194 Magia i religia
Hipotezy te pozwalają zrozumieć znaczenie czwartej kolumny. W mitologii często się zdarza, iż ludzie zrodzeni z Ziemi są przedstawiani w chwili swego wychodzenia z niej jako niezdolni do chodzenia lub poruszający się niezgrabnie. 1 ak np. u Pueblo byty chtoniczne, takie jak Shumaikoli albo Muyingwu7, który uczestniczy w wyłanianiu się, są kulawi („Zakrwawiona Stopa”, „Ranna Stopa”, „Miękka Stopa” — tak nazywa się ich w tekstach). Podobne spostrzeżenie poczyniono również na temat Koskimo z mitologii Kwakiutlów; gdy potwór chtoniczny Tsiakish pochłonął ich, wydostają się oni na powierzchnię Ziemi „chwiejąc się do przodu lub w bok”. Wspólną cechą czwartej kolumny mogłaby zatem być trwałość autochtonii człowieka. Wynikałoby z tego, że kolumna 4 pozostaje do 3 w tym samym stosunku, co kolumna 1 do kolumny 2. Niemożliwość ustanowienia związku między grupami relacji jest przezwyciężona (albo bardziej ściśle—zastąpiona) przez stwierdzenie, że dwie przeczące sobie relacje są identyczne w tej mierze, w jakiej każda z nich jest, jak druga, sprzeczna wewnętrznie. Ten sposób fonnułowania struktury myśli mitycznej ma, jak dotąd, tylko wartość przybliżoną, która musi na razie wystarczyć.
Co znaczyłby zatem mit Edypa tak interpretowany „po amerykańsku”? Wyrażałby on niemożliwość przejścia od teorii wyznawanej przez społeczeństwo, misze wnioski, gdybyśmy byli kompetentni do merytorycznego rozpatrzenia problemu), sądzimy, że pokazała ona w sposób przekonywający charakter Sfinksa w tradycji archaicznej; jest to potwór żeński, atakujący i gwałcący młodych ludzi, inaczej mówiąc, personifikacja bytu żeńskiego z. odwróceniem znaku, co tłumaczy, że w pięknej ikonografii zgromadzonej przez panią Delcourt przy końcu jej dzieła mężczyzna i kobieta znajdują się zawsze w odwróconej pozycji „niebo/ziemia".
.lak wyjaśniamy dalej, wybraliśmy mit Edypa jako pierwszy przykład z powodu godnych uwagi analogii między pewnymi aspektami archaicznej myśli greckiej a myślą Indian Pueblo, od których zapożyczone są dalsze przykłady. Zauważmy w związku z tym, że postać Sfinksa, taka, jaką odtworzyła pani Delcourt, odpowiada dwóm postaciom mitologii amerykańskiej (które są chyba w rzeczywistości jedną postacią). Chodzi z jednej strony o ,,old hag”, starą czarownicę o odpychającym wyglądzie, która stawia, przez swe fizyczne zjawienie się, zagadkę młodemu bohaterowi; jeśli rozwiąże on zagadkę ~~ tzn. odpowie na zaloty odrażającej kreatury — znajdzie nad ranem w swym łożu młodą radosną kobietę, która umożliwi mu osiągnięcie suwerennej władzy (w tej formie jest to również temat celtycki). Sfinks przypomina jeszcze bardziej „child-protruding woman” Indian Hopi, matkę falliczną; ta młoda kobieta porzucona przez swoich, w czasie trudnej wędrówki, właśnie w chwili gdy rodziła, błąka się odtąd na pustyni jako Matka Zwierząt, których odmawia myśliwym. Ten, kto spotykają w jej zakrwawionym ubraniu,, jest tak przerażony, że doznaje erekcji”, z czego ona korzysta, by go zgwałcić, wynagradzając go następnie przez niezawodne powodzenie na łowach. (Por.! ł.R. Voth, Tlie OraibiSummerSnake Ceremony, Field Columbian Museum, publ. nr 83, „Anthropological Series”, t. Ili, nr 4, Chicago 1903, s. 352-353 oraz przyp. 1 na s. 353).
