207 -
i jemu także miodek zapachnął. Chłop skoczył do głowy po rozum, i oboma rękami pochwycił w pół niedźwiedzia, który przestraszony tym niespodzianym uściskiem, zaczął czem prędzej piąć się w górę i tym sposobem chłopa za sobą wyciągnął. Chłop zaś ujrzawszy się oswobodzonym, a niechcąc przyjść do rozprawy z niedźwiedziem, skoczył równemi nogami na ziemię... A tak złodziej uratował złodzieja.
W mieście Smorgonii na Litwie była szkoł a niedźwiedzia, w której ich uczono różnych figlów: tańczyć, skakać, kłaniać się, wywijać drągiem, udawać zdechłego, zgoła tych sztuk, zjakiemi popisują przez cyganów oprowadzane po świecie niedźwiadki. Dla żartu nazywano to akademiją smorgońską. Niektórzy wielcy panowie nasi, mianowicie takie Kadziwiłły, chowałidużoniedźwie-dziów na swoich dworach; i często wyprawiali taki żart, że kiedy goście siedzieli u obiadu, wchodziło dwanaście niedźwiedzi i stało dokoła stołu trzymając w rękach pochodnie, lub też usługiwało podając półmiski i talerze. Niejeden tćż dobrze się napocił, gdy czuł za sobą takiego lokaja.
Ozdoba litewskich kniei, a mianowicie Białowiezkiej puszczy jest Żubr. Nigdzie też niema tego zwierza tylko u nas i w Ameryce. Jest on podobny do wołu; lecz tem się różni, że dziko żyje, ma długą, skołtunioną grzywę około łba i karku- wypukłe, szórokie czoło, krótkie, lecz silne, w księżyc zagięte rogi; skład jego nie jest tak ciężki jak u wołu, ale podkasany, znamionujący lekkość i zwinność. Dawniój Żubry chowały się i w innych la-