12
na dymy miejskie, t. j. mieszczan królewskich miast Dzisny i Połocka 23). Resztę podzielili między siebie dziedzice świeccy i duchowni.
Przechodzimy do kwestji zanikania puszcz.
Należy tu odróżnić dwojakie ustosunkowanie się do nich człowieka. Po pierwsze, walkę z puszczą w celu przysporzenia obszarów rolnych i, po wtóre, jej eksploatację w dzisiejszem tego słowa znaczeniu. Chronologicznie nie da się wszakże przeprowadzić jakiejś linji demarkacyjnej, gdyż oba te stosunki występowały jeden obok drugiego, nawzajem się przeplatając. Oczywiście, dla pierwotnego osadnika puszcza była przede-wszystkiem wrogiem, który go przytłaczał i dusił w swych ramionach, człowiek musiał zwalczać puszczę z siekierą w dłoni, albo i ze smolną pochodnią, by sobie wywojować poletka uprawne, wyrąbać jakąś łączność ze światem zewnętrznym; wtedy moment niszczenia puszczy górował nad jej gospodarczą eksploatacją, której zresztą zasięg był nikły, ograniczając się do przeróbek na własne potrzeby,—nader nieznacznych wobec słabego zaludnienia. Eksport zaś, jak postaramy się wykazać niżej, nawet w wieku XVI obejmował zaledwie tylko pewne grupy towarów, bodaj czy nie wyłącznie dębinę. Reszta masy drzewnej nie znajdowała popytu, pozostawała na miejscu i była 'spalana na popiół, z którego wydobywano parę gatunków potażu.
Technika przysposabiania puszcz pod rolę leży poza na-szem polem widzenia o tyle, że akta archiwalne nie pozostawiły tego rodzaju świadectw. Jedyny opis podaje nam kronikarz XVI wieku, M. Stryjkowski: według niego koło św. Piotra i Pawła wycinają drzewa i zarośla, przetrząsają słomą i pozostawiają do wiosny: dużych drzew nie ruszają, obcinając im tylko gałęzie, by nie zacieniały. W roku następnym, gdy tylko słońce już dobrze ogrzeje, dodają jeszcze słomy, palą, przeo-rywują i sieją zboże. Jeśli wierzyć Stryjkowskiemu, sposób ten dawał urodzaje tak bajeczne, iż „mniemałbyś, że tu się urodziła Cerera,... żyto wyrasta tak gęste i zbite, że koń zaledwie przedrzeć się może, a z jednego ziarna 30 niekiedy kłosów wyrasta do takiej wysokości, że jeżdżąc na koniu, nie zejrzysz z niego"24).
Ten typ gospodarki rolnej niezmiernie wpłynął na zmniejszenie się powierzchni zalesionych, a działał nietylko w starszych okresach osadnictwa, lecz i w samym końcu XVIII wieku,