50 NIEMIECKA BALLADA ROMANTYCZNA
180 i tętnią znów podkowy.
Dalej i dalej! Hop-hoc-hoc! Wściekłym galopem lecą w noc, aż koń i jeździec zgrzyta, aż sypią skry kopyta.
185 Jak lecą w prawo, w lewo,, wstecz pagórki, lasy, gaje!
Jak lecą w lewo, w prawo, precz przysiółki, miasta, kraje!
„Boisz się?... Co za księżyc wstał! 190 Hurra! Umarli jeżdżą w cwał!... Boisz się martwych dłoni?”
„Ach, nie!... Lecz co ci do nich?”
„Patrz! Szubienice! Kaźni plac! Wkrąg słupa, jak wkrąg ula,
195 wpółwidna przez miesięczny brzask powietrzna gawiedź hula!
Chodź no, hołotko, przybliż krok!
I za mną, dranie, w lot i w skok! Tańczcie mi, weselnicy,
200 gdy wstąpię do łożnicy”.
Skoczyła gawiedź i już gna, i chrzęści wśród gałęzi.
A wiatr w leszczynie śwista, gra i w zeschłych liściach rzęzi.
205 Dalej! wciąż dalej! Hop-hoc-hoc! Wściekłym galopem lecą w noc, koń z jeźdźcem dyszy, zgrzyta, skry sypią się z kopyta.
sen»
Wszystko w wir! Miesiąc lśni ja 210 Świat znika wśród tej jazdy!
Wszystko pochłania przestrzeń, pęd, i niebo już, i gwiazdy.
„Czy boisz się?... W księżycu świat... Hurra! Umarli mkną jak wiatr!...
215 Boisz się zmarłych ludzi?”
„Ach! nie chciej zmarłych budzić!”
„Hej, kary! Czy to kur już piał?
Już czas — już piach docieka —
Kary mój! Ranny powiew wstał!
220 Już wietrzę świt! Nie zwlekaj!
Dobiegliśmy! Na czas... na czas...
Łoże weselne czeka nas.
Umarli jeżdżą spiesznie!
Już meta — już jesteśmy”.
225 Brama żelazna. Zwolnił pęd, sfolgował jeździec wodzom.
Uderzył w kratę giętki pręt i rygle się rozchodzą.
Uciekły oba skrzydła w bok —
230 Już nad cmentarzem lecą w skok.
Kamienie lśnią grobowe, lśnią w blasku księżycowym.
Ha! teraz spójrz! Straszliwy czar!
W kawały sukno pęka,
225 kolet rajtara spada z bark
jak łach w zetlałych strzępach.
Zlatuje z głowy harcap, czub----
i nagą czaszką świeci trup.
w. 235 kolet (z fr. cóllet, wł. coletto) — kurtka ze skóry, noszona szczególnie przez żołnierzy, w. 237 harcap (z niem. Haarzopf) — warkocz noszony w XVIII wieku przez mężczyzn, zwłaszcza w wojsku.