homeopatyczną pigułkę, nie dlatego aby ona mu coś pomogła, ale dla uspokojenia rodzicówu. Słowa te potępiają się same, więc śmieszności ich wykazywać nie ma chyba potrzeby.
Niektórzy znowu mówią, że nie źle to jest, iż tacy ludowi lekarze wydają książki dla ludu, bo oni znają tajemnicę przemawiania do ludu, czego nie potrafią lekarze dyplomowani, bo ich zawsze unosi rutyna szkolna w sfery niezrozumiałe ogółowi. Ludowe książki szerzą zasady hy-gieniczne między masy laików, usuwają dawne przesądy, ciemnotę, zabobony, są one więc dobre; to tylko złą ich jest stroną, że zmniejszają dochody lekarzom.
Pewien magnat chronicznem nawiedzony cierpieniem, długie lata leczył się apteką bezskutecznie. Postanowił pojechać do Worishofen. Na peronie kolei spotyka swego lekarza, cieszącego się wielką w’ mieście praktyką. Pyta go więc, czy nie gorszy się tem, że jedzie do Kneippa. Wcale nie, odpowiedział, owszem, może tam znajdziesz pan polepszenie.
— A dlaczegóż wszyscy lekarze tak potępiacie Kneippa?
— Ba, musimy przecież ratować swój fach. Jeżeli laicy rzucą się do kuracyj, z czego żyć będą lekarze? Kneippa wielu lekarzy studjuje, wielu według niego leczy, oficjalnie każdy go jednak potępia, bo nie jest ze zawodu lekarzem. Wszak krawcy, stolarze, zdobyli już dziś ustawę, aby ten kto nie terminował, — nie trudnił się.handlem ich wyrobów, mieliźby tylko lekarze pozwolić sobie chleb odbierać?
Słowa te bogatego, a więc bezinteresownego lekarza, najlepszą są odpowiedzią na wszelkie zarzuty, jakie w dziennikach od czasu do czasu podnoszą przeciw Kneippowi i jego metodzie.
W Bawarji i w Niemczech bardzo wielu lekarzy stu-djowało w Worishofen nową metodę, i założyli mnóstwo zakładów wodoleczniczych, gdzie otwarcie przyznają, iż leczą ściśle według Kneippa metody. Kiedy w Austrji, któryś lekarz napisał na tablicy zakładu, że leczy według Kneippa, kazano mu słowo „Kneipp“ wymazać. Może napisać, że według Kocha leczy, według Prysznica, byle tylko usunął znienawidzone słowo „Kneipp“. Takimi sposobami ni© można zabić rzeczy dobrej. Zresztą metoda Kneippa i po śmierci swego twórcy istnieć nie przestanie, gdyż w Worishofen osiadł zakon braci Miłosiernych (Bonifratrów), którzy uczą się przy Kneippie jego metody i leczą nią w swoim zakładzie, zapełnionym zawsze chorymi po brzegi.
Tych słów kilka uważałem za stosowne napisać czytelnikom nowej książki ks. Kneippa, aby dać im jasne pojęcie o wartości tych napaści, z jakiemi w ostatnich latach spotkać się mogli w broszurach i dziennikach. Mojem zdaniem trochę bezstronności nie zawadzi. Jeżeli rzecz jest złą, wtedy sama ze siebie upadnie, jak upadła metoda zabijania, wynaleziona przez Kocha, metoda Kumysowa, metoda puszczania krwi, nasiekiwania i wiele innych; — jeżeli zaś jest dobrą, wtedy przeszkadzać jej nie należy. Niechaj pomaga ludzkości do uwolnienia się od cierpień i boleści, których chyba za dużo mamy w tern krótkiem na ziemi życiu.
Kraków, w roku 1895.
Tłumacz.