12 Wstęp. Odjazd z Neapolu. Życic na okręcie.
zastać wczorajsze myśli o tem co mnie czekać może, co przejść muszę, zanim mi los pozwoli stanąć między swymi.
Następnego dnia przechodzi wszystko tak jak poprzedniego; chcąc skrócić dłużenie się czasu, zacząłem nawiązywanie stosunków z ludźmi i zwiedzanie okrętu. Windhuk robi wrażenie dużego okrętu o trzech pokładach, na przodzie pokład i miejsce spacerowe trzeciej klasy, na środku kuchnie, pralnie i magazyny okrętowe, w tyle pokład, kajuty a nad niemi miejsce spacerowe drugiej klasy. Pasażerowie pierwszej klasy mają pokład we środku nad maszynami, a nad nim rozmieszczone są ich kajuty i sala jadalna. Nad salą jadalną wznosi się trzeci pokład najwyższy, na którym urządzone są kajuty luksusowe, salon i fu-moir. Naokoło wiedzie kryta galerya. jako spacerowe dla nas miejsce, tam krążymy jak zwierzęta w menażeryi za kratami. Nad nami jeszcze jest mieszkanie kapitana, oficerów i urządzenie sterowe. Z pokładu trzeciej klasy wystrzela wysoko kolosalny maszt z t. z. gniazdem bocianiem, w którem czuwa ustawicznie jeden z majtków. Losy całego okrętu i setek ludzi zależne są od jego czujności i wzroku, na sekundę nawet zdrzemnąć mu się nie wolno, to też co kwandrans musi elektrycznym dzwonkiem wybijać godziny na znak, że na wszystko pilne daje baczenie. Kontrolę nad tem ma oficer prowadzący okręt.
U tyłu okrętu waha się podniesiona kotwica.
Ile razy spojrzałem na nią, tyle razy wyrywało mi się z piersi pragnienie, aby ją już jak najprędzej spuszczono w Tandze, a potem, po zdo-