/
pojęć metafizycznych aby jc uczynić przystępniej-szemi, a to dla możności zawiązania z niemi stosunków bezpośrednich i zażyłych. Wówczas to ' zwierzęta i rośliny, materye martwe wykształto-wane niezgrabnie, stają się przedmiotem czci człowieka, reprezentują mu bóstwa. Też same jestestwa, które w życiu codziennem bez żadnego skrupułu on niszczy, ujarzmia, znieważa, wydają się mu w pewnych chwilach arbitrami jego przeznaczenia — zanosi do nich modły, poświęca im ofiary.
Podziwienie nasze wzrasta zwłaszcza, gdy widzimy bałwochwalstwo pod rozmaitemi postaciami, a w szczególności zwierzobóstwo wprowadzone i przechowujące się nietylko w pokoleniach dzikich i głupich, ale nadto u ludów cechujących się wysokim stopniem cywilizacyi, jako to u starożytnych Egipcyan i dziś jeszcze wHin-dostanie. Powiadają nam wprawdzie że cześć zwierząt była jedynie w wierze Indyan, Egipcyan, równie jak 'cześć obrazów w innych więcej czystych religiach, tylko symbolizmem — że śluby, hołdy, ofiary, nie odnosiły się rzeczywiście do zwierzęcia czczonego, lecz do Boga lub ducha opiekuńczego, których to zwierzę było godłem. Objaśnienie to jednak nie daje się zastosować do wszystkich przypadków zwierzobóstwa obserwowanych, tak w przeszłości jak i dziś jeszcze. Gdy nam mówią, że kapłani/ inicyatorowie i inicyowani, czarownicy i wróżbici, czyniący się promotorami i stróżami przesądów bałwochwalczych— że nawet w pośród