446 ZOFIA STEFANOWSKA
używa! też ołówka, inaczej niż Słowacki, także Norwid, który posługiwał się nie tylko atramentem, również ołówkiem i kredkami. O Prusie dopiero wiadomo, że próbował pisać na maszynie.
Otóż w edytorstwie literatury romantycznej (literatury okresu tak podręcznikowo wydzielanej) problem tekstu kanonicznego - jako utopii, do której dążyć można, dążyć należy, ale ze świadomością, że jest to ideał nie do osiągnięcia w pełni - nie jest specyficzny, choć trudności, z którymi edytorzy muszą się mierzyć, są w znacznej mierze uzasadnione historycznie. Przejdę do przykładów.
Zacznę od Wierszy Mickiewicza, 4-woluminowej edycji opracowanej dla Dzieł wszystkich przez Czesława Zgorzelskiego, wydania, które uważam za edytorskie arcydzieło, z którego stale się uczę, z którym też czasem polemizuję. Wiadomo, jak Zgo-rzelski rozwiązał trudny problem Ody do Młodości. Opisał dwie historie kształtowania tekstu: rękopiśmienną, wileńsko-kowieńską, zainicjowaną pierwszą autograficzną redakcją, zamkniętą kopią Pietraszkiewicza. I historię drugą, Ody publikowanej, począwszy od korsarskiego pierwodruku w „Polihymnii” (1827), po pierwszy autoryzowany druk wtórnie I Poezji z 1838. Zgodnie z filologicznymi dziejami Ody Zgorzelski zamieścił na równych prawach dwa teksty: pierwszy według kopii Pietraszkiewicza, drugi za drukiem z roku 1838. Wydawca za złudne uznał „szukanie rozwiązania w próbie jakiejś (...) kontaminacji różnych wersji".O rekonstrukcji Konrada Górskiego (którą zamieścił jednak w aparacie krytycznym) powiedział - z zabójczą uprzejmością - żc to „tekst, którego istnienie można jedynie zakładać w sferze hipotetycznych możliwości” (Dz.wsz. I 256), Znacznie dosadniej scharakteryzowała tę robotę Maria Prussak, kiedy w pełnym pasji artykule na tytułowe pytanie Kio napisał „Odę do młodości?” („Teksty Drugie” 1998, z, 5) podała odpowiedź, która brzmiałaby prowokacyjnie: Konrad Górski.Tak by brzmiała, gdyby tylko rekonstrukcja Górskiego znalazła się w Dziełach wszystkich jako tekst główmy Ody. Ale Zgorzelski nigdy nie był edytorskim ryzykantem. „Wydanie obecne rezygnuje - pisał z.rozstrzygania wątpliwości, który ze wspomnianych tekstów winien się stać kanonicznym. Pozostaje przy stwierdzeniu, że oba [tzn. zamieszczone przez niego tekst według kopii Pietraszkiewicza i według Poezji z roku 1838] mają za sobą autorskie uwierzytelnienie, dostateczne do tego, by przyznać każdemu z nich wagę tekstu podstaw'owęgo” (Dz. wsz. I 256).
Czy to ostrożne rozwiązanie uznać można za zadowalające? Wiktor Weintraub zauważył, że wydanie krytyczne powinno wobec edycji popularnych stanowić rodzaj wzorca. Nie powinno wyboru zdawać na czytelnika, a do tego właśnie prowadzi zamieszczenie w'jednej edycji na równych prawach dwóch redakcji tego samego tekstu. Słowem, Weintraub oczekiwał od wydania krytycznego tekstu kanonicznego. Maria Prussak znowuż, przyjmując ze zrozumieniem dwutekstową decyzję Zgorzelskiego, wytknęła mu układ: obie wersje Ody zamieścił obok siebie, pod rokiem 1820, choć w zasadzie respektował układ chronologiczny, a wersja drukowana przez poetę jest niewątpliwie dużo starsza. Pedant mógłby jeszcze zauważyć, że wersję według kopii Pietraszkiewicza włożył wydawca między wiersze ogłoszone przez poetę, a przecież tej wersji Mickiewicz nie opublikował, stanęła mu na przeszkodzie decyzja cenzora. No tak, ale czy można tu znaleźć jakieś inne wyjście? Czy lepiej było drugą wersję Ody przesunąć do tomu III, gdzieś między Zdania i uwagi a Słowiczku mój...? Dobrego rozwiązania tu nie ma,
W analogicznej sytuacji dwóch tekstów, z których żaden nie uzyskał certyfikatu tekstu kanonicznego: Słowackiego Do autora trzech Psalmów (według pierwodruku lipskiego z 1848) i Odpowiedź na Psalmy Przyszłości (na podstawie autografu), Kleiner w Dzidach wszystkich umieścił oba teksty w tomie VII, zawierającym w zasadzie utwory drukowane za życia autora.
