210
AUSTRJA
27. III. 1931 r., wprowadziła ważne zmiany, ustanawiając wybór prezydenta przez bezpośrednie głosowanie całego narodu i dając mu prawo rozwiązywania Rady Narodowej oraz mianowania kanclerza i — na jego wniosek — pozostałych ministrów. Wreszcie zaś, skorzystawszy z tego, że parlament w marcu 1933 r. okazał się zupełnie niezdolnym do pracy, kanclerz Dollfuss przystąpił do zasadniczej reformy ustrojowej, która, jak to zapowiedział podczas wielkiego zjazdu katolickiego we wrześniu tegoż roku, miała stworzyć chrześcijańskie państwo korporacyjne, w duchu wskazań encyklik papieskich, o charakterze autorytatywnym. Podstawy jego stworzyła nowa konstytucja z 1. V. 1934 r., stopniowo wprowadzana w życie mimo śmierci jej inicjatora. Zachowała ona charakter federacyjny państwa z tą tylko różnicą, że Wiedeń przestał być osobnym „krajem związkowym" i stał się miastem bezpośrednio zależnem od władz związkowych (bundesunmittelbare Sradt). Ale konstytucja, ogłoszona „w imię Boga wszechmogącego, od którego wszelka władza pochodzi", unika nawet nazwy republiki, a chociaż rozróżnia ściśle między władzą ustawodawczą, wykonawczą i sądowniczą, której zapewnia całkowitą niezależność, chociaż gwarantuje też prawa obywateli, przedewszystkiem rozszerza znacznie kompetencje prezydenta, wybieranego przez burmistrzów, a parlament nietylko ogranicza pod względem kompetencji i prawa inicjatywy, lecz zarazem przeistacza całkowicie. Wszelkie ustawy są bowiem przygotowane w czterech izbach, w których odbywają się narady przedwstępne; są to 1) rada państwa (Staatsrat), której członkowie są mianowani przez prezydenta, 2) związkowa rada kulturalna (Bundeskulturrat), złożona z przedstawicieli życia umysłowego, w tern również związków rodzicielskich, 3) związkowa rada gospodarcza (Bundes-wirt»chaftsrat), złożona z przedstawicieli siedmiu głównych zawodów, zorganizowanych w korporacje, oraz 4) rada krajowa (Laenderrat), złożona z przedstawicieli każdego z krajów związkowych. Z przedstawicieli wybieranych przez każdą z tych izb składa się wreszcie właściwy parlament, nazwany „Bundestag", który ustawy uchwala ostatecznie, a wszystkie te ciała razem wzięte tworzą zgromadzenie związkowe, wyznaczające kandydatów na prezydenta
i rozstrzygające o pokoju i wojnie. — Nowy ten ustrój, bardzo oryginalnie pomyślany, zdaje się funkcjonować zupełnie debrze. Pewną anomalję stanowi jednak dalsze istnienie t. zw. „Heimwehr", zorganizowanej na wzór faszystowski, której wodzem (Fiihrer) jest wice-kanclerz ks. Starhem-berg. Wszystko więc zależy od harmonijnej jego współpracy z kanclerzem Schusch-niggiem, którego osobiste sympatje idą w kierunku monarchistycznym, t. j. przywrócenia dynastji habsburskiej, narazie jednak edkładanego z właściwą mu ostrożnością i umiarem. Wzrost legitymizmu austrjackiego pozostaje też w związku z reorganizacją armji, coraz bardziej upodabnianej do dawnej, przedwojennej. Aczkolwiek Austrja wprowadziła za przykładem Niemiec, obowiązek powszechnej służby wojskowej, nie zgłasza ona żadnych pre-tensyj rewizjonistycznych; całkowicie zajęta reorganizacją swego życia wewnętrznego, pragnie tylko zachowania swej niezawisłości.
IV. Austrja a Polska.
Na Austrję przywykliśmy patrzeć się jako na jedno z mocarstw zaborczych, które wprawdzie w mniejszym stopniu od dwóch innych było odpowiedzialne za rozbiory i brutalne w ucisku, ale bądź co bądź wkroczywszy pierwsze w ziemie polskie, na podstawie błahych pretensyj historycznych zagarnęło znaczną ich część, a oddało ją dopiero pod przymusem, w chwili własnego upadku. Ale pamiętając o tem, nie należy też zapominać o bliskich stosunkach austrjackich w dłuższym bezporównania okresie przedrozbiorowym, które to stosunki mimo rywalizacyj dynastycznych na przełomie XV i XVI w. były naogół dobre, a nieraz przyjazne. Wszak pomijając przelotne związki za Piastów, nawet Jagiellonowie raz po raz sprzymierzali i koligacili się z Habsburgami mimo sporu o sukcesję czesko-węgierską, a odkąd Austrja po zagarnięciu tej sukcesji stała się na długiej linji granicznej bezpośrednią sąsiadką Polski, nigdy — w przeciwieństwie do wszystkich innych sąsiadów — nie prowadziła z nią wojny. Słusznie szlachta polska sprzeciwiała się w swej ogromnej większości kilkakrotnym kandydaturom habsburskim na tron Rzeczypospolitej, obawiając się wpływów germanizacyjnych i absolutystycz-