POWSTANIR ORGANIZMÓW. 103
w wodach, które z razu pokrywały ziemię, zaczyna się pierwsze życie. Ale gdy wody pod działaniem słońca coraz więcćj wysychały, zwierzęta wodne zaczęły wynosić się na ląd, traciły swoje skorupy koliste, któremi były otoczone, a nie potrzebne już przy nowym rodzaju istnienia. Jednakże nie długo żyły, po nich nastąpiły nowe, lepićj zastosowane do życia na lądzie. Jestto w zarodku myśl Karola Darwina o akomodowaniu się organizmów do nowych warunków życia, za pomocą nowych przymiotów, które im zapewniają zwycięstwo w straszliwćj walce o byt. Także pierwsi ludzie żyli w wodzie wespół z rybami; później gdy podrośli, wyczołgali się na ląd i przyjęli nowy tryb życia. Tak starał się filozof wytłumaczyć początek życia i powstanie jestestw; zapewne gruby to sposób, (zresztą nie pozwalały na lepszy niedokładne wiadomości geologiczne), ale jest on w zgodzie z sobą i z całym systemem, który, jak każdy ożywiony panteizm lub monizm, musi w podobny sposób powstanie życia tłumaczyć. W człowieku także przebywa iskierka życia, która do czasu w nim trwa; nareszcie przebiwszy skorupę cielesną, odlatuje do wyższych sfer, aby tam połączyć się z czystym ogniem, ciało zaś pozbawione życia, rozkłada się w ziemne pierwiastki. Oczywiście, proces ten życia 1 generacyi potrwa dopóty, dopóki ognia nie zabraknie w łonie ziemi. Wtedy rozwój przyrody będzie skończonym, a cały ten piękny i kształtny świat, powróci znowu do a-etpay, poczem a~sipsv rozpocznie na nowo ten sam proces 1 wyda ze siebie świat nowy. Bardzo podobną ta hy-poteza do teoryi Herberta Spencera, według którćj absolut wyda ze siebie świat nowy, gdy stary zamarł, przez utratę światła i ciepła.
Spierano się, czy światy nieskończone co do liczby (aireicoi xśajAoi), istnieją obok siebie, czy następują po sobie. Pierwsze mniemanie jest niewątpliwie fałszywem, bo wyobrażenie, jakoby oprócz naszego świata istniały jeszcze inne, których nie widzimy, zjawia się dopiero u Demokryta i Epikura, zatem w czasach daleko późniejszych. Należy więc przyjąć drugie tłumaczenie, że aretpoi y.óap.01 istnieją w czasie, jeden po drugim. Zatem i to przemawia, że Ana-xymandcr bardzo często świat albo światy nazywa bogami, można zaś uważać za prawdopodobne, że ile razy mówi o powstaniu lub ginieniu światów, rozumie światy, które po sobie następują; ile razy zaś bez żadnego dodatku, tak poprostu mówi o światach niezliczonych, myśli o różnych częściach jednego, teraz istniejącego świata;