90 CHALDEA
zawsze dawali do tego powód. Najgorętszy patrjota żydowski, prorok Jere-mjasz otwarcie mówił do Żydów w imieniu Bożem: „oto Ja oddałem wszystkie te kraje w ręce Nebukadnezara, króla Babilonu, mego sługi“ (Jer. 27, 6) — i zachęcał ich, aby nie wszczynali buntów, ale wiernie płacili podatki. Mimo to Żydzi, ufni w przyobiecaną pomoc Egiptu, zrywali się ciągle do buntu. Rzecz jasna, że za każdym razem zjawiało się wojsko chaldejskie i zmuszało rokoszan do uległości. W początkach (r. 602) Nebukadnezar obszedł się z Żydami jak na owe czasy łagodnie; zostawił im narodowego króla, zabrał tylko zakładników, część skarbów świątyni i nałożył haracz. Za drugim razem (r. 597) zabrał skarbiec świątyni i uprowadził ze sobą króla Jojakina (Jechonjasza) z rodziną i około 10.000 Żydów (między nimi szlachtę, bogaczów i rzemieślników) do Babilonji, gdzie ich rozmieścił nad kanałem Kabaru (Chobar, Ez 1, 1.3; 3, 15; 10, 15), który przepływał przez Nippur. Miastu jednak i samej świątyni jeszcze tym razem przebaczył; a nad Judeą ustanowił królem Sedecjasza, żydowskiego księcia krwi królewskiej. Ale gdy i ten — mimo przestróg i próśb Jeremjasza — odmówił posłuszeństwa swemu prawowitemu władcy, od którego otrzymał koronę, wtedy (r. 587) Nebukadnezar po raz trzeci zjawił się w Syrji. Główną swą kwaterę założył w Ribla (przy Hamat), a część wojska wysłał przeciw Jerozolimie. Za nadejściem posiłków egipskich (r. 586) Chaldejczycy przerwali oblężenie. Całe Jeruzalem popadło w szał radości, ale nie Jeremjasz. On w imieniu Bożem głosił: „To mówi Pan: nie łudźcie sami siebie, mówiąc: 'Chaldejczycy odejdą od nas i pójdą sobie precz’ — bo oni nie odejdą. Gdybyście nawet pobili całe wojsko babilońskie, które przeciw wam walczy, i gdyby z niego pozostało tylko kilku rannych, to i ci (każdy ze swego namiotu) się podniosą i spalą to miasto ogniem" (Jer. 37, 8—9). Nawet tak jasne słowa nie otwarły oczom zaślepionym mieszkańcom Jerozolimy, że Bóg wyraźnie chce, aby uznawali naczelną władzę Nebukadnezara. Motłoch wtrącił proroka do więzienia, ale jego przepowiednia się spełniła. Wojsko egipskie zawróciło do swego kraju, nic nie zdziaławszy, a Chaldejczycy nadciągnęli powtórnie z całą siłą. Roku 586 (w lipcu) padło miasto w ręce żołdactwa. Sedecjasza, który uciekł, przychwycono przy Jerychu i stawiono przed Nebukadnezarem w Ribla. Ciężką karę nałożył monarcha na zbuntowanego lennika, który wszystko jemu zawdzięczał. W oczach Sedecjasza zabito jego synów, a króla Judei oślepiono (ryc. 146), zakuto w kajdany i poprowadzono do Babilonu. Miasto Jeruzalem, tylekroć buntownicze, a Bogu swemu niewierne, spotkał los, który mu już nieraz przepowiadali prorocy, między innymi Izajasz: „Czy nie miałżebym — mówi Pan — uczynić Jerozolimie i jej bałwanom tego samego, co uczyniłem Sa-marji i jej bałwanom" (Iz. 10, 11)? Jeruzalem zostało zrabowane i zburzone, a jego świątynia legła w gruzach w sierpniu tegoż roku. Tym razem około 20.000 ludu z miasta i okolicy uprowadzono do Babilonji. Tylko nieliczni