171
Stan. Była jednak różnica. Gwardye umykały. Zaś generał Riidiger bił się z oddziałem Turna, Potrzeba było tylko wesprzeć Turka, aby zniszczyć Rudigera.
W samćj rzeczy, był to zły sposób, uniewinnienia siebie, jaki obrał Skrzynecki. Ogłosiwszy zdradę, potrzeba ją było dowieść i w najkrótszym czasie ukarać, aby mogło wrócić zaufanie tych, co się bić mieli, do tych co ich prowadzili. Zaś ogłosiwszy zdradę, szukać dopiero dowodów, to rzecz najzgubniejsza. Zwłoka w karaniu tych, których zdrajcami ogłoszono, poczytaną została za słabość, a wojsko traciło odwagę na myśl, źe zdrada nieukarana może znaleść naśladowców.
Bart. A cóż wypadało zrobić?
Stan. Potrzeba było zaraz na początku wojny ułożyć i ogłosić ostre prawo wojenne, obowiązujące nietylko żołnierzy, ale i generałów. Takie prawo wojenne istnieje dla każdego wojska.
Zaś podług zwykle przyjętych praw wojennych, generał stojący mało co dalćj jak
0 strzał armatni, a nawet i dalćj byle tylko słyszał, źe się biją, źe strzelają, stojący bezczynnie, a nie spieszący swoim na pomoc, zasługuje na karę śmierci.
Nie potrzeba więc było szukać innych dowodów, tylko zapytać wojska, czy słyszało
1 Widziało bijący się oddział generała Turno, a w razie odpowiedzi twicrdzącój na to pytanie, trzeba było po prostu rozstrzelać generałów Jankowskiego i Bukowskiego.
Wójt. Aby zapobiedz dalszój zdradzie Rozstrzelać?
Stan. Tak jest. A i dla tego, aby i nieufności żołnierza do wodzów zapobiedz z drugiój strony. Tam tylko porządek istnieć może, gdzie każdego zasłużona dosięgnąć może kara. A czyż nie zasłużyli na karę ci, co życie tysięcy rodaków, i więcćj jeszcze byt ojczyzny narażali?
Wszyscy razem. Zasłużyli!
Jasiek. Ale taką rzeczą zaraz z początku nieposłuszny generał Kruków i ecki, byłby może także na karę zasłużył?
Stan. Zapewne! T mogłoby było wyjść na lepsze powodzenie sprawie tćj, gdyby właśnie od niego zaczęto przykład karności. Przypomnijcie sobie jednak co wam powiedziałem o nieporządku w głównój kwaterze pod Grochowem, któiy mógł służyć za usprawiedliwienienie generałom nieposłusznym. Lecz nic przerywajmy opowiadania.
W końcu czerwca przybył do obozu Moskiewskiego generał Paskiewicz. Teraz się spodziewano różnych zaczepek ze strony Moskali, ale i dzielnój obrony ze strony Skrzyneckiego.
Lecz wódz Polski spodziewał się, że Francya wda się w tę wojnę i uznawszy prawa Polski, da jej wsparcie. Nieszczęśliwe wyrachowanie! Potrzeba było czynami okazać, że się ma siłę, to byłaby się może i pomoc znalazła. W najgorszym razie sądził, że wojsko Moskiewskie znajdzie dla siebie grób szturmując Warszawę.
Doniesiono, źe koło granicy Pruskićj postawili Moskale na Wiśle most.
Idąc do tego mostu dzielił Paskiewicz swoje wojsko na kilka oddziałów. Można było po kolei te oddziały pobić. Tern bardziej źe wojsko Polskie wzmagało się coraz bardzićj w liczbę i siłę.
Lecz generał Skrzynecki wysłał tylko oddział generała Milberga, najmniój znakomitego z generałów Polskich, aby niepokoił Moskali. Resztę wojska Polskiego trzymał nieruchomo.
Wojsko Polskie wrzało z niecierpliwości, tern bardziój, źe w Lubelskim generał Rybiński starł się z generałem Goło winem zabrał mu tysiąc trzysta ludzi w niewolę i jednę armatę.
Ósmego lipca zgromadził Paskiewicz wojsko swoje pod Płockiem. Widząc) źe mu Skrzynecki Wisłę przejść nie przeszkadza, kazał i pod Płockiem most postawić, aby sobie oszczędzić kilka mil drogi dalszej. Lecz tu pospolite ruszenie z kosami, gotowało się wzbronić przeprawy. Poszedł więc ku granicy^ Pruskiój.
Teraz bez przestanku, wyżsi oficerowie, rząd, członkowie sejmu napierali na Skrzy-