HZ 3
j tu dochodzimy do niezwykle istotnego problemu, który możemy f określić jako czytanie metafory czy też 1ei odbiór. W tej perspektywie ujawnia się od razu waga osadzenia metafory w kontekście wypowiedzi, czytać bowiem nie można metafory poszczególnej, percypuje się ją zawsze w jakimś uwikłaniu — podobnie jak nie czyta się poszczególnego słowa, czyta się zdanie. Jakie warunki trzeba spełniać, by móc metaforę — przede wszystkim: metaforę poetycką — czytać? Niewątpliwie trzeba znać^postulaty znaczeniowe danego języka, nie zostały one bowiem zniesione — nawet gdy się uznąłp, że kontekst wypowiedzi jest czynni-kiem_rozstrzygającym o. pojawieniu się metafory. Postulaty te znajdują się jakby nieustannie w odwodzie ;—|iakó.Jeden_z_element6w -iezyko-wej^kompetencji. Przedmiotem bezpośrednio dostępnym są jednak wypowiedzi, w których takiego czy innego typu metafory występują, wypowiedzi odznaczające się pewnego rodzaju strukturą metaforyczną. Problemem najistotniejszym jest przeto umiejętność czytania tego typu wypowiedzi. Umiejętność rozpatrywana nie tylko czy nawet — nie przede wszystkim jako zjawisko indywidualne, ale element ogólniejszych zachowań wobec tekstu, a więc — w ostatniej instancji — kultury literackiej. Składnikiem podstawowym tych zachowań jest zdolność rozróżnienia w tekście metafory od formuł, które traktuje się jako dosłowne. Zdolność uwzględniająca wszystkie komplikacje wynikające z procesów demeta-foryzacji oraz występowania szeregu przypadków granicznych, ze swej natury nie wykrystalizowanych.
Problemem, który nas interesuje, jest tu więc stosunek do metafory jako elementu kultury literackiej. Może ona przejawiać skłonność bądź do rozszerzania zakresu metaforyczności, bądź — przeciwnie — wykazywać I tendencje zmierzające do ograniczania jej rejonów. Dążność do przewartościowania wyraźna jest przede wszystkim w odbiorze wypowiedzi reprezentujących epoki dawniejsze; jeśli zaś chodzi o teksty współczesne aktom lektury, to dążność owa zaznacza się w mniejszym stopniu — za sprawą istnienia paralelnych konwencji, działających mniej więcej solidarnie, tak w zakresie formowania wypowiedzi, jak jej recepcji. Kształtuje się tu więc niepisane porozumienie, ograniczające możliwość odbioru formuł, które według intencji zawartych w tekście traktować by należało dosłownie, jako metafor, i odwrotnie — odbioru metafor jako formuł dosłownych. W przypadku tekstów dawniejszych, odwołujących. się do innych kontekstów od tych, które są istotne dla aktu lektury, takiego z góry danego porozumienia nie ma. W konsekwencji powstają szczególnie dogodne- sytuacje dla'~tego, co nazwałbym transpozycją — metafo-lub dosłownego w metaforyczne! Niekiedy transpo-
zycja taka może być wynikiem niezrozumienia odbieranego tekstu, cży raczę i -^Zniepetnego rozumienia. Dla"Tunl
nych jest to zjawisko ważne, stanowi jednak takt marghiesowyjiilM^^^I jaw transpozycji. Dużo donioślejsze wydają się przemiany _ wynikające z przekształceń, samego^ języka oraz ewolucji,światopoglądo^ych. I jedne, i drugie, zwłaszcza drugie, sprzyjają przekształceniu w akcie lekfóiry elementów występujących w tekście. Nie przeprowadzono w tej dziedzinie żadnych badań, zaryzykować można jednak twierdzenie, że główny kierunek transpozycji prowadzi od dosłowności do metaforycznoścft. Dzieje się tak przede wszystkim dlatego, że formuły, odwołujące się beat' ' pośrednio do przekonań, przyjętych twierdzeń, wyznawanej wiary, tracą ten swój zasadniczy punkt oparcia. Tracą w toku dziejów swoje żako- jj rzenienie. Konsekwencję stanowi zanik dosłowności na rzecz metafo-ryczności.
Następną, ściśle związaną z poprzednią przyczyną transpozycji dosłownego w metaforyczne, jest _nąrzunanie^_tekstowi w trakcie lektury y/ła^ychzwyczajów (językowych i nie tylko), wprowadzanie go we własne uniwersum wyobrażeniowe i pojęciowe, co ogranicza lub nawet — w przypadkach szczególnie ostrych — uniemożliwia hermeneutyczne współżycie z tekstem. Transpozycja obejmuje już nie tylko poszczególne formuły, ale — w dużym stopniu — całe wypowiedzi. Wydawać się one mogły niejasne, jednakże — jak się zdaje — interpretacja tej niejasności przechyla się z reguły na stronę metafory. Przykładem szczególnie dobitnym tego procesu są chyba współczesne lektury późnych mistycznych liryków Słowackiego. Dzisiaj czyta się je jako teksty uginające się pod zamiecią metafor, kto wie jednak, czy w intencji poety nie byłyby to metafory mniemane, bo na tekst składały się dosłowne, w jakimś sensie „realistyczne” zapisy doświadczeń mistycznych. Prosty przykład wyjaśni, co mam na myśli:
Gdym nieraz siedział przy twoim kominie,
A ty myślałaś, że ja sobie drzymie,
• Jam na mównicy stał w tych duchów gminie
| brałem sobie między nimi — imię:
Od głów zaczynał — i do serc im sięgał.
A znów- na wielkąm ich sprawę sprzysięgał.
(Wspomnienie pani de St. Marcel z domu Chauveaux (14 stycznia 1846]).
Przykład prosty, gdyż strofa wyjęta z wiersza o charakterze epita-fijnym jest — na tle innych utworów poety z tego okresu — niezwykle powściągliwa w operowaniu językiem, oszczędna w sięganiu po to, co w dzisiejszym odbiorze traktowałoby się jako metaforę. Czytając tę strofę, ma się ochotę odczytywać fragment „jam na mównicy stał w tych duchów gminie” jako wypowiedzenie metaforyczne. Kontekst, a także