6
pejskich tom I r. 1879) zaledwie dotykają niniejszej rzeczy, obracając się głównie w dziedzinie gospodarstwa, polityki i administracji.
Opracowania bezpośrednio do naszej dziedziny należącą, pochodzą z bardzo niedawnych u nas czasów. Wprawdzie L. Wolski przywodząc dane ze statystyki ludności, edukacji publicznej i spraw przez władze sądowe rozpoznawanych, rzucił niektóre uwagi nad stanem moralnym społeczeństwa, ale dopiero Alexander Moldenhawer w art. „O wykazach st;.t\fctyczno-karnych“ zamieszczonym w Ekonomiście r. 1866, t. II, str. 218 i dalsze, starał się bliżej wniknąć w znaczenie dla moralności społecznej czynów i wypadków kontrolą statystyczno-sądową. zaregestrowanych. Później nieco Tadeusz Romanowicz w „Studyum do statystyki zbrodni w Galicji* zamieszczonem r. 1873 w Przewodniku naukowo-literaakim, wychodzącym jako dodatek do Gazety Lwowskiej, zrobił próbę porównawczego zestanowienia cyfr z dłuższego okresu czasu. Opracowanie to zresztą główną ma zasługę z kompilacji materyału cyfrowego, pod względem wywodów jest skromne. Materyały tego rodzaju spotykamy w korespondencjach krakowskich p. Józefa Rozenblata do Gazety Sądowej Warszawskiej r. 1875—68 (później jakoś ustały?) w licznych też zamieszczanych w temże piśmie od roku 1874 ułamkach statystyki kryminalnej Królestwa i Cesarstwa, których tu wyliczać nam niepodobna, a o których wspominamy jedynie dla tego, że one poniekąd wskazują metodę i cel niniejszego opracowania. Największem co do rozciągłości jest pod tym względem artykuł: „Stan moralny naszego społeczeństwa na podstawie wykazów statystyczno-karnych* zamieszczony w zeszycie Sierpniowym Biblioteki Warszawskiej r. 1874, wyszły także w osobnej odbitce. Tytuł — wyznać to musimy — uzurpowany, ponieważ rozprawka ta niedokończona, jest rzeczywiście w tym rodzaju tylko fragmentem i to niezmiernie, szczupłym. Choć rzecz ta zamknięta jest prawie wyłącznie w? zakresie jednego Królestwa a pod względem wypracowania wielu szczegółów, żadnej krytyki nie wytrzymuje; wdzięczni bylibyśmy, gdybyśmy dowiedzieć się mogli choć o takiej eluku-brneyi, którnby podobny ma tery ał przyniosła z Xięztwa Poznańskiego i guberuij Zachodnich Cesarstwa Rossyjskiego, Jeżeli nie więcej jak lat 20 temu, o dziejopisarstwie naszem, któremu od tak dawna, poświęca się u nas tyle piór znakomitych, Julian Bartoszewicz mógł powiedzieć, że znajduje się dopiero w stadyuui przy goto w aw ozem, w okresie gromadzenia materyałów, to cóż dopiero powiedzieć o nauce; która lubo już u narodów’ zachodnio-europejskich posiada