Polakowi nie doczekać zupełnego zniszczenia nadziei Polskich, opartych o Francyę.
Pod Lipskiem, miastem Saskim, spotkały się wojska sprzymierzone: Moskiewskie, Austryackie i Pruskie z wojskami Francuzkiemi. Po kilkogodzinnym boju poznał cesarz Napoleon, źe cofać się musi. Cofał więc wojska swoje po za most na rzece Elster.
Przy tym moście postawił oficera Francuskiego z rozkazem zniszczenia mostu, skoro wycofają się przez niego wszystkie wojska Francuzkie. Polacy jak zwykle zajmowali stanowiska najniebezpieczniejsze. Zasłaniali odwrót wojska Francuzki ego. To jest szli za całym cofającym się wojskiem, bijąc się zarazem, ile razy ich dogonić i zaczepić chciano.
Oficer Francuzki nie uważał, źe Polacy jeszcze mostu nie przeszli, podpalił go i zniszczył, gdy przeszli Francuzi. Nadciągnął i książę Józef Poniatowski wraz ze swoim oddziałem. Zobaczywszy most zniszczony, za rzeką Francuzów, a za sobą całe wojsko sprzymierzone, nie widział in-nój rady jak rzekę wpław przepłynąć.
Rozpędził się więc ku rzece i wołając: Boże! Tobie polecam sławę narodu! Wskoczył z koniem do rzeki. Rzeka była niezbyt głęboką, ale namulistą. Jak koń tak i siedzący na nim książę raniony. Do tego brzeg przeciwny był deskami obity, które od rzeki utrudniać miały przystęp do ogrodu. Pomimo ran i utrudzenia, dopłynął koń do przeciwnego brzegu, lecz gdy nań chciał wyskoczyć, po deszczkach kopytami zesunął się nazad do wody. Spięty ostrogami wziósł się powtórnie przedniemi nogami stając prawie dęba.
Lecz na tern skończyło się wysilenie, przewrócił się w tył, i woda pochłonęła go wraz z jeźdzcem. Tak waleczny ten wódz Polski, został po drodze, jakoby drogoskaz i pamiątka bojów, które staczali Polacy, dla odzyskania choć cienia straconej niepodległości.
Jasiek. I na czemźe się skończyło?
j Stan. Wiele złego kilku na jednego, tern więcej, że w nieszczęściu o przyjaźń trudno. Aby się utrzymać na stanowisku 5 wysokim, na które wyniósł ich Napoleon,
J zdradzali go jego właśni krewni. Zdradzali ! i opuszczali go.
Cofnął się do Francyi. Sprzymierzeni poszli i tam za nim. Teraz zaczęły go opuszczać własne wojska. Widząc swój upadek \ zrzekł się tronu na korzyść swojego syna i i oddał się w ręce swoich nieprzyjaciół.
\ Bart. Cóż oni z nim zrobili?
\ Stan. Wysłali go na małą wyspę Elbę
i około brzegów Włoskich, którą to wyspę j oddali mu niby na własność, niby na ho-| norowe więzienie.
I Jasiek. A Polacy?
Stan. Z jego porady, gdy przy nim wytrwali do końca, poddali się carowi Ale-xandrowi Moskiewskiemu. Stu ułanów Polskich udało się jednak z nim na wyspę Elbę jako straż przyboczna.
Wójt. Więc i w nieszczęściu nie opuścili tego co ich łudził. Po chrześcijańsku odpłacili dobre za złe. Dużo też to tam Polaków musiało wyginąć w tych wojnach!
Stan. Rachują źe ich wyginęło pięćdziesiąt tysięcy.
Jasiek. O dla Boga! A to po największej części zapewnie szlachta. Zkąd się jej jeszcze zawsze bierze?
Stan. Z początku była to sama szlachta. | Późniój co z pułków Austryaekich zabrali j Francuzi w niewolę chłopa Polskiego, to } wszystko wcielano do legionów Polskich. \ Jak już powstało księztwo Warszawskie, | werbowano i zabierano do wojska ludzi 5 wszelkiego stanu.
s Prusacy już byli zaprowadzili pobór do < wojska wieśniakówr. Urządzenie księztwa i Warszawskiego zaprowadzono na wzór rzą-j du Francuzkiego, zaś we Francyi byli wszy-\ scy do wmjskowAj służby obowiązani. Zapro-\ wadzono w księztwie Warszawskim konsty-s tucyę trzeciego Maja, także po części prawo ■ Francuzkie.