CL VI
CZTWY TNAOKDIl!
suj^cy charaktery/owal twórczo ść Alficrego JW| on politykiem niż poeta; więcej pr/erażiyyeym i strtisznytn niz m, wy m; więcej suchym niż ozdobnym. Dlatego glosując nę t nat|’ zwyczajna ścisło,śóił) do przyjętych zusucl, jeżeli wiernie maluje zbrodnie i namiętności, nie zna obok tego trudnej s/tuki wzruszania serca. Przekonywa, lecz nic zachwyca, zadziwia, ale nie rozrzewnia",4’- Jest to poniekąd charakterystyka tragedii Hoffmanna. Bez wijtpienia me rozrzewniała ona widowni. W epoce sentymentalnych Icz nie miał kto płakać nad losem Bolesława W dodatku traktowano tę postać w kategoriach „ohydy ty-ranslwa i zbrodni". Wbrew intencjom autora, dla którego król jest mścicielem, nie zbrodniarzem. Znamienne, że Hoffmann wyprzedza tu intuicyjnie późniejsze konstatacje i sugestie historyków Nie daje ani kreacji dzikiego tyrana (jak Wężyk), ani pokutnika (jak Jóżcf Korzeniowski czy Antoni Odyniec), ani grzesznego rycerza (jak Juliusz Słowacki) - ale króla, „co podlegać nie umie nikomu".
Teatr wznowił tragedię Hoffmanna w roku 1824, wysuwając ją w Płocku. Kaliszu, Poznaniu i Warszawie. Nie był to jednak sprzyjający moment. Recenzent «Gazety Warszawskiej* potraktował ją jako uderzenie w powagę tronu - wszak osobę panującego „w najmegodniejszym" przedstawiała świetle. Osiński został upomniany przez wiceprezydenta Warszawy. Lubowidz-kiego, a że tragedia ..nie podobała się wcale”, została wyleczona z repertuaru. W istniejącej sytuacji politycznej odbierano ją przede wszystkim aluzyjnie, jako zwierciadło despotyzmu
141 L Osiński, Wykład literatury porównawczej Tran Włochów. Alfiert |w | Dzieła, ap. fil., t. 3. s 26; zob taż A. Feliński, O Alfie-rym i /rgo tragedyl „ Wirginia" I o Je/ na.Uadnwanłu pM mt |w) Dzieła. I 2. <y> fil., s. 4-8.
144 Zob. M. Rokosz. Bolesław Śmiały |w zbiorze:| Życiorysy hi-ttocyeznr. literackie i legendarne, pod red Z. StefannwskicJ i J. Tazbira, Warszawa 1980, v 13. 14, 17.
Maur
clvii
Wielkiego Księcia. Jej „wadij” był także brak dydaktyzmu: me przynosili przecież obrazu „cnoty na tronie” „godnej naśladowania".
Jeśli na dzieło Hoffmanna spojrzeć teraz z perspektywy doświadczeń XX-wiecznego klasycyzmu145 (a nie sposób jej dzisiaj czytać inaczej), okaże się. że jest to dzieło brzmień współczesnym tonem przewrotnej gry form. starych motywów, literackich mitów i schematów, to niemal gra w Cymę (Ccr-neille a), w łaskawość Tytusa (Mctastasia), w Bninu (Woliera) Dzieło niejednoznaczne, z piętnem chropawej wielkości, w której znajdę swe miejsce również wszelkie „nieczystości" Hoffmannom-skiego stylu.
Tragedię tę można by określić - choć juz pom konwencjami klasycyzmu - słowami recenzenta Hamleta (1121) jako jm-s/nninę ponurej powagi i złośliwej Zartobłiwoaci* '* DwoMośc natury świata ujawnia ona przecież • refleksie ironii, widocznym może dopici o obecnie. Obraz rzeczywistości przedstaw ior.fj w Bolesławie jest anty nomiezny. pełen sprzeczności. Określa ga podwójny sens zdarzeń, działań i slow. To świat, w którym wierność żony staje się aktem zdrady, wyjątkowość króla okazuje się źródłem zbrodni, w którym prawdziwy władca odchodzi. u mc dorastający do tej roh następca obejmuje jego tron w którym prawda brzmi jak frazes bez pokrycia, a prawe należy łamać, by osiągnąć prawdziwą wielkość. Hoffmannom >k bohater odczuwając aa sobie samym działanie tej mm • pragnie nią „dotknąć” ludzi sobie podległych. Pełen pocmcn własnej wyższości, niczym Bóg przez chwilę _żabim ią d losem.
i<J lob M Janina. Ta fen Umytym trafów Fntśwmn Oa K Przybylski. Ta test Umytym. Warsami IWk at
iw «Gazeta Warszawska* 1121. nr 192. w podobnym Mmi pm juz tka. Hamlet' (rac. 1816) |w:l htcmtft . ap HU t Ml