CXXII „CHŁOPI" NA DRODZE DO SŁAWY
Ziemi Mazowieckiej był zespołem objazdowym), sprawił, że w r. 1971 Wróblewska wyreżyserowała Chłopów w krakowskim Teatrze „Rozmaitości”. Nie udało się jej jednak zdobyć serca krakowskiej publiczności ani przychylności krytyki.
Wygląda na to, że niepowodzenia prób wprowadzenia Chłopów na scenę teatralną wiązać należy przede wszystkim ze swoistą odmianą tej powieści. Wartość jej stanowi nie tyle dramatyczna akcja, ile epicka, opisowa struktura. Nie dziw więc, że właściwie po każdej próbie przeniesienia dzieła na scenę można było powtórzyć słowa, które wypowiedział był w r. 1906 Wiktor Gomulicki po spektaklu w warszawskiej Filharmonii: „«Piorun został w cenzurze» — powtarzano u nas dawniej często za Słowackim; o przeróbce Chłopów powiedzieć można: «piorun został w książce»”1.
O wielkiej popularności dzieła Reymonta świadczą m.in. także próby stworzenia na jego motywach narodowej opery. W dniu 18 lipca 1930 r. na łamach «Wieku Nowego» ukazała się informacja o pierwszej takiej próbie. Pochodzący z Radomskiego Eugeniusz Walkiewicz, który odbył studia w monachijskim konserwatorium i osiadł ostatecznie w Stanach Zjednoczonych, skomponował właśnie operę pt. Chłopi. Niestety, brak wiadomości o dalszych losach tego dzieła. Do idei stworzenia na motywach powieści Reymonta opery powrócił po latach znany kompozytor warszawski — Witold Rudziński. Jak poinformowała w dniu 13 kwietnia 1971 r. czytelników «Dziennika Polskiego» Wanda Wróblewska, ona sama — we współpracy z Krystyną Berwińską — przygotowała już libretto dla profesora Rudzińskiego. Niestety, i w tym wypadku brak wiadomości o dalszych losach przedsięwzięcia. Wiadomo jedynie, że nigdy opera Chłopi nie zagościła na scenach polskich.
Niezbyt udane eksperymenty ludzi teatru z Chłopami nie zniechęciły filmowców, którzy postanowili przenieść powieść na ekran. Pierwszą próbę podjęło Polskie Akcyjne Towarzystwo Przemysłu Filmowego „Ornak”. W latach 1920—1921 jego staraniem nakręcono film pt. Chłopi z Mieczysławem Frenklem w roli Macieja Boryny. Nie odniósł on jednak większego sukcesu. W r. 1930 dzieło Reymonta postanowił przenieść na ekran popularny reżyser Juliusz Gardan, twórca m.in. adaptacji filmowej Urody życia. Prasa podawała nawet już obsadę aktorską (rolę Jagny miała zagrać Nora Ney). Projekt nie doczekał się jednak realizacji.
Dopiero w r. 1972 powrócono do idei sfilmowania całej epopei Reymonta. Powstał teraz serial telewizyjny w reżyserii lima Rybkowskiego. Do pracy przy realizacji tego wielkiego przedsięwzięcia zaproszono grono wybitnych aktorów. Telewidzowie przyjęli serial dosyć ciepło, głównie ze względu na znakomitą grę aktorską Władysława Hańczy (Maciej Boryna), Tadeusza Fijewskiego (Kuba), Emilii Krakowskiej (Jagna) i in. Krytyka osądziła serial jednak dosyć ostro. Głównie dlatego, że realizatorzy wyraźnie zerwali z powieściowym pierwowzorem, znacznie upraszczając wizerunek Reymontowej wsi. Jak pisała Barbara Pstrokońska:
Autorzy scenariusza zdają się [...] zacierać społeczne różnice, po-Imwiitć obraz głębi, łagodzić surowe zasady lipcckicj obyczajowości, lilórcj pokazują nam raczej zewnętrzną powłokę, owe barwne stroje, 'miry korali, wesołe przyśpiewki i zadzierżystą muzykę. Dzięki wysiłkom reżysera, aktorów i wydatnej pomocy statystujących mieszkańców I Iplec Reymontowskich i Pszczonowa, wygląda to ładnie. Bardziej jednak przypomina kolorową wycinankę łowicką niż nakreślony ostrą kimki| Reymontowski sztych2.
Adam Augustyn natomiast dodawał:
Potężny epicki rozmach powieści rozmieniony został jak gdyby na diobiic na szereg statycznych obrazków. Statycznych — choć na i I innie zawsze jest dużo ruchu, kotłuje się tłum postaci — ale jest to
W. G o m u 1 i c k i, jw.
It Pstrokońska, Kolorowa wycinanka z Lipiec czyli telewi-l'/H/ ,, ('liłopi'«Zielony Sztandar» 1972, nr 103—104.