za bohatera Scotta jakiegoś pana — toby to był choć wiejski szlachcic? — odzianego w myśliwskie kamizelki i żywe kolory; a to kocha się w arzędniczynie notarialnym, który dla swojej kochanki nic umie nawet narazić się na niebezpieczeństwo, a w końcu biedna, wyczerpano, ta dziwaczno Pazyfao ", osadzona w ciasnocie wiejskiej, ściga swój ideał po knajpach i balach powiatowych; cóż z tego? Powiedzmy sobie, przyznajmy, że to Cezar w Carpcntras ł‘; ona ścigo ideałl
Z pewnością nie powiem tak, jak rewolucyjnej pamięci Wilkołak ", ten rewolucjonista, który abdykowal. Wobec tych wszystkich głupstw i małości dzisiejszych czasów, cóż nam pozostaje poza bibułkami do papierosów i zdradą małżeńską? Ale potwierdzę, że, koniec końców, wszystko wziąwszy pod uwagę, wszystko starannie zważywszy, nasz świat jest zbyt nieczuły, aby mógł być zrodzony przez Chrystusa, i że nic ma żadnych na to danych, aby kamieniem ciskać na małżeńską zdradę; że parę minotauro-idów nie przyspieszy obrotu ciał niebieskich i ani o jedną sekundę nic przyspieszy ostatecznej katastrofy wszechświata. Czas Już skończyć z coraz bardziej zaraźliwą hipokryzją, aby kobiety i mężczyźni zepsuci aż do granic przyzwoitości zrozumieli, że śmiesznie jest krzyczeć: „Holałl" na nieszczęsnego autora, co się odważył Łjtie w innością nauczyciela wymowy okryć sławą sy-pialnianc przygody, które są odstręczające! groteskowe, póki ich poezja nie otoczy swą światłością, podobną do blasku opalowej lampki nocnej.
Gdybym zapuścił się na manowce analizy, nigdy bym nie skończył z panią Bovary; ta książka, tak sugestywna, może podsunąć lotu obserwacji. Ograniczę się na razie do uwagi, żo wiele epizodów wielkiej wagi zostało pominiętych lub zganionych przez krytykę. Przykład: epizod z nieudaną operacją kulawego nlbo ten tak ważny, tak przejmujący, tak naprawdę nowoczesny epizod, kiedy to przyszła zdrajczyn! idzie do kościoła, do Bożej Matki, prosić o pomoc tę, która nie może się tłumaczyć, że nic Jest zawsze gotowa, do tej Apteki, w której nikt nie ina prawa drzemać! Poczciwy proboszcz, ksiądz Bournlslen, zajęty wyłącznic brzdącami ze szkółki katechetycznej, którzy uprawiają gimnastykę w stallach i na krzesłach kościoła, odpowiada niewinnie: „Skoro pani jest chora i skoro pan Bovary jest lekarzem, dlaczego nie zwróci się pani do męża?"
Gdzie jest kobieta, która wobec toj niekompetencji proboszcza nie pójdzie, amnestionowana wariatka, zanurzyć głowy w wirujące wody zdrady? — I gdzie jest ten pośród nas, który w wieku naiwności i w burzliwych okolicznościach nie zetknął się z niekompetentnym księdzem?
VI
Mając pod rękę dwie księżki tego samego autora „Panią Bo-vary" i „Kuszenie świętego Antoniego”'* (którego fragmenty nic zostały jeszcze zebrane w książkę), chciałem początkowo przeprowadzić pewnego rodzaju paralelę między nimi. Chciałem użyć równania i ustalić podobieństwa. Byłoby mi łatwo znaleźć pod drobiazgową materią „Pani Bovary" wielkie cechy ironii i liryzmu, które zdobią aż do przesady „Kuszenie świętego Antoniego”. Tutaj poeta nie występował w przebraniu, a jego Bovary, kuszona przez wszystkie demony złudzenia, herezji, przez wszystkie nieczystości otaczającej Ją materii — jego święty Antoni, dręczony przez wszystkie szaleństwa, jakie są dokoła nas, byłby lepszą apo-logią niż ta jego mała (ikcja mieszczańska. W tym utworze, którego autor dal nam niestety tylko fragmenty, są miejsca olśniewające; nie mówię tylko o wspanialej uczcie Nabuchodonozora ,T, o tym wspaniałym objawieniu się małej wariatki, królowoj Saby,
0 tej miniaturze tańczącej w tęczówce ascety, o szarlatańskiej
1 einfatyczncj scenie z Apoloniuszem z Tyany 11 i jego kornaklem, a raczej protektorem, milionerem idiotą, którego wlecze poprzez świat — chciałbym przede wszystkim zwrócić uwagę czytelnika na to usposobienie skryto, cierpiące 1 zbuntowane, które przenika cały utwór, nn tę nić czarną, która oświetla (Anglicy nazywają to subcurrent) i która służy za przewodnika poprzez to pandemonium samotności.
ByTó ml łatwo dowieść, że ■— jak Już powiedziałem — pan Gustaw Flaubert świadomie zamaskował w „Pani Bovary" swe właściwości liryczne i ironiczno, otwarcie objawione w „Kusze-
135