44
pierw dokładnie ciepłotę jego ciała, ilość oddechów i następnie ostrzygał go do naga. Zwierzę przed doświadczeniem wykazywało temperatury 39,8“ C i oddychało 100 razy na minutę. Aby nie powstrzymywać parowania skóry, co przypuszczalnie ma miejsce po natarciu ciała pokostem, Krieger owijał nagiego królika w mokrą chustkę. W tych warunkach po upływie 5 godzin temperatura zwierzęcia spadla z 39,8 do 24,5° C., pomimo, że w pokoju, w którym odbywało się doświadczenie, panowała przez cały czas jednakowa ciepłota 19" wyżej zera. Ilość oddechów zniżyła się również 'ze 100 do 50 na minutę. Dopiero po przeniesieniu królika do ogrzewanej klatki z temperaturą 30° C., zwierzę znów przyszło do siebie.
Futro za pomocą włosków, sterczących do góry, chwyta wszystko ciepło, jakie bądź to przez promieniowanie, bądź też przewodnictwo wydziela się z powierzchni skóry. Cienkie i delikatne włoski rozdzielają to ciepło na rzecz powietrza przepływającego między niemi, a im włos jakiegoś futra będzie cieńszy, tern dokładniej odpływające ciepło zostanie wyzyskane przez powietrze. W ten sposób nawet przy mrozie nerwy nasze stykają się z powietrzem ogrzanem i nie odczuwają chłodu.
W porze zimowej powierzchnia futra, pokrywającego zwierzęta, jest zupełnie chłodna i tylko w pobliżu skóry włos jest ciepły. W czasie silnego mrozu ciepło, wydzielane przez organizm, słabo tylko dosięga wierzchołków włosów, ponieważ silniejszemu promieniowaniu sprzeciwia się prąd powietrza, który ochładza włosy w kierunku odwrotnym, od wierzchołków do cebulek. Skutkiem tego ostry mróz przenika futro niewiele co głębiej niż łagodny i powierzchni skóry wcale nie dosięga. Wypadek taki zachodzi wtedy tylko, gdy mróz bywa nadzwyczajny lub ruch powietrza zbyt silny.
Wszyscy podróżnicy, którzy odbywali wyprawy do bieguna północnego, jednozgodnie przyznają, że największe mrozy przy cichem powietrzu są dosyć łatwe do zniesienia, podczas gdy przy silnym wietrze dają się bardzo we znaki.
Mamy w tem dowód, że przy bardzo siinem zimnie utrata ciepła, wydzielanego przez skórę, odbywa się tylko jedną drogą, a mianowicie przez przewodnictwo i to na rzecz powietrza, krążącego w futrze lub ubraniu. Gdy wierzchołki włosów mają tę samą temperaturę, co otaczające je powietrze, najmniejsza ilość wewnętrznego ciepła nie promieniuje z powierzchni futra. Parowanie ciała zmniejsza się również do ostatecznych granic, ponieważ przy 20° niżej zera tworzenie się pary wodnej ustaje zupełnie. Cała więc ilość ciepła, zamkniętego w futrze i ubraniu, idzie na ogrzanie przenikającego do głębi powietrza, którego szybkość ruchu wzmaga się w miarę obniżania się zewnętrznej ciepłoty.
Zmiana temperatury zewnętrznej o tyle więc tylko oddziaływa na zwierzęta, posiadające puszyste futro, że zmienia się tylko właściwa, pomiędzy wierzchołkiem a cebulką włosa położona strefa, w której odbywa się wyrównywanie ciepłoty. Skutkiem tego zwierzęta, pomimo futra, czy zimą, czy latem,, czują się zupełnie dobrze i krew ich wykazuje w każdej porze roku jednę i tę samą temperaturę. Latem ciepło, wydzielane przez ciało, dąży ku wierzchołkom włosów i uchodzi przez promieniowanie i przewodnictwo, zimą odpływa dołem, w pobliżu korzonków.
Mamy tu zatem wyjaśnienie, dlaczego materyały, nie przepuszczające powietrza, jak np. gumowe, nie nadają się na ubranie. Gdy znajdujemy się w ruchu, czyli, gdy organizm wydziela zwiększoną ilość ciepła, ubranie takie stałoby się nam nie do zniesienia, nie dlatego wcale, żeby miało zupełnie zatamować spo dem wymianę powietrza (zrobione krojem surduta, pozwalałoby powietrzu dopływać i odpływać przez kołnierz, rękawy i t. d.), lecz dlatego, że nie dopuszczałoby szybkiej wymiany na całej przestrzeni ciała.