7 A nie Masauwu, których nazwa pojawia się tu w angielskim tekście tego studium z. powodu błędu drukarskiego.
które twierdzi, że wierzy w autochtonie człowieka (tak Pauzaniasz VIII, xxix, 4: roślina jest modelem człowieka), do uznania faktu, że każdy z nas rodzi się rzeczywiście ze związku mężczyzny i kobiety. Trudność ta nie może być przezwyciężona. Ale mit Edypa dostarcza swego rodzaju narzędzia logicznego, które pozwala przerzucić pomost między problemem wyjściowym: czy rodzimy się z jednego, czy z dwóch? — a problemem pochodnym, który można w przybliżeniu wysłowić tak: czy to samo rodzi się z tego samego, czy z czegoś innego? W ten sposób odsłania się korelacja: nadwartościowanie pokrewieństwa ma się tak do niedowartościowania go, jak wysiłek, by wyrwać się z autochtonii, do niemożliwości osiągnięcia tego rezultatu. Doświadczenie może przeczyć teorii, ale życie społeczne potwierdza kosmologię w tej mierze, w jakiej jedno i druga ukazują tę samą wewnętrznie sprzeczną strukturę. A zatem kosmologia jest prawdziwa. Tu otworzymy nawias, by uczynić dwie uwagi.
W przedłożonej tu próbie interpretacji można było pominąć zagadnienie, które w przeszłości bardzo zajmowało specjalistów: nieobecność w najdawniejszych (homeryckich) wersjach mitu Edypa pewnych motywów, takich jak samobójstwo Jokasty i własnoręczne oślepienie się Edypa. Motywy te nie naruszają jednak struktury mitu, w której łatwo zresztą znaleźć dla nich miejsce: pierwszy jest nowym przykładem samounicestwienia (kolumna 3), a drugi — innym wariantem tematu kalectwa (kolumna 4). Uzupełnienia le przyczyniają się tylko do wyjaśnienia mitu, ponieważ przejście od stóp do głowy występujejako znacząco powiązane z innymi przejściami: od zaprzeczonej autochtonii do unicestwienia siebie.
Nasza metoda pozbawia nas zatem pewnej trudności, która stanowiła dotąd jedną z. głównych przeszkód dla postępu badań mitologicznych, mianowicie poszukiwania wersji autentycznej lub pierwotnej. Proponujemy bowiem, by określić każdy mit przez zbiór wszystkich jego wersji. Inaczej mówiąc, mit pozostaje mitem tak długo, jak długo jest ujmowany jako mit. Nasza interpretacja mitu Edypa dobrze ilustruje tę zasadę, gdyż może ona oprzeć się na Freudowskim sformułowaniu mitu i niewątpliwie stosuje się do niego. Zapewne, problem postawiony przez Freuda w terminach mitu Edypa nie dotyczy już alternatywy między autochtonią a reprodukcją dwupłciową. Ale stale chodzi o zrozumienie tego, jak jeden może zrodzić się z d w ó c h, jak to się dzieje, że nie mamy jednego rodzica, ale jedną matkę i nadto jednego ojca? Bez wahania umieścimy więc Freuda za Sofoklesem wśród naszych źródeł mitu Edypa. Ich wersje zasługują na to samo zaufanie co inne, starsze i na pozór bardziej „autentyczne”.
Z tego, co zostało powiedziane, wynika ważna konsekwencja. Ponieważ mit składa się ze zbioru wszystkich swych wariantów, analiza strukturalna musi je rozpatrywać jednakowo. Po zbadaniu znanych wariantów wersji tebańskiej będzie się zatem rozpatrywało również inne: opowieści dotyczące bocznej linii Labdakosa, do której należą Agawa, Penteus i sama Jokasta;