niemiecka ballada romantyczna
„Nie wraca Wilhelm! ... Gdzieżeś ty? Niewiernyś, czy zabity?”
5 Gdy Frydrych oręż podniósł swój, poszedł i on na praski bój, a nie napisał słowa, czy cały się uchował.
Już król i jej cesarska mość,
10 znużeni długą zmogą,
zmiękli i mając wojny dość, zawarli pokój z sobą.
I oba wojska z dźwiękiem trąb, wśród werbli bębnów, bicia w dzwon,
15 przybrane w liść zielony w rodzinne ciągną strony. .
I zewsząd — wszędzie §|| z wszystkich dróg radosny tłum zakwita.
Dziad, młodzik — ile starczy nóg,
20 wybiega wojsko witać.
„Bóg z tobą!” — woła żona. Tam kochanka krzyknie: „Bywaj nam!”
Lenorze — ach! los wzbrania słodyczy powitania.
25 Przebiega cały pochód wzdłuż i pyta, woła, śledzi —
Lecz żaden z tych, co przeszli tuż, nie umiał nic powiedzieć.
Więc gdy ostatni żołnierz znikł,
30 swój kruczy targa włos — iw krzyk,
--;-------■ ■— - --- -T^uT).
w. 5 Frydrych — Fryderyk II, król pruski (1712
o jego wojnach z Austrią. oUstr»aC
w. 9 jej cesarska mość — Maria Teresa, cesarzowa (1717—1780). -
BHI
POCZĄTKI BALLADY ARTYSTYCZNEJ 45
i rzuca się na ziemię, i wije się, i pieni.
Nadbiegła matka, dźwiga ją:
„Litości, wielki Boże!
35 Dziecko najdroższe, co.ci to?”
I tuli ją, jak może.
„On padł, o matko! Ach, on padł!
Niech wszystko ginie, cały świat!
Bóg nie jest litościwy...
40 Biada mi nieszczęśliwej!”
„Ratuj nas, Boże! Ojczenasz mów, dziecko! Ratuj, Panie!
Wszystko jest dobre, co Ty dasz, lecz zmiłuj się nad nami!”
45 „O matko, matko! Próżny szal!
A cóż dobrego Bóg mi dal?
Pacierz nie przebił nieba, już modlić się nie trzeba”.
„Ratuj nas, Boże! Ojciec wie,
50 jak dziecku podać ręce.
Tam, w sakramencie, czeka cię i ulży twej udręce”.
„Matko! Na piekło w mojej krwi sakrament ulgi nic da mi.
55 Sakrament nic ma siły podnosić nas z mogiły”.
„Posłuchaj! A co, jeśli on w węgierskiej, obcej ziemi wyparł się ślubów, ma już dom 60 i serce swe odmienił?