*r- ' bu
*
naród do Krakowa, oświadczając im, że się | znajdzie potomek Krakusa, który tron obej- i mie. Naród bojący się na nowo sporów po- i między wojewodami, licznie się zgromadził s na to wezwanie. Na równinie pod Krako- < wem naród zgromadzony, ujrzał księży nio- j sących jakiegoś bożka, za niemi szła Wan- \ da i przysiągłszy, że nigdy za mąż nie pój- j> dzie, ogłosiła siebie tym mężem ze krwi i Krakusa, który miał po nim objąć pano- \ wanie. i
Marysia. No i cóż naród na to?
Stan. Z radością uznał i powitał młodą władczynię. \
Zosia. I szczęśliwe było jój panowanie? | Stan. Krótko jaśniała, lecz blaskiem ni- j czem nie zacienionym ta piękna gwiazda Polski. Nie długo potem Rytigier Niemiec j z wyspy Rugii i tój wyspy książę przysłał posłów prosząc o rękę królowój Wandy. I Dumnie odpowiedziała, że jój ręka nie jest \ do wzięcia dla nikogo, tern bardziój dla Niemca. Obrażony Rytigier, zebrał hufce j zbrojne i niespodziewanie stanął z niemi $ w bliskości Krakowa, chcąc uzyskaó przy- \ musem, czego z dobrój woli otrzymad nie i mógł. \
Zastał Polaków do boju nieprzygotowanych, więc nawet bliżsi doradcy Wandy zaczęli się nakłaniad do żądań Rytigiera. j Lecz jój wiadomo było w jakie nieszczęścia popadły ludy Słowiańskie nad Łabą i \ Salą dostawszy się mocą oręża pod panowanie \ Germanów. Ona to pojęła, że czy to przez podbój czy przez małżeństwo, raz kraj opa- J nowawszy zrobiliby z nim, co i z innemi. s Do tego nie ważyła sobie mało przysięgi, i którą uczyniła zostając królową. Chcąc więc w swojój osobie usunąd przyczynę j niewoli dla swojego narodu, poświęciła się \ rzuciła się w Wisłę i utonęła. \
Marysia. O dla Boga! Królowa? A wol- l noże to życie sobie odbierad?
Stan. Ona nie była jeszcze Chrześcian-ką. Do tego czemźe była śmierć Chrystusa, j jeżeli nie ofiarą za zbawienie rodzaju ludz- j kiego? I śmierd Wandy także była ofiarą, \ poniesioną za szczęście i wolnośd swojego \
narodu. Była to więc w sercu poganki jeszcze miłośd, która jest podstawą Chrześcijaństwa, bezinteresowna, największej ofiary zdolna. Nią dowiodła Wanda, że nie dla siebie królową się ogłosiła. Zamiary jój były szlachetne i czyste. Bóg dobry i sprawiedliwy uznał zapewne czystośd tój ofiary. Wieśd o śmierci ukochanój królowój zgromadziła naród tłumnie. Na jój pamiątkę usypano mogiłę nad Wisłą, która do dziś dnia wskazuje miejsce jój pogrzebu, zaś przeciw Rytigierowi obrócono się z całą siłą nienawiści i zemsty, i tak źle się jemu powiodło, że unikając sromoty, przebił się na własnym mieczu. I długo, długo potem, nie śmiał żaden Niemiec zaczepie Polaków.
Bart. I cóż się działo dalój?
Marysia. Długo pamiętano piękną Wandę?
Stan. Dotąd jeszcze około Krakowa, śpiewa lud wskazując na mogiłę: Wanda leży w naszój ziemi, co nie chciała Niemca. Po jój zgonie i zwycięztwie nad Rytigierem, wojewodowie zaczęli się znowu o tron dobijać, musieli się jednak wkrótce pogodzić, aby odeprzeć napad Węgrów kraj niszczących. Pokazało się, że mało sił mieli, aby tego nieprzyjaciela odeprzeć. Człowiek co wędrował po cudzych krajach i tam złot-nictwa się nauczył, pokazał się bardzo do-wscipnym, wywabił nieprzyjaciół w zasadzkę i pobił na głowę. Naród wdzięczny obwołał go królem. Nazywał się Przemysław, lecz pod nazwą Lecha czwartego na tron wstąpił. Jego panowanie było szczęśliwe, lecz krótkie, umarł nie zostawiwszy potomstwa. Bojąc się zamieszek w kraju z przyczyny wojewodów, na to się zgodzili obywatele znakomitsi, aby ten królem został, kto biegnąc na koniu do wyznaczonój mety innych wyścignie. Trwały wyścigi dni kilka, nakoniec zwycięzca wstąpił na tron pod nazwą Lecha piątego. Lecz tylko dzień jeden trwało jego panowanie. Wystąpił młodzieniec oskarżający króla, że zwyciężył oszukaństwem. Dochodzono, i znaleziono ukryte pod piaskiem ostrza gwoździ, które