0010801

0010801



208

— Wolałek Luptakowi trzy razy dać w gębę, jak sobie raz co włożyć. Ja łakomy nigda nie był.

Ale nie zawsze się kończyło na daniu w gębę Luptakowi. Niekiedy, zwłaszcza gdy Luptaków było kilku wypadało uciekać się do ostrzejszych środków obrony. Tak np. gdy Sabała zabił owego niedźwiedzia pod Mięguszowieckim, właśnie gdy był zajęty jego rozpruwaniem i „piłwaniem", zaalarmowani strzałem nadbiegli Liptacy, a było ich trzech. On jednak nie stracił przytomności, choć był sam, lecz nie namy-śliając się długo, do żlebu którym drapali się ku niemu, spuścił wielki kamień, który ich odrazu zatrzymał w drodze, bo tak ranił dwóch, że już im się iść dalej odechciało, „bo mieli swojego mięsa dość“ i na niedźwiedzie przestali się łakomić.

Innym razem, gdy postrzelił capa, a ten mu uciekł między woły Liptaka, Sabała — jak o tem opowiadał z czasem Stopce — zdjął skromnie kapelusz i począł prosić pokornie, kłaniając się Liptakowi, żeby mu pozwolił capa zabrać, bo cap jego. Liptak przecież, ośmielony uniżoną postawą Krzeptowskiego, tem pewniej obstawał przy swojem, twierdząc że choć Sabała postrzelił kozła, ale on się później zmięszał z jego wołami, więc też do niego prawnie należy. Widząc, że z nim sobie dobrocią nie poradzi, Sabała odszedł na pięćdziesiąt kroków, nasypał niepostrzeżenie piasku do strzelby, bo była tylko lotkami nabita, i strzelił do Liptaka, a choć w nogi tylko mierzył, to jednak trafił go tak nieszczęśliwie, że „oko i śtery zęby djascy wzieni“. W jakiś czas potem przypadek kazał im gdzieś spotkać się ze sobą. Liptak poznał jednem okiem Sabałę, ale kiedy zażądał od niego tłóma-■czenia się, Sabała przekonał go wymownie, że bierze go za kogo innego, widocznie podobnego do niego z twarzy i postawy, on bowiem nigdy w życiu nie polował na kozy, i nie-tylko nie zajmuje się myśliwstwem, ale nie wie nawet, jak strzelbę trzyma się przy zębach. Liptak uwierzył mu w końcu.

Ale nie wszyscy Liptacy byli tak mało sprytni i łatwowierni, i nie zawsze Sabale tak się szczęściło z nimi. Raz np. tak go w bitce pokłóli nożami, że długo nie mógł się wylizać z otrzymanych ran. Gdy jednak wyzdrowiał w końcu, taką zapałał zemstą ku nim, tak srodze mścił się swej porażki, że drżeli na sam dźwięk jego imienia, bojąc się go, jak ognia, i uciekając zawczasu, byle tylko nie zetknąć się z nim oko w oko. Z tego to powodu dumny z tej grozy swego imienia na Liptowie, śpiewał Sabała:

Oj, cemuz wy Liptacy • O, z Polskiej uciekacie?

Sablik juz pozdrowią!

To się go boicie.

Ale i w walkach z Liptakami przestrzegał Sabała pewnych zasad rycerskiego honoru. Gdy widział, że mu przychodzi się sprawić z przewagą liczebną, gdy on był sam, a ich więcej, wówczas nie przebierał w środkach walki, nie cofając się przed niczem, gdy jednak wypadło mu potykać się z Liptakiem oko w oko, uważał, że jest bardziej zaszczytnie, zamiast odrazu dać ognia z flinty, mierzyć się silnemi ramionami. „Wte warto zginąć. Było to bardzo możliwe,. bo do tej walki trza było dwok, a do ozyjśeia się i udobrowania ino jednego. Juz w głowak była ta dwojakość, co napierwej mieli oba dwie, a pote to nios jeden trzy“.

Ale honor honorem, a instynkt instynktem. To też Sabała wogóle nienawidził Liptaków. Że jednak przez całe życie stykał się z nimi często, więc przyswoił sobie wiele ich wyrazów, piosnek, a nawet góralskie przerabiał na liptowskie i na odwrót. Go najciekawsze, to, że rad się popisywał językiem słowackim, który zna} doskonale. Widocznie — wnioskuje z tego Stopka —• że mimo wszystko Liptacy imponowali mu siłą i odwagą.

Zresztą niezawsze pozostawał z nimi na wojowniczej stopie: co innego spotkanie w górach, na polowaniu, przy zabitym niedźwiedziu lub capie, a co innego w spokojnych wa-

Legendowo postacie zakopiańskie 14


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
image 033 Parametry szumowe 33 powszechnie znaną, że każdy obiekt fizyczny o temperaturze różnej od
03301 33 I rzy zamaskowanej, zdrady pod pozorami przyjaźni, nieszczęścia blizkiego pomimo uśmiechu
03301 33 gnieżdżą się na wyniosłych drzewach, a na^et wieszają się na wysokich gałęziach dla
03301 33 gdyby czujniejsze od nicli gęsi, nie dały znaku trwogi, pozyskując w ten sposób na zawsze
03301 Wstęp. Odjazd z Neapolu. Życie na okręcie. 33 statku. Przez przeźrocze wody widać nawet ruchy
03301 ROZDZIAŁ III.ZABYTK! STYLU OSTąOŁUKOWE&O (gotyckiego). Jako wyraz najwyższych pojęć w
03301 Drzewo — Duch Ducha św. (Zesłanie) — Dudy 9 0 •) •) J. Tiadw. 139. z Szymon. 5. Gdzie drzewo
03301 33surowca wypędzano do 3 garncy mocnej wódki. Widać z tego, że była to roślina uniwersalna.Ko
03301 33 1. gat. B. bjórkna L. — Leszczyk, krąp, ryc. 8. Usta ważkie, prawie na przodzie tępego pys
03301 ZIMOWY RABUŚ. 33 nie bezpieczne polowanie, którego wynik zależy jedynie od pomysłowości i rąc
03301 33 pewne nie próbowałby icb gonić, ale, mimo szczupłego zapasu nabojów, nie myśleli o odwecie
03301 30 strawił 12 lat; gdy tak wiele robót snycerskich jemu jest przypisywanych, na których dokon
ksiazka(033) Ostrzeżenie Aby nie uszkodzić chłodnicy podczas odkrę-cania korka spustowego należy dru
skanuj0088 (41) 156 B. Cieślar rn qS 0,040 MN/m; *    qs 0,033 MN/m. maxM‘ = 24q; =&g
Image(033) Pytamadla grupy ID 2010,02 12 ’ i akt pnwmy określa w 1 olw warunki wvt*r u .rac dla hudy
IMG 150204 5124 1** It <ęł Ums- *rB(6»+&,) - Uss = 20 - 1, Wł • 2,8 * - 0,033 Vr u^>u«-u-r
Wydział Biologii i Biotechnologii - informacje ogólne Dziekanat Wydziału ul. Akademicka 19, 20-033 L
r o_ej c? ♦ • 3 J 3 OTO U 3 C t>Afl, 3p 3 Q_dU 3, 033 bQ dO. dV) 3 JOd A b

więcej podobnych podstron