162
komendnych. Owszem, pod pozorem że lód słaby, że może i most na Wiśle woda unieść, rozkazał wojsku cofnąć się do Warszawy.
Jasiek. No! 1 klóź zwyciężył? Jużci nie Moskale, kiedy poszli nazad w lasy. Jużci nie Polacy, kiedy powrócili nazad do Warszawy. Ale proszę cię Stanisławie pamiętasz! Raz nam to powiedziałeś, źc na wojnie ten zwycięża, kto śmiało idzie naprzód! Czegóż to wojsko Polskie bilo się a cofało, i wciąż zwyciężając szło w tył, a nie naprzód?
Stan. Cofać się a nie uciekać, to sztuka, którą tylko dobrze wyćwiczone wojsko potrafi. Dlaczego zaś Polacy wciąż się cofali — to chyba jakąś fatalnością wytłumaczyć można.
W samćj rzeczy iść naprzód mogli skutecznie tylko z razu, kiedy car nie był przygotowanym do ich odparcia. Byliby w takim razie zawsze wielkie korzyści odnieśli w ludziach, w rynsztunku wojennym. Lecz ówcześnie stanęli na czele rządu Polskiego ludzie, którzy sądzili, że przez bunt potrafią uzyskać sprawiedliwość. I trzymali się konstytueyi cara Alexandra, jako prawa zaręczonego przez Europę.
Najkorzystniój byłoby było stanąć naprzeciw Moskwy ze stanowiska dawnój Polski. Ależ natenczas potrzeba było wypowiedzieć wojnę i Austryi i Prusom.
A tu i Moskwy było nadto! Potem kiedy sejm już odsądził cara od tytułu króla Polskiego, nie bardzo można było posuwać się naprzód, bo już zgromadzało się na granica eh kongresowej Polski wojsko pod rozkazami Dy bicza.
Mniejsze dużo wojsko Polskie'; wsunąwszy się pomiędzy różne oddziały Moskiewskie, mogłoby było być otoczone i zniszczone. Zaś po bitwie pod Grochowem, że Polacy nie uderzyli na postraszone wojsko Moskiewskie, to stało się ? braku zdolnego wodza. Zresztą |miał tam Dybicz jeszcze bardzo liczne, choć przerażone wojsko. Stanowisko zaś jakie zajmował, było tak nie-wygodnem, że stać tam z licznem wojskiem w czasie topnienia śniegów, w lasach i młakach, przy niedostatecznej żywności w" okolicy z rzadka zamieszkałej i pochodami wójsk wypustoszonój, już można było nazwać przegraną. Bo to groziło zagubą tysiącom jego wojska.
Nie inaczój też osądziła Europa. Ci co dotąd bali się Moskwy, jako olbrzyma, widzieli w niój Goliata ugodzonego przez Dawida. Spostrzegli, że z nie wielką siłą można się oprzeć skutecznie olbrzymowi temu.
Hymny, czyli pieśni pochwalne rozlegały się po Niemczech, Francy i, wysławiające Polaków.
Lecz te uwielbienia, stanęły prawie za zdradę. Oni uwielbiali Polaków dla tego, że w nich widzieli oswobodzicieli od przemożnego wpływu Moskwy, która wszystkie rządy ośmielała do kroków samowoli. A Polakom się zdawało, że te narody, widząc bój toczony nierównemi siłami, któren i ich obchodzi, przyjdą tłumnie na pomoc; że tylko opór przeciągnąć trzeba, a tak dać czas, aby się ta pomoc czynnie okazać mogła.
Młyn. A cóż Austrya i Prusy? Nie bali się oni o swoje części Polsce zabrane?
Stan. Mieli oni wdęcój jak nadzieję, że Moskwra czy siłą, czy podstępem potrafi pokonać Polaków. Tymczasem radzi byli, że takim ogromnym bojem, przemożny sąsiad się osłabi: Zwłaszcza Austrya! Był czas, że okazywała taki współ udział Polakom, iż bardzo o tern mówiono w Polsce, aby brata cesarza Austryaekiego areyksię-cia Karola zrobić królem Polskim.
Wójt. I cóż nie przyszło do tego? Czy to brat cesarski nie chciał być królem Polskim?
Stan. Nie bardzo jeszcze było jak, zostać królem Polskim. Trzeba było, aby wprzódy Polska była Polską, nimby kto obcy miał ochotę królem Polskim zostać.
Bart. Ale król taki, byłby mógł w wojsku i wr kraju ład zaprowadzić.
Stan. W rzeczy samćj, wr chwilach niebezpieczeństwa, rząd silny i stały, jeżeli by4 może, jest wielce pożytecznym i potrzebnym. Lecz czy książę obcy pojęciem