P1090178

P1090178




   .............................................. PIOTR KŁODKOWSKI

już czcigodny Ganges, w którym codziennie zanurza się ponad siedemdziesiąt tysięcy pielgrzymów. Są wreszcie stosy ofiarne, ogień i napis: Pawitr nagar mem apka swagat hai — Witajcie w świętym mieście. W mieście, gdzie się umiera w najbardziej pobożny sposób.

Dlaczego fenomen śmierci przyciąga, dlaczego właśnie tutaj intryguje dużo bardziej aniżeli gdzie indziej? To prawda, że człowiek zawsze odnosił się do śmierci z pewną ciekawością i niepokojem. Dzisiaj gwałtowna śmierć stała się nawet powszechnym towarem, sprzedawanym z zyskiem mediom. Ale już śmierć taka zwykła, bet trzęsienia ziemi, bez wojny, porwania czy powodzi wydaje się banalna, niegodna uwagi. Jest wręcz uznawana za pewnego rodzaju przypadłość, prawda że naturalną i nieuchronną, ale upychaną gdzieś po odległych zakamarkach pamięci, tak by jak najmniej przeszkadzała w codziennej egzystencji. Powiedzieć nawet można, że śmierć wręcz drażni swoją obecnością i nie pozwala swobodnie oddawać się godziwemu życiu pełnemu obowiązków ale i przyjemności.

W Waranasi patrzy się na śmierć zupełnie inaczej aniżeli w Europie. Oczywiście wszystko poraża swoją skalą. Bo przecież codziennie, nieprzerwanie od ponad dwóch tysięcy lat pali się tutaj zwłoki ludzkie. Ogień widoczny jest w nocy i w dzień, tuż przed wschodem słońca i o zmierzchu. Z całego niemal kraju zwozi się nad brzeg Gangesu doczesne szczątki Hindusów, które właśnie w tym miejscu mają ostatecznie przemienić się w popiół. Całość sprawia wrażenie jakiejś gigantycznej sakralnej przetwórni, do tego jeszcze zanurzonej tak głęboko w tradycji, że nie sposób jednoznacznie określić jej początków.

Lecz nie tylko świadomość wielkich liczb każe myśleć Europejczykowi o śmierci w zupełnie inny sposób aniżeli dotychczas-A wszystko dlatego, że śmierć w Waranasi występuje w kształcie niezwykle namacalnym, a może raczej brutalnie naocznym. Zwłoki ludzkie niekoniecznie spalają się za każdym razem na bezosobowy popiół. Bywa i tak, że pozostaje widoczna osmalona część dłoni, stop)' lub tułowia. Nie zawsze bowiem żałobnicy mają do dyspozycji odpowiednią ilość drewna, aby dokonać całkowitej kremacji. Zamiast na przykład dwóch godzin, ogień pali się jedynie półtorej godzin)


pBH mości |esr; riiHwdnŁwkti mAiid karmo pciimcrk śiiE!op::ljnynu-u nktaSoci


EiskauohpieŁ'


112


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
P1090177 TEMATY I REFLEKSJE DOSKONAŁY SMAK ORIENTU Piotr KłodkowskiŚmierćludzki i anielski ie, może
P1090180 L-ŁJ    .........................................PIOTR KŁODKo^ go rozmyślać
str 132 133 Ranny Piotr Wysocki już przedtem dostał się do niewoli, natomiast część załogi uszła w&n
s 11 Zepsute auto 1 ==T---- „Co za bieda, że nie ma już Jurka” — myśli Piotr. Bawić się z dzi
318 Piotr Tompalski, Piotr wyższych fragmentów pnia. Ten fakt pozwala już na detekcję drzewa. Rycina
s 11 Zepsute auto kolor „Co za bieda, że nie ma już Jurka” — myśli Piotr. Bawić się z dziewczynkami
P1090182 Śmierć -tabu, informacja, empatia, katharsis ■ PIOTR MICHAŁOWSKI Śmierć stanowi największe
P1090189 ku jako najgłębsza wewnętrzna wiedza. I nawet tam, gdzie budzi się i nie daje się już dłuże
DSC05712 (3) LII Piotr Baryktt Co by mię każdy pomniał; wiecie jak? — Piwowym. 530 To już mam to wsz
Piotr Tkacz terenów wizualizowanych z dużą rozdzielczością) i już obecnie może być wykorzystywany,

więcej podobnych podstron