38 POLOWANIE NA POTWORY MORSKIE
Tak się już przyzwyczaiłem do słońca, że cały mój strój składał się tylko z majtek i kapelusza; kostjum ten (czy też, co kto woli, brak kostjumu) śmiem twierdzić, najodpowiedniejszy jest pod równikiem.
W pobliżu naszego obozowiska cypel lądu wybiegał ku rafie koralowej i zarośla mangrowe nietyłko dochodziły tu do samego morza, ale nawet kawałek drogi w płytką wodę wrastały. Leżąc na łodygach mangrowych, trawiłem długie godziny na obserwowaniu istot, zamieszkujących ten gąszcz podwodny. Niebyłej aka nawałnica musiała szaleć u tego wybrzeża, gdyż między łodygami mangrowemi znajdowałem masę naniesionych falą muszel. Ryły niezwykłych kształtów i kolorów, niepospolitej piękności. Zebrałem ich całą kolekcję.
Cały dzień brodziliśmy po płytkiej wodzie między brzegiem i rafą, zbierając okazy koralów i muszli a również badając najprzeróżniejsze odmiany krabów, zamieszkujących zarośla mangrowe, rzekłbyś, jakąś nawodną metropolję dla podmorskiego drobiazgu.
W powrotnej drodze przeszukaliśmy sieć i znaleźliśmy zaplątane u samego jej dołu dwie duże lan-gusty 1). Ważyły po 6 funtów. Zapuściwszy sieć zpo-wrotem, wróciliśmy do Black River, zostawiając obóz w zatoczce ze wszystkiemi kuchennemi przyborami.
Następnego ranka znów byliśmy w zatoczce i już zdaleka poznaliśmy po zebraniu się na powierzchni pływaków korkowych, że większych rozmiarów zdobycz zaplątała się w sieci.
Podpłynąwszy, zauważyliśmy, że co chwila pływaki się zanurzają i ryba próbowała, snąć, ucieczki, ciągnąc sieć za sobą. Przekonaliśmy się wkrótce, że w sieci znajdują się dwa żółwie i mały rekin. Griffiths znów zaczął bajać coś o snach. Śnił w żółtym kolorze, co miało oznaczać szczęście w połowach. Gra jednak nie warta była świeczki, gdyż rekin poprzegryzał i porozrywał sieć, a z zabiciem bestji było wiele zachodu.
Raki morskie.