784
LUDNOŚĆ
ze względów uczuciowych, na trudności przystosowania się do życia w zmienionych warunkach, z drugiej — na niechęci do immigrantów w krajach immigracyjnych, niechęci uczuciowej z powodów irracjonalnych, bądź wywołanej obawą przed rzeczy-wistemi czy urojonemi trudnościami gospo-darczemi, związanemi z napływem przybyszów. W mniejszym lub większym stopniu te trudności ujawniają się również przy wędrówkach wewnętrznych, w obrębie jednego państwa.
Bardzo istotne w polityce ludnościowej mogą być poczynania, które nie wpływają na stan liczebny, ale zmieniają warunki demograficzne przy istniejącym stanie zaludnienia. Należą tu np. jako środki walki z przeludnieniem zarządzenia, zmierzające do podniesienia poziomu gospodarczego kraju, do przebudowy struktury agrarnej, uzyskania korzystniejszej pozycji międzynarodowej i t. p. Podobnie mogą być wprowadzane zmiany, zmniejszające ujemne skutki niedoludnienia.
Poniżej przytaczamy jedynie niektóre najbardziej charakterystyczne momenty z zakresu historji polityki ludnościowej, które mogą oświetlić zasadnicze zagadnienia w tej dziedzinie.
W najpierwotniejszym okresie dziejów ludzkości trudno mówić o świadomej polityce ludnościowej. Jednakże są pewne fakty, które mogą i powinny być interpretowane jako przejawy polityki podświadomej. W warunkach kultury najpierwotniejszej kobieta nie jest w stanie wychować większej liczby dzieci; broni się przeciw ich nadmiarowi dostępnemi jej środkami, prze-dewszystkiem przez dzieciobójstwo i spędzanie płodu, ale również przez pewne prymitywne sposoby zapobiegania ciąży, np. przez długotrwałe karmienie dziecka, które ma zapobiegać ponownemu zapłodnieniu. Jak podkreśla L. Krzywicki, zabiegi te są co najmniej tolerowane przez opinję plemienną. Co więcej, istnieją w tych społeczeństwach pierwotnych przepisy i obyczaje, które bezpośrednio obniżają liczbę urodzeń, jak np. zakazy obcowania płciowego w pewnych okolicznościach i niektóre obyczaje, dotyczące zawierania małżeństw. W każdym razie osiągnięty tu zostaje stan rzeczy, który odpowiada objektywnej konieczności na tym szczeblu rozwoju: plemię nie powiększa się liczebnie. L. Krzywicki przytacza również fakty, kiedy pod wpływem zetknięcia się z ludami o wyższym poziomie kulturalnym plemię pierwotne wpada w stan depresji psychicznej, która prowadzi w rezultacie do unikania wogóle rodzenia dzieci. Taka sytuacja może być interpretowana jako podświadoma dążność do samobójstwa plemiennego. W każdym razie na tym szczeblu rozwoju polityka ludnościowa, o ile o niej można wogóle mówić, nie dąży do zwiększenia zaludnienia, co odpowiada cał kowicie istniejącym warunkom objektyw-nym.
Dążenie do powiększenia liczebnego ludności zjawia się dopiero w stadjum rozwiniętego rolnictwa i hodowli, w warunkach, gdy istnieją rozlegle tereny wolne, które mogą być zajęte pod uprawę lub mogą wyżywić zwierzęta hodowane. W takich warunkach dobrobyt zarówno jednostek, jak społeczeństwa zależy od liczby ludzi, którzy mogą uprawiać ziemię i hodować zwie rzęta. Ponieważ w tym okresie główną siłę roboczą stanowią członkowie rodziny — rola niewolnictwa i najemnych sił roboczych jest nieznaczna — zamożność i znaczenie rodziny zależy od liczby członków rodziny. Posiadanie dzieci staje się błogosławieństwem, brak dzieci traktowany jest jako nieszczęście, uważany jest jako przekleństwo Boskie. Taki stan umysłów utrwalony został m. in. w Starym Testamencie i tą drogą silnie zaważył również na poglądach pa nujących, doniedawna przynajmniej, w pafi -stwach kultury europejskiej. Znowu nie jest rzeczą jasną, czy można tu mówić o świadomej polityce ludnościowej, ale istnieje stan umysłów, który popycha rozwój ludnościowy w określonym kierunku — mianowicie możliwie szybkiego przyrostu; cel ten zostaje w dużym stopniu osiągnięty. W każdym razie stwierdzić należy, że zarówno skodyfikowane przepisy natury etycznej, jak zarządzenia ustawodawcze, np. dotyczące stosunków małżeńskich, świadomie i celowo popierają tego rodzaju dążności.
Podobny kierunek dążności w zakresie kształtowania stosunków ludnościowych powstaje pod wpływem interesów dynastycznych kierowników pierwszych organizacyj państwowych. Oczywiście, siła i bogactwo państwa zależy od liczby jego ludności; monarcha staje się propagatorem możliwie dużego przyrostu ludności.