/
rokiem... nawet ten czas, kiedy ten dom tu chodziła Marynia i mówiła głośno, j śm- , ie<ty krzrczała na dzieci... i była sama jak dzj
milknie na chwilę, z daleka słychać cichy, przed eC^°-pociągu, który• nieznacznie się'gubi qg,Y *Wiat
On bał się zawsze tego upiora, który Si*p samotność A teraz... * nazYWa
Proszę pani, mnie jest strasznie, jak Dani JM takim cichym. smutnym głosem... Bo nrL i710**
... może... tak być nie powinno paif2 tak
;•*. ani jest
takim cichym, smumyju ...... — i——
być nie może... tak być nie powinno... Pani jest
taka młoda... I w pan' jest coś silniejszego niż wszystkie upiory... Dla pani jest jeszcze życie poza [ym domem, który nie żyj<\ Pani stąd wyjdzi w świat... w słońce... pani jak kwiat...
WANDA
Proszę pana, rzecz jest taka, że ja chciałam tu :ostać tylko tak długo przy dzieciach, dopóki on
WANDA
Przecież pan czuje, że on nie może być sam.
SIELSKI
On?
WANDA
Tak... on, nie dzieci, tylko on.
nagle uśmiecha się smutno
vVidzi pan, mnie się to wydaje takie dziwaczne... liemożliwe, żeby on był sam... takie niedorzeczne... 3n i pustelnik! 1 mnie się zdaje, że ludzie przecież io niego przyjdą. O, niech pan nie trzęsie głową!...
Bo on taki prawdziwy mężczyzna.
WANDA
nagle, z uśmiechem
A! Pan ma dobrą pamięć, bardzo dobrą.
SIELSKI
Nie do wszystkiego; pamiętam tylko niektóre rzeczy. Wiem nawet, kiedy to pani powiedziała. Czy pani wie?... wtedy, kiedy się dowiedziałem, że
pani...
w za/ny.ś/eniu, dobitnie, jakby cicho czytał nic dla mnie nie czuje... nic dla mnie nie... hm...
milknie i zakrywa twarz rękami
WANDA
odwracając głowę
Może o tym nie mówmy — co'
SIELSKI
r\*1cłnnin IwnrZ i DOttZy jej DfOSiO W OCZY
akt Tł*Z*Cl
&BCI «CRNA IV
oni do chwili...
SIELSKI
SIELSKI
cicho, znacząco, powoli
mogę