ocz-inii i wzdragają .się spojrzeć na nie! W tej nieświadomości gotują się czynić wszystko, aby popaść w to nieszczęście, jeżeli ono istnieje; chcą c/eknć z rozstrzygnięciem tego do śmierci; tymczasem bardzo są rad/i z tego sianu, wyznają go jawnie, ba, nawet szczycą się nim. Czy można poważnie myśleć o doniosłości tej sprawy nic wzdry gając się od grozy nad tym lak szalonym postępowaniem?
Ow spoczynek w niewiedzy jest rzeczą potworną; tym, którzy pędzą w' nim życic trzeba dać uczuć ich niedorzeczność i głupotę, stawiać je im przed oczy, pognębić ich widokiem własnego ich szaleństwa. Oto jak rozumują ludzie, kiedy postanawiają żyć w niewiedzy Lego, czym są, i nie szukać wyjaśnienia: „Nie wiem”, powiadają...
335. ...Niech dowiedzą się bodaj, jaka jest ta religia, którą zwalczają, zanim ją będą zwalczać. Gdyby ta religia chełpiła się, że widzi jasna Uoga, że ogląda Go wręcz i bez zasłony, można by ją zwalczać mówiąc, że nie ma nic w św i ecie, co by świadczyło o Lakiej oczywistości. Ale skoro ona powiada przeciwnie, że ludzie znajdują się w ciemnościach i dalecy od Noga, że ukrył się ich poznaniu, że nawet sam daje sobie w Piśmie (o miano: Deus ahscomłitus, skoro wreszcie silili się po równi ustalić te dwie rzeczy: że Bóg ustanowił dotykalne znaki w Kościele, aby się dać poznać lym, którzy by Go szukali szczerze; że je wszelako przesłoni! w ten sposób, iż dostrzegą Go jedynie ci, którzy Go szukają z całego serca, — jakżeż tedy mogą przedstawić argumenty, kiedy okazując jawną niedbalość o szukanie prawdy, krzyczą, że nic jej im nie okazuje? Toć ta ciemność, w której brodzą i którą zarzucają Kościołowi, potwierdza tylko jedno z jego mniemań nie naruszając drugiego i zgoła nie podkopuje jego nauki, aleją utrwala.
Chcąc ją zwalczać powinni by wołać, iż dołożyli wysiłków, aby wszędzie szukać, nawet w tym, co Kościół zaleca, ku temu celowi: a wszystko bez skutku. Gdyby mówili tak, zwalczaliby w istocie jedno z twierdzeń Kościoła. Ale spodziewam się wnet wykazać, że nie ma rozsądnego człowieka, który by mógł mówić w ten sposób, a nawet śmiem powiedzieć, że nikt nigdy tego nie uczynił. Wiadomo dostatecznie, w jak i sposób poczynają sobie Indzie mający te poglądy. Mniemają, iż dołożyli wiele wysiłku, aby się oświecić, kiedy obrócili kilka godzin na czytanie którejś z ksiąg Pisma i zadali jakiemuś duchownemu kilka pytań o prawdy wiary. Po czym chełpią się, że szukali nadaremnie w księgach i u ludzi. Ale zaprawdę powiem im lo, co mówiłem często, >e jaka nied bał ość jest nie do zniesienia. Nie chodzi (u o błahą sprawę obcej osoby, aby sobie poczynać w ren sposób; chodzi o nas samych i o nasze wszystko.
Nieśmiertelność duszy to rzecz dla nas tak ważna, dotycząca nas lak głęboko, że irzeba chyba zatracić wszelkie uczucie, aby być obojętnym w tym względzie. Wszystkie misze uczynki i myśli muszą iść różnymi drogami wedle tego, czy mamy się spodziewać dóbr wiekuistych, czy nie; niepodobna nam uczynić jednego kroku 7 rozsądkiem i zastanowieniem, o ile nie miarkujemy go wedle lego punktu, który ma być naszym ostatecznym celem.
Toteż pierwszą sprawą i obowiązkiem jest oświecać się w tym przedmiocie, od którego zależy całe nasze postępowanie. Dlatego (o wśród ludzi nie posiadających wiary czynię ogromną różnicę między tymi, którzy pracują ze wszystkich sil, aby się oświecić, a tymi, którzy żyją nic zadając sobie trudu i nic myśląc o tym.
Mogę jedynie mieć współczucie dla tych, którzy szczerze cierpią w tej wątpliwości, widzą w niej najcięższe z nieszczęść i nie oszczędzając niczego, aby się z niej wydobyć, czynią to poszukiwanie swoim głównym i najpoważniejszym zajęciem.
Ale ci, którzy trawią życie nie myśląc o tym ostatecznym celu życia'? Dla tej jednej racji, i? nie znajdują w sobie światła, które by ich przekonało, zaniedbują szukać go gdzie indziej i badać do gruntu, czy to mniemanie jest z tych, które lud przyjmuje przez łatwowierną naiwność, czy leż z tych, które mimo iż ciemne same przez się, posiadają wszelako trwałe i niewzruszone podstawy! Na takich ludzi patrzę zgoła inaczej.
Niedbalość ta w sprawie, w której chodzi o nich samych, o icli wieczność, o ich wszystko, więcej mnie drażni, niż rozczula; zdumiewa mnie i przeraża: jest to dla runie coś potwornego. Nie mówię Lego przez nabożną żarliwość; rozumiem, przeciwnie, iż powinno się mieć tu uczucie z Judzkiego interesu, z samolubstwa; trzeba jedynie wiedzieć 10, co widzą osoby najmniej oświecone.
Nie trzeba mieć duszy bardziej podniosłej, aby zrozumieć, że nie ma tu na ziemi trwałego i prawdziwego zadowolenia; że wszystkie nasze przyjemności są tylko marnością, że niedole nasze są nieskończone, że wreszcie śmierć, która grozi nam w każdej chwili, musi nieuchronnie
205