— 214 —
większe. Rozkosz, jaka mnie z tego powodu napawała, znikała ze zamknięciem oczu; zdawało się więc, że tylko otoczenie rosło w mój wyobraźni i uśmióchało się do mnie. Krótko powiedziawszy, rozkoszowałem się w niebiańskiój muzyce sennśj na jawie. Udałem się czómprędzój do domu, ale w drodze przy każdym kroku obawiałem się popełnić jaki wybryk pustoty. Idąc, ledwo czułem, że dotykam ziemi; zdawało mi się, że jak cień suwam się gnany niewidzialną, siłą, a krew’ moja zdała się być eterycznym płynem, czyniącym me ciało lżejszćm od powietrza. Przybywszy do domu, położyłem się natychmiast w łóżko. Najrozkoszniejsze marzenia zajmowały mnie noc całą... Nazajutrz wstałem blady i zmęczony; głowa muie boiała, cały byłem tak osłabionym, że musiałem dzień cały przeleżść na sofie. Tak moję pićrwszą próbę opium musiałem opłacić drogo.'1
Właśnie te następstwa są przyczyną nieszczęścia terysków. Po siinśm rozdrażnieniu następuje rozprzężenie. Opium przez to osłabia tak samo wrażenia na zewnątrz, jako i siłę muszkułów, a całe ciało opanowywa ociężałość i senność. Usta i gardło wysychają, pragnienie wzrasta, a natomiast apetyt się zmniejsza, i zwykle następuje bezczynność wnętrzności.
I*Im większe porcye opium, tym skutek zachwytu większy, ale tćż i osłabienie nastaje mo- I cniejsze, aż wreszcie człowiek przechodzi w stan osłupienia; puls wolnieje, muszkuły całkiem zwal-
niają, a kiedy porcya była wielka, następuje śmierć.
Oczywiście, że zależy wiele na konstytucyi ciała, oraz na tćm, jak używający opium jest do niego przyzwyczajonym. U wszystkich jednakże, czy prędzćj, czy późnićj, następują straszliwe skutki.
Teryaków nałogowych łatwo już na pićrwszy rzut oka poznać. Całkiem wychudli jak szkielety, mają zżółkłą, zwiędłą cćrę twarzy, oczy szklane, zapadłe, a krzyże prawie w półkole skrzywione. Narzędzia trawienia bardzo u nich w nieporządku, teryak nie jć prawie nic, raz -tylko na tydzień ledwie chodzi na swoję potrzeb, wszelkie siły jego umysłowe i cielesne są zniszczone.
Biada! kto się raz oddał temu nałogowi. Odwrót prawie niemożebnym. Aby straszne cierpienia uśmierzyć, musi nałogowy teryak ustawicznie się odurzać, poczóm następuje uniesienie. Ale gdy odurzenia miuie, następują piekielne męczarnie. W końcu i samo opium już nie pomaga ; każdy nerw sprawia mu boleści. Rzadko nałogowy teryak przeżyje lat. cztćrdzieści.
Posłuchajmy, jak dr. Mad den opisuje teryaków konstantynopolitańskich, których widział po wyszynkach opium.
„Ich poruszenia miały coś straszliwego; ci którzy byli całkiem pod wpływem opium, gadali bez związku; policzki ich były zaczerwienione, oczy błyszczały nienaturalnie, a cała fizyognomia była straszliwie dziką. Skutek następuje zwykle