109
Był dawniej zwyczaj w Polsce, źe na sejmach zapadłe uchwały, jako prawa krajowe uznawano jednomyślnie. Ztąd powstał zwyczaj uważania jednomyślności jako warunku ważności zapadłego prawa. Tymczasem w czasie różnic religijnych, w czasie elekcyi królów, nie mogła panowaó zgoda tak wielka jak dawniój, kiedy sława i szczęście ojczyzny każdemu jój obywatelowi była pierwszym celem. Jakże więc mogło przyjśd do jednomyślności, kiedy zawsze stronnictwa sobie przeciwne znajdowały się w kraju?
Dawniój już Siciński obrażony na króla, za wyrok jemu przeciwny w sprawie ekonomii Szawelskiój, krzyknął na sejmie: nie-pozwalam! — A szlachta obradująca tak była nierozumną, iż brak jego przyzwolenia uznała za słuszny powód zerwania sejmu. Gdyż, gdy braknęło choó jednego, nie była to już jednomyślnośó. A źe zwyczaj ten dawał każdemu pojedynczemu szlachcicowi wielkie znaczenie, bo bez jego przyzwolenia nic się ważnego w kraju stad nie mogło, więc to nieszczęśliwe niepozwalam, zostało utrzymane jako prawo, zaręczające każdemu sprawiedliwośd. W skutku się ono jednak innym okazało.
Przy coraz to więcój dzielących się stronnictwach w kraju, przyszło już do tego za Jana Kazimierza, źe mało który sejm, obrady swoje mógł porządnie ukoń-czyd. A źe bez pozwolenia sejmu, król nie był umocowany cośkolwiek ważniejszego przedsięwziąśc, więc sprawy najważniejsze zostawały w zaniedbaniu, najcięższe szkody kraj ponosił, ażeby się stało zadość dumie każdego pojedynczego.
Ztąd skarb zawsze pusty, wojska niepłatne przez konieczność, bunt ciągły prawie i uprawniony. Bo kto czuł się pokrzywdzonym w niedostatku sprawiedliwości, któ-rój nie mógł otrzymać bez upoważnienia od sejmu, zawiązywał konfederacyą, to jest związek, dla popierania praw swoich. Że do konfederacyi wiązali się zwykle stronnicy jednój myśli lub prawa, mogła taka konfederacya uchwalić coś w naradach \ swoich jednomyślnością. Jednak w konfe-j deracj^ach był zwyczaj przyjęty, źe większa \ liczba głosów stanowiła prawnośd postano-\ wienia. Dla tego czasem najlepsi obywatele, \ czasem król nawet należał do konfederacyi, j która jednak w gruncie była buntem przeciw istniejącym prawom krajowym.
^ Do tego już zagnieżdżonego nieładu, do-s łączyła się wtenczas jeszcze intryga nie-s wieścią. Marya Ludwika nie przestawała <; celów swoich względem następstwa popie-
Irac. Już była zupełnie uzyskała przyzwolenie króla tak dalece, źe sam tę rzecz ■ wniósł na sejmie. Dla poparcia zaś wniosku w mowie, która się sejmowi wcale niepo-dobała, jakby wieszczym duchem przepowiedział, źe jeżeli prawa zasadnicze kraju poprawione nie będą, sąsiedzi Polskę rozbiorą. Lecz pomimo źe królowa w senacie dużo miała zwolenników, wniosek ten króla, jj jako przeciwny prawom krajowym z obu-s rżeniem odrzucono.
\ Do tego najwięcój przyczynił się Lubo-\ mirski. Był to wojownik wielkich zasług. \ Pomimo to, Marya Ludwika postanowiła zemśció się na nim, za nieudanie się swoich \ zamiarów.
| Został zapozwany i oskarżony o zamiar \ obalenia rządu i swobód Rzeczypospolitój, i pod niebytnośó swoją skazany na utratę j życia i majątku. Król zaś na mocy tego i wyroku, odebrał mu urzęda przez niego | piastowane. Lubomirski przebywający wten-J czas w Wrocławiu, odwołał się do obywa-s teli kraju.
i A gdy Wielkopolanie za nim się o-\ świadczyli, stawił królowi opór zbrojny. 5 Sprawa ta równie hańbiąca strony obydwie, s pomimo, źe niektórzy biskupi starali się ją \ zagodzid, przyprowadzoną była do krwi ! rozlewu, głównie przez zawziętość Maryi \ Ludwiki.
\ W bitwie pod Mątwami, gdzie padło \ kilkanaście tysięcy ludzi, Lubomirski zwy-\ ciężył. W skutek czego w Łęgowicach sta-i nęła ugoda. Król wrócił Lubomirskiemu J cześd i dobra. Jednakże Lubomirski odda-s lił się z kraju, i wkrótce potem w Wro-