376
Nie rozumiem, dlaczego ludzie pozwalali sobie narzynać zdrowe plecy?! Przy zapaleniu płuc pierwszem lekarstwem było puszczenie krwi, także ruszonym paraliżem puszczano krew z różnych części ciała naraz. Rzadko kiedy dobre następowały skutki z tej metody, i dużo wody upłynęło, zanim przekonali się lekarze, że takie leczenie nie jest właściwem. W każdym razie upływ krwi osłabiał organizm, a nieraz podczas płynienia krwi wyzionął chory ducha. Dzisiaj zaniechano tego głupstwa, ale dosyć znajdziesz jeszcze ludzi, hołdujących zgubnemu przesądowi. Chcąc uregulować bieg krwi i wzmocnić ustrój, do tego nie potrzeba pijawek ani lekarstw; wystarczy gdy używać będziemy zimnej wody, stosując ją odpowiednio do słabości. — Co zaś dotyczy poprawy krwi przez lekarstwa takie, jak np. osławione żelazne przetwory, syropy wapienno żelaziste, powiedział mi o nich pewien wytrawny lekarz, że po długiem zażywaniu, nie widział z nich żadnych rezultatów. Rzecz całkiem jasna; zdrowy nie potrzebuje przetworów żelaznych; a chory choćby zjadł 'jak najwięcej żelaznych pigułek, kropel lub syropów, nie poprawi przecież niemi swej krwi. Do tego potrzeba prostego pożywnego wiktu, hartowania, i zabiegów wodoleczniczych.
Dzisiaj używają woreczków i okładów z lodu w rozmaitych słabościach, jakoto w złamaniu kości, w obrzmieniach, w chorobach gorączkowych, zapaleniach płuc, otrzewnej, kontuzjach i t. d. Zarzuciłem okłady z lodu oddawna, a to na podstawie długiego doświadczenia. We wielu słabościach musimy koniecznie starać się o stłumienie rozpalenia, ale tego nie dokona woreczek z lodem, gdyż on ochładzając jedno tylko miejsce, koncentruje w niem wielką ilość krwi i wywołuje zastoiny. Gdybyśmy zamiast okładów z lodu, zrobili zawijanie nóg ze zimnej wody, albo dali choremu polewanie kolan, wówczas odciągnęlibyśmy krew ku dołowi, i obniżylibyśmy gorączkę.
Wreszcie zalecam przy czytać, co o tern napisałem w „Moim Testamenciea na stronie 245. 267, 279.
r
Dawniej używano .często środków na wymioty. .Była to także moda, wyczyścić sobie żołądek kilka razy do roku przy pomocy proszków na womity. Postępowanie to jest nierozsądne, nie ma celu, gdyż osłabia bardzo organizm. W gwałtownych tylko wypadkach środka tego użyć wolno, gdy jakiś jad wydalić musimy natychmiast ze żołądka, np. w razie wypicia lub zjedzenia jakiejś trucizny, np. grzybów, wilczej jagody i t. p.
Często zdarza się, że dzieci zjedzą wilczą jagodę w tej myśli, że to owoc nieszkodliwy. "Wkrótce jednak okazują się złe skutki, rozszerzenie źrenic, draźliwość do womit, zawrót głowy i t. d. Co najlepiej pomaga w takim wypadku? Daj dziecku bardzo dużo ciepłej herbaty z kory dębowej, która wstrzymuje działanie jadu, i podrażoij palcem do wymiotów. Herbata z kory dębowej lepszą jest niż ciepłe mleko. Kiedy dziecko zwymiotowało, wtedy daj mu zimne polanie całkowite, lub polanie pleców, i połóż je do łóżka.
•
Jak puszczanie krwi, tak i środki ro-zwalnia-jące były dawniej za często używane, chociaż i dzisiaj są one jeszcze w modzie, jakkolwiek coraz rzadziej. Środki rozwalniające są z takich złożone części, że są szkodliwemi dla ustroju. Urządzają one niejako gwałtowny napad na żołądek, i wyrzucają z niego wszystko. Po wypróżnieniu następuje osłabienie i upadek sił.
Dziś używają celem wypróżnień rozmaitych pigułek, soli i wód mineralnych. Żadnemu z tych środków nie mogę dobrego wystawić świadectwa, gdyż w młodości sam ż polecenia lekarzy używałem ich dużo, znam je więc doskonale. Zarzucam je więc zupełnie, wyjąwszy nagłe wypadki, gdyż przy pomocy wody możemy stolec tak uregulować, że nam nie potrzeba będzie żadnych środków rozwalniająeych. Wprawdzie w mojej apteczce znajduje się także „Rozwalniaczu, ale napisałem tam ostrzeżenie, żeby go używać w ostatecznej konieczności, a żołądka nie przyzwyczajać do żadnych le-