Jazie midi być dyskusji ale wpadła martwa cisza. Przyzwy-cnioat do gorących dyskusji w DKF-ach. przemówiłem do nich serdecznie. w kotku zdecydowali się powiedzieć coś szczerze. Kstal pieiwszy i zaczął: „Panie, ja to rozumiem, że film może być nudny, ale dlaczego on jest taki brzydki?" Drugi powiedział, że nie szkodzi ie nudny i że brzydki, ale czemu taki głupi? ..Panie. my tu wszyscy ze wsi. my wszyscy się staramy, żeby się dostać do miasta, a Pan tu opowiada o jakimś palancie z wielkiego miasta, który wyjeżdża z miasta i się gdzieś ładuje w najgorszą jakąś dziurę białostocką. Gdzie Pan to widział?" Z czego wywnioskowałem. fe przestępstwa drogowe długo nie ujdą mi bezkarnie i prędko starłem mój numer z tablicy. Natomiast poczucie, że tai film coś znaczy, właściwie dali mi dopiero Rosjanie. Spotkanie odbyło się w Nowosybirsku. Była to nieznana mi Rosji trafiłem akurat na rozkwit tego dysydenckiego Akademgo-rodki. I to. co oni potrafili na motywach tego filmu powiedzieć, to zaufanie, które mieli oni, z natury nieufni, tak pełne zaufanie. skoro ja ten film zrobiłem, to jestem ich człowiekiem. Coś niebywałego w Rosji tak podejrzliwej. Wyszedł ten metafizyczny
Icfert t/lrnrcli i flin Miikmtu
motyw, zauważyli od razu. io to było dla mnie ważne. Podnosili użyteczność społeczną tego człowieka. Przecież len. co Nagrodę Nobla dostanie, co wymyśli Bóg wie co. to nic to nie znaczy » porównaniu z tym, do kogo w biedzie można napisać albo przy-iechać. Który jest.
I że bycie uczciwym człowiekiem - takim zebranym, zintegrowanym - to to jest wartość ponad wszystkie inne wartości Słowem, było w ..Strukturze kryształu" przesłanie, które ci Intelektualiści z Nowosybirska wyłapali z ogromną wrażliwością. 1 zrozumiałem. że ten film rzeczywiście wywarł na nich jakieś wrażenie.
Murek Hendrykouski:
Jest tu jeszcze jedna rzecz bardzo interesująca.
Nie sposób nie zauważyć, te na tle ówczesnego naszego kina „Struktura kryształu" proponowała nowy sposób filmowego opowiadania...
Krzysztof Zanussi:
Ja nie miałem konkretnej świadomości wyboru, nie umiałem wybrać formuły, nie wiedziałem jak to opisać.
Robiłem film w konwencji takiej, jak mi podpowiadała Nowa Fala. Wszystko miało się dziać w ciągu jednego weekendu, bohater przyjeżdżał w sobotę i wyjeżdżał w poniedziałek Próbowałem to zamykać dramaturgicznie, ale to się zamieniało w nie kończącą się glindę. Stąpałem po niepewnym gruncie nieokreślonej konwencji narracyjnej, w której nie wiadomo, jakie prawa rządzą. Doświadczyliśmy tego już wcześniej przy pracy z Edwardem. Dopóki konwencja była jasna, spotykaliśmy się w naszym pisaniu znakomicie. Natomiast tam. gdzie się te prawa narusza, każdy z nas myśli inaczej Próbowaliśmy początkowo pisać scenariusz „Struktury kryształu" razem z Edwardem W tym filmie jest wiele myśli, wiele dialogów, które zaczerpnąłem od Edwarda, ale one są w innej strukturze, dlatego nie jest on współscenarzystą. Jego udział został odnotowany w czołówce |ako ..współpraca literacka". To właściwie był ukłon w stronę lej ogromnej pracy, w trakcie której tyle przegadaliśmy. Byliśmy sobie wtedy bardzo bliscy. Zobaczyliśmy, że widzenie języka fil mowego, podobnie jak wybór konwencji, jest już czymś tak osobistym. że tego właściwie nie można robić razem Poszedłem wtedy w drugą stronę, z pewną przesadą. Byłem po pobycie wv Francji, gdzie odkrywałem francuską Nową Falę. poznałem je] autorów, robiłem z nimi wywiady, chciałem się dowiedzieć, jak
- 171 -