342
t*LATON.
Ale jaka korzyść dla ludzi z takiej miłości? pyta dalej Sokrates. Cudzoziemka tłumaczy mu, że kto pragnie czegoś, chce oczywiście to posiadać, a posiadanie daje szczęście. Jest to widocz-nem, gdy zamiast pięknych rzeczy kładziemy dobre; tych każdy pragnie, aby przez nie dostąpić szczęścia. Nie pytamy zaś dalej, dla czego każdy chce być szczęśliwy, bo wola taka jest wszystkim wrodzona. Każdy pragnie swego szczęścia i tego pragnie, co jest dobrem. Mimo to jednak nie mówimy o wszystkich, że kochają, choć wszyscy pragną szczęścia Może się to wydawać dziwnem, ale takie już przyzwyczajenie mowy ludzkiej, że często nazwa rodzaju służy na oznaczanie pewnego gatunku rzeczy lub czynności, objętych tym rodzajem. N. p. poezya (-ofoj^ię = czynność) mogłaby etymologicznie wyrażać czynności wielorakie, i każda czynność, powołująca jakąkolwiek rzecz z niebytu do bytu; byłaby poezyą (wedle etymologii greckiej); każdy artysta, każdy rzemieślnik byłby poetą (t. j. działaczem, twórcą). Ale jest to zwyczaj dziś powszechnie przyjęty, że tylko osobny rodzaj tworzenia, t. j. muzykę i pisanie wierszy nazywamy poezyą a poetami tych, którzy tę sztukę posiadają *). Podobnież miłość w ogólnem znaczeniu jest pragnieniem dobrych rzeczy i szczęścia; ta jest dla każdego miłość największa i zwodnicza2). Ale o tych, którzy innemi i rozlicznemi drogami do niej zdążają, n. p. zarobkowaniem, gimnastyką lub filozofowaniem, nie mówi się, że kochają lub że są zakochani; przeciwnie tym, którzy pewnem szczególnem kochaniem zajmują
’) Symp. p. 204 e — 205 c. Wszystkie jeżyki maj.-} skłonność niepowścią-gnicną, aby wyrazów ogólnych, które oznaczały pierwotnie cały rodzaj zajęć, przymiotów lub rzeczy, stósować wyłącznie do jednego specyalnego gatunku. Wyraz ertfa-xo;roę (biskup), przez tysiące lat używany był o wszelkich dozorcach, zanim zamień ł się w tytuł dygnitarza kościelnego. U Rzymian każdy towarzysz nazywał się comcs, zanim tak przezwali osobnych urzędników cesarskich. Niezliczone wyrazy techniczne są tyluż przykładami tego prawa ogólnego. Ma zatem Diotyma słuszność, że pojęcie miłości jest bardzo szerokie a nazwa zrobiła się ciasną.
’) Symp, p 205 d. Słowa: b te xa\ BcAspb; sowę 7rxvu{ sprawiały
tłumaczom i komentatorom bardzo wiele kłopotów. Różni różnie chcieli je poprawić a B o n g h i nawet zupełnie wypuścił, jako dodatek późniejszego scholi asty. Jednakże dostatecznie obronił je R e 11 i g w Platons Symposion p. 279. Gorszono się niepotrzebnie tern, że miłość w najogólniejszem znaczeniu (to psv XE<paXaiov) nazwana jest zwodniczą (8oXEpó;), ale to niestety prawda. Większość ludzi zapomina o celu ostatnim życia, gdy ugania się za celami chwilowemi. Cała teorya dóbr fałszywych polega na tym fakcie; słusznie przeto szukanie szczęścia zwodniczem się zowie.