DSC09683

DSC09683



Michał Głowienki

tecxności działania grupy, Nie to wszakże jest najważniejsze, chodzi przede wszystkim o fakt, że analizowane tutaj zjawiska przechodzą z jednego zakresu socjologii życia literackiego do drugiego: przestają istnieć jakQ_Qkreślone instytucje, stają się zaś zjawiskami świadomości literackiej.

Dla historyka literatury jest to fakt pierwszorzędnego znaczenia. Z tej przede wszystkim racji, że w istocie grupa literacka interesuje go o tyle, o ile rozpowszechni i utrwali swój model poezji bądź pośrednio przyczyni się do tego utrwalenia. Druga przyczyna jest równie ważna: istniejące w świadomości literackiej modele poezji dają historykowi narzędzia analizy, po odpowiednim\zracjonalizowaniu i uściśleniu stają się kategoriami opisu interpretacyjnego. Mają bowiem ten walor, że są bliskie literackiej empirii, że odbijają to, jak w danym okresie zjawiska literackie widziano, i mogą być jednocześnie elastycznymi narzędziami badania. Grupa interesuje więc historyka literatury jako pewien konkret historyczny, model poezji — jako fakt świadomości literackiej i narzędzie opisu. Poprzez analizę modelu bowiem dotrzeć można do aktualnej w danym momencie historycznym konwencji, a więc tego typu języka, w którym się w kompozycji dzieła realizuje kontakt pomiędzy nadawcą i odbiorcą. Problematyka modeli poezji otwiera więc perspektywy dla badań struktury utworu literackiego jako faktu społecznego.

Grudzień 1962.

wanej przez Odę do turpistów Przybosia. Miody poeta, Ireneusz Iredyński, w wierszowanym Traktacie o kazaniu stwierdza po przedstawieniu stanowisk i sytuacji obydwu grup:

Czas Awangardę ze Skamandrem pogodził Skamander był ptakiem co śpiewał pod nożem Awangarda szybką w chacie pobielonej w które] się odbijały chmury jak konstrukcje

(„Nowa Kultura" 1962, nr 47)

Tak zrównanym Skamandrowi i Awangardzie przeciwstawia autor tej wierszowanej polemiki własne pokolenie poetyckie oraz poetów wileńskich z lat trzydziestych. Nie jest wykluczone, te stanowisko, sformułowane przez Iredyńskiego, zdobędzie mocną pozycję i te różnice między tymi grupami zatrą się w świadomości literackiej, bądź będą utrzymywane na zasadzie przyzwyczajenia jako swego rodzaju „przeżytek”. Wtedy — być może — mówić się będzie o stylu czy poetyce lat dwudziestych dwudziestego wieku, a kategorią zasadniczą stanie się pokolenie literackie. Kto wie zresztą, czy kariera kategorii pokolenia w stosunku do danej sytuacji historycznoliterackiej nie jest wynikiem wzrastającej perspektywy czasowej, z której widzi się ogólną wspólnotę, a nie dostrzega różniących subtelności.

O CZŁOWIEKU, KTÓRY BYŁ DIABŁEM

Studium niniejsze jest wynikiem niepowodzenia i próbą, aby je przezwyciężyć. Nie udało się mianowicie jego autorowi — jak to zamierzał początkowo sformułować o Julianie Tuwimie żadnych sądów jednoznacznych. Kiedy — śladem tylu innych krytyków — chciał dopatrzeć się w nim radosnego witalizmu, powierzchownego kabareciarstwa, uwielbienia dla tłumu, wystarczyło chwili namysłu, aby dojść do wniosku, że każdy z tych epitetów można z równą słusznością zastąpić wręcz odwrotnym, że tyleż w nim na przykłac witalizmu co tragizmu, powierzchowności co głębi, uwielbienia dl tłumu co lęku przed nim itp. Nadaremnie usiłował piszący te słov znaleźć chociażby jeden epitet bezsporny. Dowcipniś i zabawniś? Z pewne; ale i poeta elitarny. Wróg mieszczaństwa? Oczywiście; i i jego miłośnik. Patriota polski? Niewątpliwie; ale lękał się polsł ulicy...

W tej sytuacji postanowił autor oprzeć swe studium na zasa ambiwalencji. Trzy rozdziały, traktujące kolejno o kompleksach bistych Tuwima, o dwupoziomowości jego poezji, o ogólnym wre nastawieniu do życia zawierają już w swoistych nagłówkach sprzeczność. Sprzeczna bowiem — w sensie narodowym, społec literackim — była sama sytuacja poety. Potrafił on z niej a wydobyć jak najwięcej, naświetlając ją z coraz to innej strony, niając raz po raz tonacje. W zmienności tej jest coś wirtuozei Jest jednak i coś tragicznego: żadna wartość w tym święcie ustalona, z każdej może — jak z czarodziejskiej skrzynki — czyć lada chwila jej odwrotność.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
rodziny uważano za wynaturzenie, działanie niegodziwe, nie tylko wobec własnych krewnych, ale przede
Porządek działań podstawowych nie zaw szi [jest tak prosty jak to pokazano. ♦Często występuje
skanowanie0063 204 ności niekierownicze, które mógłby wykonywać ktoś o niższych kwalifikacjach. Nie
DSCN4975 378 CZĘSC III: UZUPEŁNIENIE Nie to wszakże wydaje się najważniejsze. Krytyka stosunków rodz
CCF20090704086 176 Część II Pytać należy nie o to, czym jest człowiek, lecz co jest w człowieku sko
DSC05696 (2) Stanisław Herakliusz Lubomirski Oto się jak na nowo znowu odrodziło, Nie to teraz jest,
Literatura na granicach przestrzenią opisu ludzkiego oglądu świata - nie to bowiem jest nam bliskie,
DSCN4975 378 CZĘSC III: UZUPEŁNIENIE Nie to wszakże wydaje się najważniejsze. Krytyka stosunków rodz
drama cw Rozdział i. Kształcenie podstawowych dyspozycji człowieka 1. Postawa twórcza Nie to, co jes
0929DRUK00001745 2X& RERKAKCJA ASTRONOMICZNA nie to oczywiście jest proporcjonalne do grubości
art. 87. Konstytucji, na obszarze działa organów które to prawo ustanowiły, czyli chodzi o tak zwane
CCF20090704086 176 Część II Pytać należy nie o to, czym jest człowiek, lecz co jest w człowieku sko
GK (29) jest niemożliwe. Dziecko może tylko przejąć to, co jest istotne dla rozwiązywania wszystkich

więcej podobnych podstron