76 AKKADHS2 GRA2ZTZ
Podobny chwyt stosują reporterzy NG, jednak ich pobudki nie są takie same l - czynią to w służbie ideologii. Gdzie tylko dopatrzyć się można choć cienia zagrożenia, pokażą je, wykorzystają bowiem każdą sposobność, by odstraszyć turystów masowych. Leży to także w ich interesie zawodowym, podnosi bowiem I prestiż ich pracy. Nie przynosi chwały podróż do miejsc, w których był pan Ko-< walski z rodziną. Dlatego mitologizacja „dzikiego” świata jest wspólną sprawą zarówno reporterów, jak i towarzystwa.
0 NIEMOŻNOŚCI OBIEKTYWIZMU. PODSUMOWANIB
Celem eseju było ukazanie obecności ideologii w zdjęciach publikowanych w NG. , Narzędzia semiotyki, które do tego celu wykorzystałem, pozwoliły zbadać szerokie spektrum zagadnień: od stosunku między człowiekiem i przyrodą, poprzez - relacje międzykulturowe, do roli turyzmu we współczesnym święcie. W każdej ' \ z wymienionych płaszczyzn udało się odszukać elementy znaczące, które można zinterpretować w sposób wiodący prostą linią do przekonań o świccie, przekonań podzielanych przez kolegium redakcyjne pisma i członków towarzystwa, którego pismo jest organem.
Zadanie moje było ułatwione, gdyż zrębów ideologii nic trzeba było tropić przeprowadzając analizę treści tekstów publikowanych na łamach pisma w poszukiwaniu jej śladów. Zawarte są bowiem cxplicite w materiałach nadsyłanych szeregowym członkom towarzystwa. Reszta, choćby tycząca stosunku do turystów, okazała się bardzo czytelna w warstwie wizualnej pisma. Materiał fotograficzny łatwo poddał się analizie ideologicznej, która to łatwość jest pewnym wskaźnikiem rzeczywistej obecności ideologii i jej wagi w procesie produkcji obrazów świata. I choć jest to interpretacja subiektywna, poddaje się jednak in-tcrsubicktywncmu sprawdzeniu.
» Posłużę się cytatem z pisma, jako argumentem na rzecz tezy o wysokiej sa-\ moświadomości autorów zdjęć co do swojej roli w ukazywaniu świata. „Foto-
Si 1 grafia obiektywna nie istnieje [...] jest wizją fotografa. Chodzi tylko o stopień deformacji” (NG 9/2001). Nie dziwi więc ideologiczne czytanie zdjęć, skoro sami fotografowie przyznają się do deformowania rzeczywistości. Oczywiście, dodają, starają się minimalizować subiektywizm. Nie da się jednak wykorzenić naturalnych prenastawień, własnej wizji świata, która jest punktem wyjścia wszelkiego działania. Sądzę, że udało mi się pokazać, jaką wigą operują odpowiedzialni za charakter pisma, i jakimi kodami wizualnymi posługują się fotografowie, by osadzić ją w kadrze. Znaki i kody wiązane z poszczególnymi klasami elementów powtarzają się, co wyklucza przypadkowość interpretacji. Wspomnę choćby często wykorzystywane przeciwstawienia góra - dół dla przedstawień tubylca i turysty. Góra to szczęście, wysoki status, władza i rozum, dół zaś to niski status i bczrozumność.
Obraz ma dużą siłę, jest bardziej rozkazujący niż pismo, gdyż narzuca znaczenia od razu (Barthcs 1970: 27). Być może dlatego tak silny jest nacisk redakcji na zdjęcia. Mam na myśli nic tylko ich jakość, estetykę, fotogcnię obiektów, lecz także, a może przede wszystkim, ładunek znaczeń, jaki niosą. Dopasowywanie zdjęć do idei nic musi się odbywać świadomie. Publikowane będą tylko zdjęcia przemawiające do kolegium redakcyjnego. Przemawiać zaś będą te, które niosą najwięcej zrozumiałej treści, a więc są zgodne ze światopoglądem członków kolegium. Taki mechanizm reprodukcji znaczeń gwarantuje pewną stałość scmiotycznego wyrazu reportaży, silnie wiążąc się z ideologią, czego starałem się dowieść. Choć materia, z której składają się obiekty widzialne, stawia opór, to jednak sama w sobie nie konotujc stałych znaczeń. Dopiero fotografia stylizuje je i obdarza znaczeniem niezależnym od fotografowanego przedmiotu, lecz leżącym w gestii fotografującego podmiotu. Sami zaś, z jednej strony żyjąc w święcie mediów, z drugiej przykuci swą historycznością do konkretnych miejsc i czasu rzeczywistego, stajemy się podatni na manipulowalny obraz fotograficzny. Nie jesteśmy w stanie go zweryfikować, a mimo to uznajemy jego realność. Obecność w mediach, szczególnie prestiżowych, jest przecież kryterium prawdy i istnienia.
Biblioobatia
Barthes Roland, Elcmenis ofSentiology, 1968, Dokument elektroniczny: www.marxist.org/ /philosophy. Data pobrania: 20 sierpnia 2001; wydanie z 1968: Elcments of Semio-logy, Hill and Wang, New York & London.
Barthcs Roland, Mit i znak, PIW, Warszawa 1970.
Barthes Roland, Retoryka obrazu, Pamiętnik Literacki 1985, z. 3, s. 289-302.
Berger John, Po cóż patrzeć na zwierzęta?, Konteksty/Polska Sztuka Ludowa 1997, nr 3-4, s. 89-96.
Bonsiepc Gui, Retoryka wizualno-werbalna, Pamiętnik Literacki 1985, z. 3, s. 303-309.*
Chandlcr Daniel, Semiotics for Beginers, 2001, Dokument elektroniczny: www.aber.ac.uk/ /media. Data pobrania: 20 sierpnia 2001.
Eco Umberto, Nieobecna struktura, Wydawnictwo KR, Warszawa 1996.
Hclman Alicja, Słownik pojęć filmowych, 1.1, Wiedza o Kulturze, Wrocław 1991.
Helman Alicja, Słownik pojęć filmowych, t. VI, Wiedza o Kulturze, Wrocław 1994.
Kapuściński Ryszard, Dwa światy, Newsweek 2001, nr 16-17, s. 166-168.
Lutz Cathcrinc, Collins Jane, The Photograph as an Intersection of Gazes: the Exampłe of National Geographic, [w:] Visualizing Theory. Selected Essays from VA.R. 1990--1994, red. Lucicn Taylor, Routlcdgc, New York & London 1994, s. 363-384.
Pelc Jerzy, Wstęp do semiotyki, Wiedza Powszechna, Warszawa 1982.