NIEMIECKA BALLADA ROMANTYCZNA
Niech sobie, córko, idzie precz!
Lecz nie da szczęścia taka rzecz.
Gdy duszę swą wyzionie, ogniem za zdradę spłonie!”
65 „On zginął, matko! Zginął on! Straciłam go! Straciłam!
Śmierć tylko dla mnie, jeden . zgon... Na cóżeś mnie rodziła?
Niech zgaśnie słońce, zgaśnie dzień, 70 niech je pochłonie noc i cień!
Bóg nie jest litościwy...
Biada mi nieszczęśliwej!”
„Ratuj nas, Boże! Litość miej i nie wchodź w sąd z niebogą.
78 Nie wie, co mówi język jej...
Odpuść, choć grzeszy srogo!
Dziecko, zapomnij serca ran!
Pomyśl o raju, gdzie jest Pan; dusza, co tak się dręczy,
80 tam, w niebie się zaręczy”.
„O matko, matko, czym jest raj, czym piekła są płomienie?
Ach, przy Wilhelmie dla mnie raj, bez niego potępienie.
18 Niech zgaśnie słońce, zgaśnie dzień, Niech je pochłonie noc i cień!
Bez niego pusta ziemia i niebo bez zbawienia!”
Tak jej rozpaczy szał i żar fĄ i mózg, i serce zmącą.
Tak z Bogiem samym wszczęła swar, wyrokom złorzecząca.
I łamie ręce, rani pierś, aż słońce zaszło, zapadł zmierzch,
95 aż na niebieskich ługach gwiazd wzeszła złota smuga.
A wtem na dworze — słysz! Trap-trap, jak gdyby podkóweczki.
Dzwoniąc orężem rajtar zsiadł,
100 przed samym zsiadł ganeczkiem.
A teraz pierścień drgnął u drzwi i leciuteńko dzwonek drży — wreszcie przez drzwi zamknięte wyraźnie słychać szept ten:
105 „Hola, mileńka! Otwórzże!
Czuwasz czy śpisz w tej porze?
I cóż tam? Jak wspominasz mnie?
Przez śmiech czy płacząc może?’* „Wilhelmie! Ty?... Noc późna tak...
110 Ńie śpię i płaczę jak co dnia.
Tak byłam nieszczęśliwa...
Lecz skąd twój koń przybywa?”
„Siodłamy nocą, nigdy dniem.
Z Czech jadę, długą drogą...
1,5 Późno wybrałem się — czas mknie — a chcę cię zabrać z sobą”.
„Wilhelmie — wpierw do izby wstąp, wiatr świszczę w głowach... taki ziąb... Chodź do mnie, wiatr tak wieje,
120 na sercu cię ogrzeję”.