Trzeba nam także zwrócić uwagę na inne znamiona naszej aktualnej cywilizacji duszy, na jej przerost, na jej samouwielbienie, na jej aspiracje jupoitazy. _
TUaM-0
Co to jest dusza? Jest to nieokreślona sfera formującej się, przeobrażającej się psychiki, jest to embrionalna faza umysłu, w której, w łonie Obiektywnego uczestnictwa, wsjzystku to, co rozdzielne star ay3ie_y_sobaypo łą czyć, a wszystko Jo, cojpornieszane, stara się rqzd^ielić7~NiecEaj~czytel-nlk, który afiszuje się swoją duszą, zechce mi wybaczyć. Dusza jest dla mnie tylko metaforą, która mi służy do określenia nieokreślonych potrzeb, do
określenia_procesów psychicznych uchwyconych
w stanie ich rodzącej się. materializacji .bądź przeciwnie — ich zaniku. Człowiek nie ma duszy. To znaczył Ina"ausiębT
Przychodzi wszakżejmoment, w którym dusza rozdyma się i ulega sklerozie; przestaje być rozkwitem, staje się regresem. Przychodzi moment, w którym dusza kontentuje się swymi własnymi emanacjami; przypisuje sobie mistycznie nadmierną realność, choć jest w istocie tylko punktem stycznym pewnych procesów; pragnie uchodzić za samoistną esencję, otula się płaszczem wyrafinowanej subtelności, zaryglowuje się przed światem jak posiadłość prywatna, wysiaduje w oknie. Inaczej mówiąc — dusza niszczy samą siebie, gdy pragnie dowieść swej autonomicznej realności. Degraduje sięwyolbrzymia iac swoje znaczenie. Traci kontakt ze strumieniami, którymi płynie energia wszechświata. I oto proszę — dusza samotna, oddająca się, bezwstydna, galaretowata, mięTka, niczym meduza porzucona na plaży. Jęczy ze musi żyć w świecie bez duszy, gdy tymczasem świat się pławi w duszach, niczym pijak domagający się nowej porcji używki — dusza naiwnie woła o „dodatkową duszę'’.
Nasza cywilizacja jest do tego stopnia unurzana w duszy, że widz kinowy, przed którym wyrasta coś w rodzaju nieprzezroczystej szyby, nie potrafi juiTob e j r z e ć filmuT może go tylko o d c z u-w a ć. Ombredane, który porównał prace czarnych Kongijczyków i białych studentów belgijskich na temat tego samego filmu, Podmorskiego polowania — dokonał ważnego odkrycia. Wypracowania pierwszej grupy były ściśle opisowe, precyzyjne, przytaczające mnóstwo konkretnych szczegółów. Jak się okazało, a rzecz ta potwierdzi się dalej, u ludzi pierwotnych wizja magiczna
wcale nie zamąca........wizji praktyycznej. Natomiast
teksty białych studentów ujawniły ubóstwo szczegółów, nieprawdopodobną anemię doznań wzrokowych. W pracach tych było pełno efektów literackich, stwierdzeń mglistych, ogólnikowych; uderzała w nich tendencja do abstrakcyjnych, a zarazem sentymentalnych opisów ukazanych w filmie wydarzeń, z uwzględnieniem licznych spostrzeżeń estetycznych, wrażeń subiektywnych, relacji ze stanów własnej duszy i sądów wartościujących. Cywilizacja duszy subiekty wizuje widzenie, staje się ono na skutek tego mętne, 'emocjonalne, zamazane. Polowanie podmorskie nie jest już konkretnym polowaniem, ale systemem emocjonalnych znaków, jakimś dramatem, jakąś historią, po prostu: „filmem”. Nie interesuje nas już zwierzyna i technika polowania — lecz upajające ryzyko, zdziwienie lub zachwyt wobec niezmierzonych głębin morskich. Pokazuje się nam łowienie tuńczyka, pokazuje się nam rozmaitych „ludzi z Aran” czy „Nanuków” z dalekiej Północy w ich życiu codziennym —■ ale wywołuje w nas to tylko wielkie wstrząsy duchowe. „To co się naprawdę liczy, to nie obraz, obraz jest czymś dodathowym w kinie. To co sie liczyT to dusza obrazu.” (Abel Gan-ce) Wyczuwamy w tym miejscu wyraźnie, w jakim stopniu współczesny kontekst socjologiczny