117
poebądzące zawsze od królowej. Jakób naj- \ starszy z królewiczów, gdy go i drugi raz \ minęło ożenienie z owdowiałą Karoliną Ra- > dziwilłówną, ożenił się z Elżbietą księźnicz- < ką Neuburgską. Lecz synowa nie podoba- > ła się królowój, która i syna znienawidziła, ^ Ztąd powstały wielkie zgorszenia. Król już s zgryzotą i chorobami uciśniony, chód go j jeszcze los córki wydanój za elektora Ba- \ warskiego ucieszył, chciał dwa razy koronę J oddać w ręce narodu. Nakonicc śrnierd przerwała jego cierpienia. J
Tak bezużytecznie dla Polski przeszło j panowanie tego wielkiego wojownika. Kraj j zaś bez potrzeby popadł w nieład bezkró- \ lewia po śmierci jego. \
Dotąd bowiem nie było przykładu, aźe- <j by syn po ojcu tronu Polskiego nie zasiadł, j jeżeli król syna zostawił. Sobieski trzech j synów zostawił; lecz intrygi matki prze- j ciw najstarszemu, wszystkich od tronu od- i sunęły.
I tak waleczny, umiarkowany i światły Jap tneci, ż» był słabym dla żony i nie \
obstawał silnie przy swoim przekonaniu, zostawił kraj w smutniejszym jeszcze poło-, źeniu jak był przed nim*
Na dworze królowój ciągle dobrze przyjmowani Francuzi wprowadzali zwyczaje cudzoziemskie, ubiory i mowę obcą. Cóż dziwnego, że do rest]7, zatarły się ślady po-bratymstwa pomiędzy temi, co mówili i pisali już prawie tylko po francuzku i łacinie i temi eo praco wad, aby cudzoziemskie zbytki było ozem opłacad ? Lud wiejski tem niźój upadał w oświacie, że go już od jego starszych braci, od szlachty, nawet słowa w języku własnym mówione nie dolatywały?
Bart. O jakież to nieszczęście te królowe cudzoziemskie!
Młyn. To sobie trzeba było wymówid w pacta conventa, aby król nie sprowadzał sobie z za granicy takich djabłów w gład-kiój skórze!
Bart. Zagadaliśmy się, a to już bardzo późno. Jutro powiesz nam więcój Stanisławie.
Bart. I jakże to ta Marya Kazimiera sa- l ma przeszkodziła do obioru syna?
Stan. Chciała, aby królem obrano dru- \ giego jój syna Alexandra; więc gdy na sej- i mie tak zwanym konwokacyjnyrn, stronni- i ctwo królewicza Jakóba zdawało się prze-waźad, sama najprzód pokazała się zgroma- \ dzeniu sejmowemu prosząc: Ażeby żadnego \ z jój synów królem nic obierano. s
Ody sejmujący znając ją dobrze, tem się j; nie zadziwili; ale aby jój utrudnid wdawa- f nie się do spraw państwa i wichrzenie kraju, z Warszawy jój oddalić się kazali; po- < jechała do Gdańska, zkąd jednak przez | różnych swoich zaufanych sejm zerwad po- \ trafiła; co się jeszcze nigdy z sejmem kon- i wokacyjnym nie było stało. \
Ztąd poszło że się obiór króla znacznie opóźnił, a bezkrólewie przedłużyło. Teraz wojska tak Polskie, jakoteź i Litewskie po-zawięzywały konfederacye dla wybierania zaległego żołdu.
Korzystając z zamieszania, Tatarzy swobodnie Wołyń plądrowali. Zebrał się nako-niec sejm konwokacyjny i wkrótce potem i elekcyjny. Dotąd było dwóch starających się o tron Polski: iKsiąźę Francuzki Conti i Jakóh Sobieski, Lecz matka jego, dała duże sumy posłowi Francuzkiemu a swojemu przyjacielowi Poliniakowi, aby je użył w celu obrania królem jój drugiego syna Alexandra, zaś ten zdradliwy przyjaciel u-źył ich na wzmocnienie stronnictwa księcia Conti.