158 Bronisława Ostrowska
Nie wcielonymi snami jam bogata,
A kiedy tworząc z mej skarbnicy czerpię, To jak żniwiarka jestem w skwarze lata, Co odblask słońca widzi w swoim sierpie.
WCIELENIE
Duch jeden dobry zawsze jest nade mną,
Gdy chcę w kształt wcielić jasne wizje moje,
I jakąś radę szepce mi tajemną,
Przed którą drżąca i niepewna stoję.
A kiedy wreszcie oblecze się w ciało To, co mi było najdroższym pragnieniem —
On się uśmiecha swoją ciszą białą I w mroczną przestrzeń rozpływa się cieniem.
A ja zostaję i widzę to dzieło,
Takie niebieskie wspomnieniem i święte,
Co się w głębinach mej duszy poczęło A teraz dźwięczy, w wyrazach zaklęte —
I słyszę tylko słowa, szmerne w głuszy Jako fontanna płacząca w marmurze,
I chcę na próżno znaleźć głos mej duszy W ich monotonnym, rozpłakanym chórze...
Zniknął duch dobry ze swą radą jasną,
A tu dźwięk każdy jego ciszy przeczy.
Wyłkane z piersi sny jak iskry gasną
Przed wiecznym smutkiem — dokonanych rzeczy.