80 U ROZDZIALI
w rozdziale 3. Pierwsze polega na mnożeniu bytów, drugie na ich gromadzeniu i składaniu razem. Innymi słowy, nie-ludzie - co powinno być już teraz jasne - nie są wcale przedmiotami, a tym bardziej nie stanowią konstruktówspołecznych: przedmiot* - to znaczyło nie-czło-wiek plus polemika na temat natury, z której wyciąga się wnioski w obszarze polityki podmiotów. Wyzwoleni od tej polemiki i dwutorowego postrzegania natury1 nie-ludzie zaczną odkrywiać przed nami zupełnie nowe aspekty.
Kanon „wielkich problemów” epistemologicznych w chwili obecnej jawi się jako prościutki pokaz sztuk walki. Jakaż to różnica pomiędzy nieludzkim drzewem przewracającym się w lesie a drzewem-przedmio tem, które upada i rozbija głowę idealiście spierającemu się z realistą w pubie naprzeciwko King*s College. Co można powiedzieć o pierw szym? Że upadło, w dodatku samo z siebie. Nic więcej, nic mniej. Dopie ro drugie drzewo będzie miało głos w polemice na temat konfliktu władz dotyczącego odpowiednich uprawnień w naturze i w polityce To przedmiot wplątany jest w konflikt lojalności między nowym papie żem a nowym cesarzem - a nie to, co nieludzkie. Nie-ludzie zasługują na coś więcej niż odtwarzanie bez końca upokarzającej i nieco wulgar nej roli przedmiotu na wielkiej scenie natury. Na przykład siła ciążenia
- wzniosła grawitacja, wspaniałe kłącze, które w latach pięćdziesiątych XVII w. odmieniło oblicze Europy i wszystkich ciał posiadających wagę Czyż nie zasługuje ona na nieskończenie więcej aniżeli pozycja niepod ważalnego argumentu przeciwko społecznemu konstruktywiście, temu samemu, który rzuca się, jak sądzi, bez szkody dla zdrowia z piętnastego piętra, ponieważ wierzy - a przynajmniej w to wierzą jego adwersarze
- w relatywizm! Kiedy wreszcie dorośniemy i przestaniemy się straszyć historyjkami rodem z tanich horrorów? I wreszcie - jak moglibyśmy
I
i
I
I
i
wyrwać nie-ludzi z kontekstu teologii, nie popadając w łatwe obiekty wizowanie?
Jeśli chcemy wyzwolić nie-ludzi od sporu na temat natury, to nie po to, by zostawić ich samym sobie - nieosiągalnych, niemożliwych do zaata kowania ani zakwalifikowania, zupełnie jak gdyby to, co nieludzkie, znajdowało się w niezbyt godnej pozazdroszczenia pozycji „rzeczy samych w sobie”. Należy wyzwolić nie-ludzi w całej rozciągłości, w szczególności oil blokady, na którą chciałby skazać ich kantyzm, pozbawiając ich wszelkich możliwych relacji ze zbiorowiskami ludzkimi. To, co społeczne, nie może się składać wyłącznie z podmiotów, podobnie jak natura - z przedmiotów. Skoro dzięki ekologii politycznej zaczęliśmy odróżniać przedmioty od nie-ludzi, będziemy też mogli - tak samo dzięki niej - odróżnić ludzi od podmiotów: podmiot* był niegdyś człowiekiem %<.hwytanym w spór na temat natury, który dzielnie przeciwstawiał się naukowej obiektywizacji. Oczekiwano. że albo wyrwie się z natury, by realizować swą wolność, albo stłumi *woją wolność, by zrównać się w pewnym momencie z przedmiotami naturalnymi53. A przecież człowiek nie musi się dłużej podporządkowywać owemu narzuconemu na podmioty wyborowi. Uwolnieni od tej zimnej wojny ludzie zyskają zupełnie nowy aspekt - i zamiast istnieć sami przez »ię. będą potrafili zwrócić wzrok ku długiemu łańcuchowi nie-ludzi, bez którego nie pojawiłaby się kwestia wolności.
X kolei dyscypliny naukowe wreszcie przestaną być zagrożeniem, staną się widoczne, obecne, aktywne i pobudzone, będą też w stanie badać wspaniały potencjał pluriwersum, z którym nigdy wcześniej nie miały okazji się twórczo konfrontować, odsuwane odeń w imię obowiązku »*k najszybszego produkowania przedmiotów „naturalnych” i unikania .konstrukcji społecznych”. Miało to służyć jak najszybszemu powrotowi do reformowania społeczeństwa przy użyciu niepodlegającego dyskusji lu/umu. Rozwieranie morderczych szczypiec takiej epistemologii i socjo-za pomocą ekologii politycznej pozwala dyscyplinom naukowym, •rolnym wreszcie od zadań epistemologii (politycznej), na mnożenie pól 2 3 4 5
Wykorzystuję tu raz jeszcze piękne sformułowanie Whiteheada na temat rozdwaj.i nia [bifurcation] natury: „Zasadniczo występuję przeciwko rozdwajaniu natury na dwa systemy rzeczywistości, które - choć być może realne - są realne w różny sposób. Jedna realność odnosi się do bytów takich, jak elektrony - przedmiot studiów fizyki spekula tywnej. Ta rzeczywistość istnieje jedynie dla wiedzy, choć wedle tej teorii nie może być poznana. Poznawalny jest natomiast drugi rodzaj rzeczywistości, plac zabaw umysłu W ten sposób mamy do czynienia z dwoma naturami - jedna z nich to czysta konstruk cja, a druga - to tylko sen" (Whitehead 1998: 54). Mimo wszystko utrzymuje on pojęcie natury, którego ja - ze względów filozoficzno-politycznych - nie chcę zachować.
konieczności podejmowania tak żałosnych wyborów doprowadzają nas Fcrry
•Mf" polemiści. Por. za to ważne dla mnie badania subiektywnych aspektów szpital
przeprowadzone przez Charis Cussins (1995) oraz podmiotowe badania Umilić
***»»aii (1999) nad narkotykami.