czyć nawet do dziesięciu. Na lekcji bawił się samochodzikami, nie wykonywał poleceń kierowanych do całej klasy. Sprawiał wrażenie, jakby nie rozumiał, o co jest proszony. Trzeba mu było wszystko tłumaczyć bardzo dokładnie i pokazywać, co ma robić. Pozostawiony bez kontroli, przestawał pracować i wracał do swojej zabawy. Nie wykonywał ćwiczeń zadanych do domu.
Nauczycielka na bieżąco informowała o tym mamę. Ponieważ jednak chłopczyk wciąż nic odrabiał lekcji, postanowiła przeprowadzić z rodzicami rozmowę. Przyszła tylko mama. Wychowawczym scharakteryzowała funkcjonowanie szkolne chłopca, opowiedziała o swoich niepokojach i zapytała, co ona o tym sądzi. Matka stwierdziła, że nie wie, i zapytała, co ma robić. Nauczycielka wyjaśniła, że musi kontrolować Adasia w trakcie odrabiania lekcji oraz wykonywać z nim dodatkowe ćwiczenia. Mama wyszła po tej rozmowie wyraźnie zadowolona.
Następnego dnia chłopczyk miał już odrobioną pracę domową. Mama codziennie po lekcji zatrzymywała wychowawczynię i pytała ją już nie ty lko o lekcje i postępy Adasia, ale o różne inne sprawy, np. co zrobić, żeby Adaś kładł się do łóżka przed dziewiątą, czy coca-cola naprawdę szkodzi dzieciom, czy na urodziny może mu kupić garaż dla matchboxdw, czy powinna pójść z nim do lekarza, bo od tygodnia ma katar, czy- wysłać go na ferie zimowe do teściów itp.
Początkowo nauczycielka była bardzo zadowolona ze współpracy, bo Adaś rzeczywiście zaczął robić postępy. Jednak po pewnym czasie czuła się już zmęczona narzuconą jej rolą doradcy „od w szystkiego”, zwłaszcza że mama chłopca zaczęła zasięgać jej opinii także w sprawach własnych, nawet bardzo osobistych.
Nauczyciele, dla których doradzanie i pomaganie innym jest elementem roli zawodowej, są szczególnie podatni na ryzyko uwikłania się w relację nadmiernej zależności ze strony rodziców. Ryzyko to zwiększa gotowrość, z jaką zależny i bezradny rodzic podporządkowuje się radom i zaleceniom nauczyciela. Prośba o radę czy pomoc w podjęciu decyzji daje też nauczycielowi poczucie, że jest autorytetem, kimś ważnym, szanowanym, osobą, której zdanie się liczy. Doświadczenia tego rodzaju są niezwykle przyjemne i dość trudno z nich zrezygnować. Jednak zadaniem nauczyciela nie jest wzmacnianie bezradności i zależności rodzica, lecz stopniowe redukowanie różnych obaw i lęków; które tę bezradność powodują. Na naleganie rodzica, by nauczyciel powiedział mu, co ma zrobić (czyli podjął za niego decyzję), można odpowiedzieć na przykład w taki sposób: „Mogę powiedzieć pani, co ja bym zrobiła w podobnej sytuacji, choć byłyby to tylko czyste spekulacje. Nie mogę jednak powiedzieć, co pani powinna zrobić. Myślę, że moja opinia niewiele może pomóc”, „Jest mi niezmiernie milo, że okazała mi pani tyle zaufania. Naprawdę doceniam to. Uważam jednak, że najlepiej jest, gdy każdy sam podejmuje ważne dla siebie decyzje, bo to, co dla jednej osoby jest dobrym rozwiązaniem, nie musi takim być dla innej”, ..Myślę, że powinni państwo sami o tym zadecy dować. Znają państwo swojego sy na znacznie lepiej mż ja. Natomiast bardzo chętnie udzielę wszelkich informacji, które mogłyby państwu w tym pomóc”.
102