• Stefan Uchański •
rym całym sercem opowiada się poeta (W dwudziesto, pięcioletnią rocznicę powstania 1863 roku, Juliuszom Mień). Jeżeli Irzykowski pisał o sobie: „Uważam też, ie pod względem porozumienia czy zrozumienia ludzkiego osiągnąłem pewien rekord”1, to z jeszcze większą racją słowa te można odnieść do Asnyka. Tak bliski pod wielu względami romantyzmowi, umie jednak w sposób najbardziej radykalny przełamać pokusy romantycznego subiektywizmu i egocentryzmu — i to nie przez odwrót w strefę dystansującego się od spraw praktyki życiowej estetyzmu. ale przez przyjęcie problematyki swojego czasu za własną. „Nie to, czego pragniemy, ale to, co nam wolno” — taki program działania możemy odczytać z wiersza Juliuszowi Mień, który wywołał gorącą replikę Czesława Jankowskiego2. Młody poeta odnalazł w tym wierszu jedynie ton melancholijnej rezygnacji, nie dostrzegł zaś poza ową rezygnacją patosu tragedii świadomych przezwyciężeń, bliskiej temu, co Norwid określał mianem „białej tragedii”. Jankowski nie zrozumiał Asnyka, tak samo jak nie zrozumiał go Feldman, który stwierdzał u autora Daremnych żalów „brak spontaniczności, dramatycznej potęgi” i w dalszych nad poetą rozważaniach pisał: „Umysł jego bezustannie jednak pracuje i im bardziej odczuwa próżnię, brak syntezy intuicyjnej, tym silniej będzie pracował nad jej zastąpieniem intelektem. Asnyk jest też pierwszym u nas w poezji intelektualistą. Z nim przechodzi ona z okresu bohaterstwa do okresu kultury.”2 Pierwszy intelektualista w naszej poezji? Jakto: a Krasiński, Norwid, Faleński? Następne zdanie wyjaśnia jednak, o co Feldmanowi chodzi: intelektualizm utożsamia on z przerostem czysto mózgowej spekulacji, z ubóstwem życia emocjonalnego i żywiołowej inspiracji lirycznej, co w wypadku Asnyka ma pewne zewnętrzne
* «Rybak łdct» •
pozory słuszności, ale w ostatecznym rozrachunku jest całkowicie błędne.
Dlatego też ten sąd Feldmana, który stał się obiegową opinią kół literackich o Asnyku, warto skonfrontować z biegunowo przeciwnym sądem Krzyżanowskiego: „Asnyk bowiem, którego communis opinio traktuje przede wszystkim jako filozofa-moralistę, poeta, z którego cytuje się zazwyczaj banały w rodzaju «Trzeba z żywymi naprzód iść», był właśnie poetą, bodajże nawet tragicznym poetą, świadomym własnej niewspółmiemości z czasami poezji zdecydowanie niechętnymi. Zmuszany ustawicznie do kompromisów z nimi, usiłował wartość poezji ratować przez opromienianie blaskami jej spraw codziennych i prozaicznych i przez wciąganie w jej orbitę zagadnień, rozwiązywanych przez naukę i filozofię. W ten sposób poeta-intelektualista wiązał poezję z życiem i zdobywał w nim należne jej miejsce. Był jej sługą raczej niż kapłanem i w tym właśnie dopatrzyć by się można źródła jego tragizmu!”3
No tak, ale za czasów Feldmana słowo „intelektualista” brzmiało niemal jak obelga, a kulturę (literacką) przeciwstawiało się bohaterstwu i postponowało jako synonim emocjonalnej martwoty powiązanej z czysto mózgowym spekulatywizmem. I na cóż komu taka poezja, skoro „Młoda Polska to przede wszystkim — Dusza!” Co jednak zrobić z tym kłopotliwym faktem, że drugim polskim poetą poza Słowackim, z którego ta Dusza najczęściej czerpała inspiracje, był właśnie intelektualista Asnyk?
*
Nie zapominajmy wszakże, iż określenie „intelektualista” odnieść możemy do Asnyka jako do autora wierszy refleksyjnych i podejmujących problematykę społeczno-
« K. Irzykowski: Słoń wśród porcelany, Warszawa 1934, s. 242. “ Czesław [JankowskiJ: Poezje U, Kraków 1881, s. 52—54 (Adamowi Asnykowi).
« W. Feldman: Współczesna literatura polska, t. I, Warszawa— Kraków 1918, s. 61.
J. Krzyżanowski: W kręgu wielkich reallat&U), s. 262.
XXXT