Trudności z wyborem tekstu nie brak u Norwida, żeby wspomnieć choćby o tych wierszach z Vade-mecum, które poeta poprawiał w autografie (często w trudny do odczytania sposób) albo wyjmował ze swojego cyklu, żeby je wcielić do innych całości, albo leż przeciwnie, wiersz już opublikowany włączał w nowej redakcji i nowej funkcji do Vadc-mecum. Tak stało sięnp. z Fortepianem Szopena, najpierw drukowanym w „Piśmie Zbiorowym” w Bendlikonie w roku 1865, potem w nieco zmienionej redakcji przeniesionym do Vadc-mecum. Dyskusja wśród edytorów, jak postępować z wierszami Vade-mecum, jeśli autor ich kaligraficzną wersję w autografie poddał gruntownym przeróbkom, doprowadziła do zgodnej na ogół praktyki: w publikacjach cyklu zachowuje się redakcję pierwotną, kaligraficzną, natomiast nowe wersje nadpisane na autografie publikuje się poza cyklem.
Perypetie tekstu Ody do Młodości spowodowała cenzura, nie pozwalając na druk Ody w- Poezjach wileńskich, najpierw w tomie I, potem w II. W roku 1838, kiedy Mickiewicz zamieści! wreszcie Odę w tomie I paryskiej edycji Poezji, wiersz (odtworzony częściowo z pamięci) nie był już dla niego śmiałą nowością. Co może jeszcze ważniejsze i z czego autor dobrze zdawał sobie sprawę: nie był nowością i dla czytelników. Począwszy od pierwodruku z roku 1827, poprzez edycje zbiorowe Poznań 1828, Paryż 1829, Poznań 1832, wreszcie osobne publikacje powstańcze, wiersz - cóż stąd, że w wersji nieautoryzowanej -dostępny był szerokim kręgom odbiorców, Druku z 1838 nie mogli przyjąć jako manifestu nowatora. Jeśli edytor słusznie zainteresowany jest wyborem tekstu autoryzowanego, historyk literatuiy, badając recepcję utworu, musi brać pod uwagę jego rozpowszechnienie niezależnie, od poprawności filologicznej przedruków- i kopii.
Tekst Ody do Młodości to najistotniejszy problem filologiczny spowodowany ingerencją cenzury w edycje Mickiewicza. Obok niego wskazać jeszcze można los tak zwanej strofy pocałunkowej z IV części Dziadów. Wiadomo, że poeta wzburzony był usunięciem strofy (około 30 wersów) przez cenzurę, porównał to skreślenie do w-ylupio-nego oka, Drukując jednak potem parokrotnie Dziady wczesne poza kontrolą cenzury, nie skorzystał z okazji, żeby przywrócić w tekście części IV usunięte wiersze. To w strzymuje edytora przed uzupełnieniem tekstu na własną rękę, zwłaszcza że wartość filologiczna zachowanych kopii jest niepewna. O kolejnym uszczerbku, jakiego doznał kanon Mickiewiczowski przez działania cenzury - tym razem moskiewskiej - wiemy trochę więcej za sprawą Siemiona Landy, który- prowadzi! kwerendę w aktach cenzury-: otóż z cyklu sonetów miłosnych usunięto jeden pt. Czołobitność (już Władysław Mickiewicz cytował dwuwiersz, którym ten sonet, naraził się cenzorowi).
ć
€