obcych. Bo pod pozorem obrony Dyssy-dentów weszły wojska Moskiewskie do Polski. A gdy za sprawą prymasa Teodora Potockiego uznano królem dawniej juź koronowanego Stanisława Leszczyńskiego, którego cnoty pozyskały mu były miłośó całego prawie narodu; Moskwa w porozumieniu z cesarzem Niemieckim miała moc niepozwolenia, ażeby ten człowiek godny, którego córka juź wtedy była królową Francuzką, utrzymał się na tronie Polskim.
Podsunięto za pomocą regimentarza i kanclerza Michała Wiśniowieckiego stronnictwo Saskie. Przyszło do boju pod Warszawą.
Stronnictwo Saskie było słabe, — ale w stojącym w kraju wojsku Moskiewskim znalazło wsparcie. Tak stało się, iż Stanisław pomimo woli narodu umykać musiał do Gdańska, zkąd, gdy to miasto oblęźono, ledwie przebrany mógł schronió się na okręt i odpłynąć do Francyi.
Zięć jego król Francuzki, zawierając później pokój z cesarzem Niemieckim, wymówił sobie dla teścia kraj Lotaryngią zwany, gdzie zatrzymawszy tytuł króla Polskiego, rządził do śmierci i dobroczynnym rządem umiał sobie pozyskaó miłośó Indu, i pamięć aż po nasze czasy.
W Polsce tymczasem za pomocą przemocy obcej wybrano i królem uznano Fryderyka Augusta, syna króla zmarłego. Polska niszczona od tak dawna, zubożała. Co do nauk zaniedbana, smutny przedstawiała widok.
Warszawa jedna wznosiła się coraz to okazalej, inne miasta i miasteczka upadały. Król nieumiejący nawet po polsku, nie mógł sobie w kraju upodobać. Jako elektor Saski wojny prowadził, mało więc przemieszkiwał w Polsce. W miejscu jego, rządził jego ulubiony i pełnomocny minister Brtthl. Nauki tembardziej upadały, że akademia Krakowska zubożała i upadała. A jezuici tylko cokolwiek lichej uczyli łaciny. Kraj też podupadł w każdym względzie tak dalece , że mocarstwa sąsiednie bez zapytania o pozwolenie kogokolwiek, wojska swoje
J przeprowadzały przez kraje Polskie, woju-
!jąc jedni przeciw drugim.
Choń to niby zalecano wstrzymywaó wojska od nadużyć, nie zawsze jednak kar-nośó utrzymań się dała. Wybieranie żywności, werbunki, sprawiały ucisk. Żale przed rządem na to, na nic się nie zdały. Zdawało się, że i z obywateli mało kto o to dbał, co dotykało innych a poniżało ogół. Szlachta zatrudniała się kłótniami, wodzeniem się po sądach, zajazdami i biesiadami.
Panowie możni wadzili się pomiędzy sobą, to dla zajśó rodzinnych, to dla różnie
I I pojmowanych zasad rządu. Pokój na zewnątrz trwał długo, lecz zdaje się, że tylko ospałość może z utrudzenia pochodzącą podsycał.
Sejmy juź prawie nigdy prawnie się nie kończyły, nawet i posiedzenia sądowe zrywać zaczęto. W tern przyszło jakby przebudzenie. Znaleźli się ludzie co poznali, że kraj krokiem nagłym do upadku zdążał. Pojęli, że potrzeba zmian stanowczych w u-rządzeniu.
Zaród ten wyszedł z dworu Stanisława Leszczyńskiego, któren lubił się otaczaó młodzieżą polską. Wracali oni ukształceni z cudzoziemska, lecz dużo wyżej jak młodzież z podupadłych szkół krajowych)
Leszczyński, któren sam lubił nauki, zachęcał do nich co zdolniejszych, a ci w kraju odmienne od dotychczasowych szerzyli zdania. Tak najprzód pomiędzy mo-źniejszemi, co mogli odprawiaó dalszą podróż, na nowo zaczęła się rozszerzaó oświata. Dalój też i w kraju znaleźli się tacy, co o lepsze urządzenie szkół, podniesienie języka Polskiego, jako wszystkim zrozumiałego, starań się poczęli. Jędrzój biskup Krakowski i Józef biskup Kijowski, obydwa bracia Załuscy, zebrali wielkie księgozbiory i darowali je Rzeczypospolitej.
Zaraz potem Stanisław Konarski, prze-j kształceniem zgromadzenia księży Pijarów | na zakłady wychowania i nauki młodzieży > szlacheckiej, przyłożył się do wyrwania \ kraju z ciemnoty i zaniedbania umysłowe-