CVI „CHŁOPr NA DRODZE DO SŁAWY
Pokłon tobie, dobra księgo!
Pokłon tobie czołobitny!
Za te serca pod siermięgą.
Za ten chlebuś! Za kłos żytny!
Za .jnakszy” cały świat.
Co za niskim przysiadł progiem.
Między ziemią tą a Bogiem,
Pod słomianą strzechą chat!3
W trzy miesiące po ogłoszeniu tego peanu na cześć Chłopów redakcja „Kuriera Warszawskiego” zamówiła u Lucjana Rydla recenzję dzieła Reymonta. Dobrze znany w epoce młodopolskiej poeta krakowski, którego nazwisko od niespełna trzech lat wiązano z Weselem Wyspiańskiego, przygotował bardzo wyważoną i celną ocenę pierwszej połowy tetralogii. Punktem wyjścia swoich rozważań uczynił tezę, w której stwierdzał, że Reymont w Chłopach
uporządkował i ześrodkował wszystkie tak bogate zasoby swojego umysłu, w karby ujął świetną wyobraźnię, nie przedmiotowi swemu dał się unieść, lecz pokierował przedmiotem, pewną i wytrawną ręką ułożył epizody i sceny tak, że wszystko w tym dziele potęguje się i dostraja wzajemnie, stopniując się i wiążąc w jednolitą całość4.
W dalszych partiach swego obszernego artykułu przekonywał Rydel czytelników „Kuriera Warszawskiego”, że wielkim osiągnięciem Reymonta są znakomicie ukształtowane sylwetki bohaterów, a także — że pisarz potrafił umiejętnie dostroić „jaskrawą” czy „dosadną” stylistykę do przedmiotu powieści.
Rozważania krakowskiego poety i krytyka rychło otrzymały dopełnienie w kilkunastu innych recenzjach i artykułach krytycznych o Chłopach. Znamienne, że o powieści tej pisali przede wszystkim krytycy znani, cieszący się u czytelników
3 EL [K Laskowski], Pod wrażeniem „Chłopów" Reymonta, „Kurier Warszawski” 1903, nr 324 (23 XI).
4 L. Rydel, Z półek księgarskich, „Kurier Warszawski” 1904, nr 83
mm).
niekwestionowanym autorytetem, i tak, Teodor Jeske-Choiński przekonywał czytelników „Bluszczu”, że Chłopi należą „do najlepszych powieści chłopskich, jakie wydała nowa literatura”1. Ignacy Baliński na łamach „Słowa” dowodził natomiast, iż
stworzył Reymont prawdziwe epos chłopskie, dzieło obserwacji i natchnienia, wielkiej mocy i skupienia, znakomicie obmyślane w kompozycji, a przepojone szczerą swojską poezją2 3.
Uroda pierwszych dwóch tomów powieści Reymonta poruszyła do głębi także Wilhelma Feldmana. Ogłoszoną na łamach „Krytyki” swą recenzję Chłopów wytrawny ten krytyk zaczął od słów:
Nareszcie. Zdobył się Reymont na swoją powieść. Dał dzieło, do którego od dziesięciu lat zdążał mimowoli bezwiednie, wszystkimi postaciami chłopskimi w Spotkaniu, Pielgrzymce i Fermentach'1.
Chyba lepszej powieści z życia ludu wiejskiego od Chłopów Reymonta nie mamy w swojej literaturze! Zdaje się, że i obce literatury nie wydały czegoś lepszego, czegoś, co byłoby tak pełne, jako obraz bytu chłopskiego, a tak czyste, jako rodzaj literacki4.
Nie pamiętamy powieści, gdzieby życie chłopskie wystąpiło w obrazie tak pełnym, wszechstronnym, a mimo to nie rozpryskującym się na odrębne epizody i szczegóły5.
T. Jeske-Choiński, Kwiaty i chwasty, „Bluszcz” 1904, nr 17 (11 IV).
I. Baliński, „Chłopi”, „Słowo” 1904, nr 153 (23 VI).
F. Kreczowski [właśc. W. Feldman], Reymonta „Chłopi”, „Krytyka” 1904, t. I, s. 446.
W. Jabłonowski. Mistrzowskie dzieło, „Gazeta Polska” 1904, nr 17, cyt. za: Wrażenia literackie. Warszawa 1913, s. 371.
H. Galie, Prace i dnie ludu polskiego w „Chłopach" Reymonta, „Biblioteka Warszawska” 1904, t. II, s. 293.