ZNACZENIU FIZYKI PAKMKNIDESOWfej. 251
jakoby kopią fizyki pitagorejskićj, należy jednak liczyć się z faktem, że Parmenides, żyjący we Włoszech południowych, nie mógł nic uwzględniać systemu pitagorejskiego. W pierwszym rzędzie pisał dla swoich uczniów. Dla nich przeznaczał swoją metafizykę; ich także ostrzegał przed fizyką błędną, zostającą w sprzeczności do tamtej. Byłoby dziwnem, gdyby w takich warunkach nie mówił właśnie o tćj teoryi, z którą spotykali się w życiu, a ta była niewątpliwie albo pitagorejską, albo jońską, albo też z obu sklejoną. Najcześcićj wydarzało się to trzecie, bo sami Pitagorejczycy (zob. str 212) w meteorologii i fizyologii chętnie zapożyczali się u Anaxymandra i Hera k lit a. Zresztą mało co doszło nas z drugićj części. Wiemy, że bogini wykładała wieszczowi naturę eteru i zjawisk powietrznych, powstanie i przymioty księżyca; że mówiła o niebie i prawach, którym podlegają gwiazdy, o początku ziemi i drogi mlecznej. Szczegóły jednak zaginęły. Dlatego nie można dokładnie oznaczyć, co z nich należało do nauki pierwotnćj Pitagorejczyków, a co do Anaxymandra lub Heraklita. Wypada zadowolnić się wynikiem ogólnym, że wszystkie trzy systemy dostarczyły kamyczków do mozajki błędnych, przyrodniczych »do-mysłów«, z pewną jednak prze wyżką pierwszego.
Daleko trudniej określić stosunek wzajemny pierwszej połowy poematu do drugićj. Stoimy nad brzegiem morza hipotez, tak sobie przeciwnych a dziwacznych, że do prawdy brak odwagi, puszczać się na fale rozhukane. Nakształt skał niebezpie cztiych jeżą się pytania bez końca, grożące rozbiciem niechybnem Pierwsze pytanie takie: czy było zamiarem poety, wyłożyć fizykę zupełnie błędną czy tylko względnie błędną? Oczywiście stosunek drugićj części do pierwszej zależy od rozwiązania tego pytania. Jeśli bowiem fizyka ta nie zawiera źadnćj prawdy, będzie świat doczesny złudzeniem, pozbawionem rzeczywistości; jeżeli zaś tylko względnie jest fałszywą, zachowa przyroda jakąś treść prawdziwą, przystępna dla myślenia a tylko dla zmysłów podlegającą błędnym tłumaczeniom. Tak sądzą Byk i Tannery. Pierwszy uważa byt parmenidesowy za jedno z monadą pitagorejską, ale przekształconą, która sobie wystarcza, a tylko siebie samą czuje1);
*) Die Monas die nur sich selbst %utn lnhall habende Empfndung. (Die vorso-krat. Philos. der Griech. Tom II. str. 38). Wnosi autor, że Parm. uważał wrażenia zmysłowe za rzeczywiste, a za błędne tylko mniemania na nich oparte (str. 41).