12
jownik miał szczęśliwe widzenie. Było to w r. 1282. Już w Podlasiu, gnieździły się na bezludnej ziemi po Jadźwingach, wybitych w przeszłych bojach, osady Rusi i Mazurów: mieszkańcy ich, widzieli resztki tego pokolenia, drżeli jeszcze przed nimi: wówczas utworzyli przysłowie na straszliwe oblicze:
„WYGLĄDA JAK JADŻWINGA“
a Ruś Podlaska dotąd w pamięci swej zachowała. Mimo to iż lubo je trafnie używa, przysłowie straciło na swej potędze, bo to pokolenie bitne; postrach sąsiadów zamarło na wieki: a straszliwe oblicza dzikich wojowników nie trwożą serca spokojnych sielan.
Takie to przysłowia, są jak grobowce rycerskie, których herby i napisy, okryte bluszczem nieświeżym, trzeba odsłonić, wyczytać i pojąć.
Liczne są rodzaje zmarłych przysłów, które mogą tylko zmartwychwstać, rozbudzone ze snu wiecznego, aby stanąć we właściwych ramach swego wieku; są religijne, moralne, obyczajowe, są zwyczajowe, które mową osnuły pamiątkę jakowego obrzędu, są wreszcie historyczne, czy to do zdarzeń ważnych cały naród obchodzących przywiązane, czy do okolic jakowych, osób, szczególnych miast, i wypadków szczegółowych. Ostatnie teraz zajmują naszą uwagę.
Wyliczać cały zastęp ich tu wielki nie miejsce po temu, ale zatrzymam się nad niektórymi jeszcze, by dosadniój rozwinąć myśl naszą nad przysłowiami zmarłymi.
Historyczne przysłowia, ścigały u nas i błędy bohaterów: obciążały one piętnem wyrzutu, wielkiego wojownika imię, jakim był dzielny w boju Jan Sobieski. „To tjjłe warto co bić się za Wiedeń.“ Niepotrzebuje to przysłowie objaśnienia, dzieje nasze już rozwinęły tak świetne a bezużyteczne zwycięztwo z którego wojownicy nasi wracali „z kordem a boso.1 2
Jan Sobieski powziąwszy myśl zhołdowania Wołoszczyzny i ustalenia tam tronu dla synów, przedsięwziął cztery wyprawy, cztery wyprawy niestety daremne (r. i685, 1686, 1688, i 1691). Już Bukowina zlana była przed trzema wiekami obficie krwią rycertwa naszego, a przysłowia uwieczniły klęski doznane (1): gdy Jan III z wyborem wojska wchodzi w tę puszczę 30 mil długą i szeroką, gdzie ani wsi, ani miasta, ani osady nie ujrzysz. Żar ognisty z nieba pali, przebija sklepienia ciemnych kiedyś konarów: strumienie i zdroje nie sączą kropli wody: ziemia w szerokie szpary pęka: jeden Prut choć w szczupłem korycie zachował nieco wody. Nad jego brzegiem zwolna postępuią nasze chorągwie. Oblany potem w Jassach Sobieski odetchnął, odbiera hołd od Mołdawianów, i daremnie czeka obiecanych posiłków
Yalachia tumulus Polotiorum (z czasów Kazimierza Wgo)
Za Króla Olbrachta poginęła szlachta. (M. Bielski).