Można więc mówić dres albo dresy, zezuć i zzuć, Odys lub Odyseusz itd. W innych wypadkach wyraźnie się potępia pewne odmiany jako nieliterackie (np. mięszać zamiast mieszać, ktoś, cóś zamiast ktoś, coś). Dalej uczy słownik ortoepiczny, jak odmieniać trudniejsze wyrazy. Powie on np., że wprawdzie mówi się ręce, a nie ręki, ale rękoma lub rękami, nie zaś ręcami, jak się to zdarza. Powie on, że się wprawdzie mówi sędzia, sędziego, sędziemu, ale radca, radcy, nie zaś radca, radcego, radcemu.
Ukazało się dotąd kilka słowników służących poprawnej wymowie, ale najważniejszym i najobszerniejszym jest Słownik ortoepiczny S. Szobera (1937), wydany w r. 1948 i 1958 ponownie pod tytułem bardziej zrozumiałym: Słownik poprawnejpolszczyzny. W roku 1971 ukazało się ósme wydanie tego słownika. O wyglądzie tego słownika niech pouczą przykłady. Pod hasłem dzień podana jest odmiana tego wyrazu, przy czym widzimy, że normalnie mówi się w tym dniu, ale we dnie i w nocy; normalnie te dnie lub dni, ale zawsze dwa, trzy, cztery dni. Potem następują przykłady ze znanych autorów, aby pokazać, że opinia słownika nie wisi w powietrzu. W dalszym odstępie wyliczono kilkanaście bardziej używanych zwrotów, po których znowu następują przykłady z autorów.
Drngim przykładem niech będzie wyraz Danek. Autor na jego przykładzie pokazuje, jak należy odmieniać tego rodzaju nazwiska, że mianowicie nie są poprawne formy pana Daneka, Danekowi, pani Danekowa itp.
Pod hasłem myśleć dowiadujemy się, że dawniej mówiono także myślić, a nawet jeszcze dziś mówi się obmyślić, wymyślić, zmyślić. Dalej pokazana jest składnia tego wyrazu, a na końcu następują przykłady, jak się tym czasownikiem posługiwali wybitni nasi pisarze.
Widać z powyższych przykładów, że tego rodzaju słownik przyda się każdemu, kto pracuje piórem. Inna sprawa, że nawet doświadczony autor słownika może w niektórych wypadkach spro-
czo-doradczą w sprawach używania języka polskimi0 1 ^3
Języka Polskiego, zgodnie z ustawą Sejmu o języku po s z ^ 1999 r. Rada wyraża, w drodze uchwały, opinie o używaniu językg polskiego w działalności publicznej i obrocie prawnym oraz ustala zasady ortografii i interpunkcji języka polskiego.] Każda zmiana wywołu je protesty, każdy bowiem piszący człowiek ma swoje włas. ne upodobania i sądy o tym, co dobre i wygodne, niejednakowo też i się odnosi do przeszłości i dziedzictwa po niej. Ponadto mało kto ma przygotowanie do wydawania tych sądów, trzeźwość i zdolność obiektywnego, nie z własnego „widzi mi się” wynikającego patrzę-nia na rzeczy.
Ponieważ od ogólnych prawideł pisania istnieją szczegółowe wyjątki, ponieważ nie każdy może się szybko zorientować, jak do I danego wyrazu zastosować ogólne prawidło, drukuje się zbiory po-prawnie napisanych wyrazów, pod nazwą słowników ortograficz-nych. Obok oficjalnego słownika Polskiej Akademii Umiejętności, a obecnie Polskiej Akademii Nauk44, istnieje kilka słowników wraz 1 z przepisami, przygotowanymi przez rozmaitych uczonych45. Aby j jak najbardziej odjąć ludziom potrzebę zastanawiania się i możli- • wość nieporozumień, a co za tym idzie błędów, układa się słowniki bardzo duże, co z drugiej strony podraża koszt i nieco uboższym utrudnia nabycie. Mniejszy czy większy słownik ortograficzny po- ; j winien posiadać każdy, kto chce pisać poprawnie. Jest tak nie tylko i j u nas, ale w każdym kraju.
Z nazwy podobny, ale bez porównania mniej znany jest słów- ; 1 nik ortoepiczny. Jak słownik ortograficzny uczy poprawnie pisać, J tak ortoepiczny uczy poprawnego użycia i wymawiania wyrazów. | Np. w jednych okolicach Polski pospolita jest wymowa śmiali się, I lali, siali, w innych śmieli się, leli, sieli. Można więc mięć wątpliwoś- j ci, który z tych sposobów mówienia jest poprawny. Słownik orto- 1 epiczny poucza, że obie formy są równouprawnione i żadnej z nich jj nie należy tępić. Takich dopuszczalnych dwoistości jest więcej- j I
48
49