A
WSTĘP.
Hodowla kóz, podobnie jak i innych zwierząt gospodarskich, posiada bezsprzecznie swe uzasadnienie i zasługuje na większą uwagę, niż darzy ją dotychczas szerszy ogół naszego społeczeństwa, a w szczególności koła rolnicze. Małe jak dotąd zainteresowanie chowem kóz przypisać należy wyolbrzymianym przywarom tych zwierząt i obojętności naszych rolników do chowu kóz, ze względu na utarty, skądinąd słuszny pogląd, że w gospodarstwie rolnym tylko krowę można z całą pewnością traktować, jako niezbędną część żywego inwentarza gospodarstwa.
Byłoby oczywiście rzeczą niesłuszną, gdybyśmy usiłowali torować drogę kozie do gospodarstw, które mogą sobie pozwolić na utrzymanie krowy, a która przecież nie tylko dostarcza mleka, ale nadto przerabia stosunkowo duże ilości paszy objętościowej na tak potrzebny i niemal, jak dotychczas, niezastąpiony w rolnictwie nawóz. Należy natomiast podkieślić, że nie każde wszelako gospodarstwo rolne może sobie pozwolić, że tak się wyrazimy, na luksus utrzymania krowy. Wchodzą tu w grę gospodarstwa karłowate, osiedla robotnicze, małp gospodarstwa podmiejskie.
Otóż w tych szczególnie małych gospodarstwach koza nabiera właściwego znaczenia, wartości i ceny; staje się ona tam wprost niezastąpiona, jako skromna w wymaganiach żywicielka rodziny.
Zważywszy, iż jednostki gospodarcze typu wymienionego w dobie dzisiejszej dość szybko się mnożą, chów kóz należy sądzić, że ze wzrostem ich liczby samo przez za granicą się wzrośnie u nas i rola kozy. Wskazuje na to chociażby ilościowy wzrost tymi* "wierząt w krajach zachodnich, sąsiadujących z nami, i to przeważnie z przyczyn wyżej podanych.
Jak poważną rolę odgrywa chów kóz, na prz. w Czecho - Słowacji, świadczą dane ze sprawozdań kontroli użytkowości kóz na Morawach. Ze sprawozdań tych widzimy, że na ogólną ilość 1 miliona kóz znajdujących się na Morawach przypada 40% ogólnego pogłowia, czyli 400.000 sztuk. Wartość produkcji rocznej mleka koziego obliczają tam na 430.000.000 koron (Ing. V. Chysky a Ing. -J. Stepan).