, pogrzebała w jednej z szufladek, wyjęła coś i rzuciła mi na kołdrę.
— Masz! To w dowód wdzięczności. Dzięki tobie czuję się jak nowonarodzona.
— Nie sądzę, żeby noworodki doznawały orgazmu, w
ażdym razie nie zdarza im się to chyba nagminr.ie —
■. bełkotałam, gapiąc się na złoty drobiazg. Staroświe-
Wt4&
<a kamea Jagody. Przedmiot moich zazdrosnych west-
;n.
dfnnirtiii
— Nie wygłupiaj się, staruszko, nic jeste mojego męża!
— Właściwie dlaczego nie?! — Jagodę rozbawiła moja głupawa mina. — Przędziecie cieniutko. Stać was tylko na żarcie. On jest pracowity tylko w łóżku. I to jak pracowity. Prawdziwy talent. Wcale bym się nie oburzała, gdybyście mieli z tego jakieś korzy ści. W końcu to usługa jak każda inna, a usługi jak wiadomo drożeją...
— Żartujesz chyba._
•f-J
— Naprawdę drożeją. Wiesz, ile zapłaciłam za przeróbkę spódnicy, tej z angory?
Spódnica Jagody nic obchodziła mnie, nawet gdyby była z czystego złota.
— Czy ty wiesz, co mówisz?! Stręczycielstwo jest karalne.
■ m
— Ale prostytucja nie. Nawet męska. I co to za strę-czycielstwo? Kuba znakomicie stręczy się sam. Ty tylko poddałabyś mu pomysł. No i stworzyłabyś odpowiednie-warunki. Byłabyś czymś w rodzaju menagera. Badałabyś spokojnie te swoje bakterie, nie troszcząc się o pieniądze. Kupilibyście samochód._ Przeczytaj w jakimś magazynie, He zarabia taka dziwka—
— Jesteś idiotką! Mam go wygnać na Pigalak?!
— Nie bądź śmieszna! Jaki Pigalak? Myślę o wyso-koplatnych św iadczcniach erotycznych w zaufanym gronie znajomych.
— A kto by za to płacił? Mają go Z3 darmo!
— Ja pierwsza. Reszta przyzwyczaiłaby się. Przemyśl to sobie!
— Przemyśl — takie miasto! — burknęłam pod nosem. ubierając się.
Ta ironia wyszła mi dość blado. Logika Jagody była żelazna. Niby dlaczego nadzwyczajny talent Jakuba miał