CVI „CHŁOPI” NA DRODZE DO SŁAWY
wydały czegoś lepszego, czegoś, co byłoby tak pełne, jako obraz bytu chłopskiego, a tak czyste, jako rodzaj literacki1.
Henryk Galie w «Bibliotece Warszawskiej)) dorzucał:
Nie pamiętamy powieści, gdzie by życie chłopskie wystąpiło w obrazie tak pełnym, wszechstronnym, a mimo to nie rozpryskującym się na odrębne epizody i szczegóły2.
Natomiast cieszący się ogromnym autorytetem Ignacy Matuszewski pisał:
powieść Reymonta płynie silnie, lecz równo, niby potężna rzeka wśród starodawnych lasów i wzgórz, chlebodajnych pól i wonnych łąk. Są chwile, w których fala wzbiera wysoko i bije z gniewnym pomrukiem o brzegi, ale główny nurt rzeki nie opuszcza łożyska, wyżłobionego przed wiekami3.
W podobnym tonie utrzymane były recenzje innych, m.in. Marii Komornickiej4 i Jana Lorentowicza5. W tej prawdziwej beczce miodu znalazła się przecież i przysłowiowa łyżka dziegciu. Postarał się o nią Józef Flach, krytyk stańczykowskiego «Przeglądu Polskiego)). Zgłosił on pod adresem powieści Reymonta sporo zastrzeżeń, przede wszystkim co do kompozycji, a także i do moralnego jej przesłania. Obszerny swój wywód zakończył stwierdzeniem: „nie możemy ich [Chłopów] uważać za rzecz wyjątkowej wartości”6.
Powszechny niemal zachwyt krytyki pierwszymi dwoma tomami powieści Reymonta sprawił, że wydanie dalszych dwóch nic wywołało żywszego rezonansu krytycznego. Po ukazaniu się Wiosny — w r. 1906 — głos zabrał dobrze znany autor W sieci I Karykatur, Jan August Kisielewski. Na łamach «Słowa Pol-skicgo» oświadczał on:
Jak długo będzie istniał polski wieśniak, tak długo będzie niezmiennie takim, jak go przedstawił Reymont. Wtedy dopiero Chłopi przestaną hyc współczesną powieścią, a staną się powieścią „z początku XX w.”, ndy fala zachodniej cywilizacji, oświaty, postępu, wyblechuje barwność dzisiejszego chłopa, gdy polski wieśniak zamieni się w polskiego farmera 1,1.
W podobnym tonie pisali o dziele Reymonta krytycy w r. 19()9, kiedy ukazała się cała tetralogia. Znamienne, że i tym ul/,cm głos zabrali przede wszystkim ci, którzy entuzjastycznie vviInIi powieść przed pięciu laty, jak np. Lorentowicz, Galie, lablonowski. Spośród nowych, którzy po raz pierwszy publicznie zabierali głos na temat Chłopów, godzi się tu wymienić celny artykuł przyszłego wydawcy dzieł wszystkich Reymonta, Adama (Ir/ymały Siedleckiego15, interesującą rozprawkę Adolfa Strzeleckiego16, a przede wszystkim obszerne wywody Józefa Weyssen-Iniflii, który z prawdziwie staropolską swadą oddał atmosferę powszechnej akceptacji przez krytyków i czytelników dzieła o polskich chłopach. Swój artykuł zakończył on słowami:
umilili Flach zrewidował swój sąd z r. 1904. W r. 1909 pisał, że Chłopi l'i<ymonta „są wartością do wielkości bodaj zbliżone”, a także, iż w czasach, gdy polska powieść częściej jest złą, niż dobrą, raz znowu iloMltwszy bardzo dobrą, mamy dla niej doprawdy nie samą tylko ililndną pochwałę, ale z niej radość, dla niej niemal wdzięczność” (idh/egląd l>olski» 1909, t. 173, s. 136—137).
M I A. Kisielewski, ,.Chłopi", «Słowo Polskie)) 1906 (9 X).
1 Por.: A. Grzymała-Siedlecki, Dwie powieści, «Czas» 1909, iii .194.
10 Por.: A. Strzelecki, ,.Chłopi" Reymonta, «Sfinks» 1910, z. 27 (marzec).
W. Jabłonowski, Mistrzowskie dzieło, «Gazeta Polska» 1904, nr 17, cyt. za: Wrażenia literackie, Warszawa 1913, s. 371.
H. Galie, Prace i dnie ludu polskiego w „Chłopach" Reymonta, ((Biblioteka Warszawska)) 1904, t. II, s. 293.
I. Matuszewski, ,.Chłopi" Reymonta, ((Tygodnik Ilustrowa-ny» 1904, nry 49—50, s. 934.
Por.: Włast [M. Komornicka], ,,Chłopi" Reymonta, «Chi-mera» 1905, t. IX, z. 27.
J. Lorentowicz, ,,Chłopi", ((Kurier Codzienny)) 1904, nr 80.
J. Flach, Z literatury powieściowej, ((Przegląd Polski)) 1904, t. 152, s. 345. Po ukazaniu się drukiem czwartego tomu powieści Rey-